Obiecujący student medycyny Kang Ma Roo bierze na siebie winę za morderstwo, którego w akcie samoobrony dopuściła się jego pierwsza miłość, Han Jae Hee. Gdy po odsiedzeniu wyroku za niepopełnione przestępstwo wychodzi na wolność dowiaduje się, iż ta stała się kochanką prezesa Tae San Group i wiedzie ułożone, niczym niezmącone życie i zupełnie o nim zapomniała. W akcie zemsty postanawia zbliżyć się do jej przybranej córki, Seo Eun Gi.
Po samym opisie widzimy już, że wesoło nie będzie. Czynnikiem, który sprawił, że tak długo zabierałam się za ten serial jest fakt, iż jest to dramat, a ja na zwykłych dramach płaczę i tak już za dużo, a co dopiero na melodramatach. Mimo wszystko warto było przemóc się dla efektu końcowego. Fabuła jest ciekawie rozegrana i twórcy pozwalają śledzić nam dylematy i wybory bohaterów, w które swoją drogą się wczuwamy. Daje nam to jeden wielki galimatias będący przemieszaniem miłości, zazdrości, niespełnionych marzeń, zemsty i przerozmaitych wypadków. Mimo pomieszania z poplątaniem fabuła jej zaskakująca i trzyma w napięciu - zdecydowanie mocna strona tej produkcji.
Jak już przy pozytywach jesteśmy, nie wypada tutaj nie wspomnieć o roli Song Joong ki, o którym nie od dziś wiadomo, że jest świetnym aktorem. Po produkcjach takich jak "Sungkyunkwan Scandal" czy "Werewolf boy" wiedziałam, że każda drama, w której on wystąpi okaże się ogromnym sukcesem. I tym razem nie było inaczej. Stworzony przez niego bohater był realny, absolutnie wiarygodny i chwytający za serce we wszystkim co robił. Nawet jeśli postępował źle, widz był mu w stanie to wybaczyć.
Moon Chae Won jako Seo Eun Gi również okazała się niezrównana. Arogancka, wręcz chamska i z pozoru nie dająca się niczym zranić bohaterka z czasem otwiera się na miłość i świat stając w obliczu wszelkich trudności, jakie dane jej będzie przejść. Wykaże się silną wolą i ogromną wytrwałością, w czym będziemy jej wielokrotnie kibicować. Doskonała kreacja bohaterki.
Jeśli chodzi o odtwórczynię roli Han Jae Hee, Park Si Yeon powinna dostać talon za najbardziej irytującą wredną manipulatorkę. Dawno żadna bohaterka dramy nie wywołała u mnie tylu negatywnych emocji, co świadczy tylko o tym, jak dobrze ta pani wcieliła się w negatywną personę.
Podsumowując, twórcy sprezentowali nam 20 odcinków nagromadzenia emocji, płaczu, szczęścia, a wszystko to w obecności dopełniającej całości muzyki, która również jest mocną stroną dramy. Czy ta produkcja ma minusy? Absolutnie nie. Być może jedynie to, że złe charaktery niesamowicie irytują, ale takie jest ich zadanie, więc nie mamy prawa się do czego przyczepiać. Drama jest naprawdę świetna w swoim gatunku, więc jeśli ktoś przepada za wyciskaczami łez , gdzie miłość przemieszana jest z zemstą i rodzinną tragedią, "Nice Guy" bez wątpienia go zadowoli. Dodatkową zaletą są barwne postaci drugoplanowe, z których każda ma dość istotny wpływ zarówno na samą historię jak i na działania głównych bohaterów. Poza głównym wątkiem drama posiada też wiele pobocznych motywów i dylematów. Naprawdę nie będziecie się nudzić. Zdecydowanie polecam.
9/10
Bardzo krótka recenzja ^___^
OdpowiedzUsuńNie lubię płakać, dlatego zaprzestałam oglądania dram :c jednak tu fabuła zapowiada się ciekawie. Może akurat po maturach mi się uda dorwać?
Kochana, co to za piosenka w odtwarzaczu? (ta pierwsza). Strasznie mi się podoba *.* A dramy jeszcze nie widziałam, więc czas się zabrać, bo lubię miłość/związki z różnicą wieku :)
OdpowiedzUsuńMam tą dramę w kolejce filmów do obejrzenia - sądząc po fabule zapowiada się ciekawie ;) Nie zmieniałyśmy nazwy bloga w sumie tylko teraz piszę tam za siostrę po prostu ^^ Jakby co możesz wpaść też na mojego bloga, którego niedawno stworzyłam; marika-life-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajny klimacik tu panuje, odtwarzanej piosenki przyjemnie się słucha - obserwuję ;D
Zabrałam się za tą dramę w ogóle nie czytając opisu fabuły. Zazwyczaj gdy przeczytam króciutki opis, to mam ułożoną całą historię, która jak na złość, zawsze się sprawdza i nie mam radości z oglądania xD Szybko poszło z tą dramą, bo była naprawdę fajna. I koniec, którego bym się nie spodziewała. Naprawdę im się produkcja udała :)
OdpowiedzUsuńzaczęłam ją oglądać w tamtym roku, ale jakoś pierwszy odcinek mnie zniechęcił, nie wiem czemu, muszę się za nią ponownie zabrać:)
OdpowiedzUsuń