środa, 30 października 2013

Trainee - prolog

Hej kochani~. Ostatnio cierpiałam na strasznie nieznośny brak weny, jednak wreszcie mogę oddać w wasze ręce prolog mojego nowego opowiadania. Jak wielu z was mnie namawiało, wreszcie zdecydowałam się stworzyć kilkuczęściowy projekt. Jak na razie, tytułem roboczym mojego opowiadania jest ,,Trainee". Mam nadzieje, że wam się spodoba i wszyscy przyjmiecie je z równym entuzjazmem jak moje poprzednie teksty. Miłego czytania !


Prolog



Fan obmyła twarz zimną wodą i rozczesała dokładnie wyprostowane włosy, sięgające do połowy pleców. Wykonała ostatnie muśnięcia tuszem do rzęs, przygryzając przy tym dolną wargę. Każdy pojedynczy ruch jej dłoni cechowała dokładność przywodzącą na myśl najbardziej precyzyjne działanie. Wrzuciwszy do torby przygotowane poprzedniego dnia ubrania, wybiegła z domu, potrząsając energicznie włosami.Wszystko musiało być idealne.
Budynek SM entertainment wyglądał ogromny, a jego konstrukcja robiła wrażenie.  Spora jego część była przeszklona, a do wnętrza prowadziły obrotowe drzwi. Wypuściwszy głośno powietrze z płuc, przekroczyła próg budynku. Ochroniarz wskazał jej przebieralnie, a następnie podał kierunek do sali, w której miało odbywać się przesłuchanie. W szatni znajdowało się jeszcze kilka dziewczyn, jednak nie zaszczyciła ich ani jednym spojrzeniem. Była pewna swoich umiejętności, i żadna konkurencja tego nie zmieni. Przebrała się w przygotowany przez siebie strój, po czym ze słuchawkami na uszach wyszła do holu. Pogawędki dziewczyn w szatni przyprawiały ją o mdłości. Idiotki. Fałdka tu, pieprzyk nie tam gdzie trzeba. Z takim podejściem na pewno nie zostaną wybrane, jednak to był tylko i wyłącznie ich problem. Muzyka, której słuchała nie była głośna, gdyż w każdej chwili mogła zostać wywołana. Nie rozglądając się, ruszyła w kierunku jedynego widocznego skrawka wolnej przestrzeni, którą dzieliła tylko z inną uczestniczką. Były podobnego wzrostu, jednak to chyba jedyne co je łączyło. Tamta zdawała się być zdecydowanie mniej pewna siebie, przez co jej twarz traciła wiele uroku. Jak śliczna musiałaby być, gdyby tylko z jej buzi zniknął ten grymas zmartwienia? Wszystkie nerwy ciała Fan podrygiwały w rytm muzyki, gotowe do walki o marzenia. Dziewczyna obok miała czarne włosy i niebieskie oczy. Zapewne któreś z jej rodziców było Europejczykiem.  Nuciła coś pod nosem. Fan znała tę piosenkę, jednak trzymała się  na dystans. Nie chciała przejmować się losem innych, lecz czuła, że dziewczyna o anielskim głosie może stanowić dla niej konkurencję. Usłyszawszy swoje nazwisko, wystąpiła z tłumu. To był jej czas, który zamierzała wykorzystać, wkładając w to cały możliwy wysiłek. Jej oczom ukazała się komisja złożona z trzech osób. Musiała opowiedzieć coś o sobie. Kolejne nudne pierdoły, które tak naprawdę nic nie wnosiły, bo w tym biznesie liczył się wygląd i umiejętności. Po całej tej niepotrzebnej ceremonii wstępu, wreszcie mogła zacząć swój pokaz. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, spodziewała się sukcesu.
Z twarzy Fan biło gorąco, a stróżki wilgotnego potu spływały po jej czole. Całym ciałem czuła wysiłek, który przed chwilą wykonała. Już po wszystkim. Wykorzystała swoją szansę. Kobieta siedząca po środku komisji wykrzywiła szkarłatne usta w nieprzeniknionym grymasie.
-Zadzwonimy, możesz odejść.
Nie powiedziała nic więcej. Fan opuściła pomieszczenie z uniesioną wysoko głową. Gdy drzwi za nią zamknęły się z leniwym skrzypieniem, kobieta o szkarłatnej szmince pokrywającej cienkie jak kreska usta napisała coś przy jej formularzu, a pozostała dwójka siedząca przy stole przytaknęła jej z uznaniem. Liderka.

*Dwa miesiące później*

 Ze snu wyrwał ją dźwięk telefonu. Dziewczyna zbiegła po schodach na dół i doskoczyła do stojącego na stoliku w przedpokoju aparatu. Ciszę panującą w domu przerwał głośny okrzyk radości. Dostała się. To wszystko zdawało się tak nierealistyczne.
***

Fan była lekko zdenerwowana, lecz prędzej odgryzłaby sobie język niż to pokazała. Dziś miała poznać swoje koleżanki z zespołu . Z domu odebrał ją jeden z pracowników wytwórni. Dziewczyna rzuciła ostatnie tęskne spojrzenie w stronę okna swojego pokoju i wsiadła do samochodu w nadziei na lepsze życie. Czy na pewno będzie jej brakować domu? Matki, która tak często ją irytowała i wyzwalała w niej najgorsze cechy? Po namyśle nie byłaby tego taka pewna. Wiedziała, że nie obędzie się bez ciężkiej pracy i łez, ale była na to gotowa. Drzwi dormu otworzyły się przed nią, a dziewczyna przykleiwszy na twarz najjaśniejszy ze swoich uśmiechów weszła do środka. Na kanapie siedziały jeszcze trzy inne nastolatki, a przynajmniej tak wyglądały. Fan ucieszyła się, gdyż wiedziała, że równie dobrze może zastać tutaj i jedenaście dziewczyn, a w drugą stronę, nikogo poza sobą. Wśród nich poznała czarnowłosą pół-Europejkę z przesłuchania. Dziewczyna uśmiechała się miło, rozmawiając z szatynką siedzącą obok. Nie okazywała słabości, jeśli nie było to potrzebne i w ciszy rzuciła torbę na podłogę. Zamierzała usiąść, lecz przerwał jej menadżer:
-Dobra dziewczyny, jesteśmy z komplecie. Zbieramy się, jedziemy do wytwórni. Biegiem!
Jego głos brzmiał stanowczo, jednak nie zdradzał żadnej wrogości, a mimo to wszystkie zerwały się z kanapy jak poparzone i pokornie ruszyły za nim. Strachliwe idiotki, przemknęło jej przez myśl. Mimo to, Fan wiedziała, że jeśli mają współpracować, nie może o nich tak myśleć. Cholera, miała zbyt trudny charakter. Wszystkie komórki jej ciała mówiły, że od teraz musi być anielsko miła.
Droga do wytwórni minęła im w ciszy. Fan jako jedyna usiadła z przodu i włożyła do uszu słuchawki. Atmosfera była naprawdę drętwa, ale nikogo to nie dziwiło. Pierwszy dzień, pierwsze spotkanie z prezesem. Kto by się nie stresował? Po kilkunastu minutach bus stanął przed oszklonym budynkiem. Dziewczyny wyszły z samochodu, a Fan ruszyła pierwsza, idąc posłusznie za menadżerem. Nie oglądała się za siebie. Długie włosy miała związane w wysoki kucyk. Wyglądała naprawdę dobrze.
Ich oczom ukazało się biuro, które było zupełnie inne, niż  sobie wyobrażała. Białe meble, przeszklone szafki, wszędzie porozrzucane papiery. Mimo perfekcji zaburzonej bałaganem, wszystko wyglądało niezwykle profesjonalnie, tak jak powinno. Nawet nie chciała wyobrażać sobie, jak zajęty musiał być ten człowiek. Nic dziwnego, przecież to prezes jednej z największych wytwórni, skarciła się w myślach. Mężczyzna siedzący przy biurku wstał i się przedstawił.
-Witajcie, nazywam się Yoon Tae Yoon. Jestem tu prezesem, więc nie będę owijał w bawełnę. To moja wytwórnia i moje warunki. Jak widzicie, jesteście najlepszymi z najlepszych. Wybrano was z kilkunastu tysięcy kandydatek, więc doceńcie daną wam szansę, gdyż jest to ogromne wyróżnienie. Pamiętajcie, bycie trainee to nie przelewki. Tutaj, w SM cenimy ciężką pracę i posłuszeństwo. Jeśli cokolwiek wam nie pasuje, proszę bardzo, szukajcie miejsca gdzie indziej. Możecie być jednak pewne, że jeśli przyniesiecie nam wstyd, nie przyjmą was już nigdzie. Tyle tytułem wstępu.
Dziewczyny skłoniły się nisko i pokierowane gestem prezesa usiadły na białej, skórzanej kanapie przy ścianie.  Były mocno skonsternowane.  Jedynie Fan sprawiała wrażenie, jak gdyby słowa mężczyzny tak naprawdę wpuściła jednym uchem, a wypuściła drugim. Tylko ona nie straciła rezonu.
-No dobrze – przerwał ciszę mężczyzna – czas przydzielić wam role. Kim Fan? – wywołał jej imię.
-To ja!  – dziewczyna podniosła się z kanapy w mgnieniu oka.
-Twój pokaz był imponujący. Będziesz liderką. Masz charyzmę i jesteś pewna siebie, a do tego dobrze tańczysz. Możesz usiąść. Park HyeMin?
Wstała dziewczyna z przesłuchania. Była blada, a jej nogi trzęsły się jak galareta. Mimo to starała się trzymać rezon. Była naprawdę ładna. Tak ładna, że można było wybaczyć jej brak pewności siebie.
-Główny wokal. Z twoimi możliwościami możesz być drugą Ailee lub Hyorin i musimy to wykorzystać! Pamiętaj tylko, żeby pracować nad pewnością siebie. Ten biznes nie jest dla słabych. Siadaj.  Lee Ina?
Dziewczyna miała krótkie czarne włosy i czarne oczy. Jej pełne usta wykrzywiał lekko drwiący uśmiech. Przygryzła wargę. Jej uszy zdobiło kilka srebrnych kolczyków w kształcie krzyży.
-Ty będziesz raperką – dodał prezes – jesteś w tym dobra.  W porządku, teraz… - jego wzrok spoczął na drobnej szatynce siedzącej na rogu skórzanej kanapy  - Bae EunSoo… właściwie wszystko wychodzi ci nieźle. Jak na razie jesteś maknae, reszta wyjdzie w praniu.
Dziewczyny poczuły się co najmniej dziwnie. Zawsze tego pragnęły, a jednak teraz miały wrażenie, że zostały zaklasyfikowane i wycenione niczym produkty na półce. No cóż, biznes to biznes, walcz o siebie albo zgiń. Kartą przetargową były tutaj tylko i wyłącznie ich umiejętności.  
-Od teraz jesteście oficjalnie zespołem.  Treningi zaczynacie od jutra. Dokładny harmonogram dostaniecie na pierwszych zajęciach.  Zaczyna się naprawdę ciężka praca, więc dajcie z siebie wszystko, proszę, walczcie i bądźcie najlepsze! Nadeszła era 4Liars.
Fan wyszła z gabinetu prezesa jako pierwsza.  Słowa wypowiedziane przez mężczyznę tylko ją zmotywowały, w przeciwieństwie do pozostałych dziewczyn.  Była pewna siebie i dobrze wiedziała, na czym jej zależy. Na korytarzu minęła trzech chłopaków, którzy zatrzymali się na chwilę, by spojrzeć na ,,nowy nabytek” wytwórni. Znała ich. Zdaje się, że należeli do EXO. Na  żywo wyglądali równie dobrze. Kai, Luhan i Tao spoglądali na dziewczyny z zastanowieniem. Ciekawe, co wtedy myśleli?  

***

Dziewczyny weszły w ciszy do dormu. Chciały rozejść się do swoich pokoi, lecz w porę dotarło do nich, że jeszcze ich nie mają. Spojrzały wyczekująco na menadżera, a HyeMin wyglądała, jakby obudziła się w środku jakiegoś koszmaru. Była blada i  miała podkrążone oczy. Jak najszybciej chciała znaleźć się u siebie. Czyżby słowa menadżera zrobiły na niej aż takie wrażenie?
-W porządku dziewczyny. Mam nadzieję, że przemowa prezesa was nie wykończyła. Koleś jest twardy, ale ma dobre serce. Jeśli będziecie ciężko pracować, na pewno nic wam się nie stanie. No dobrze, czas podzielić pokoje. Niestety mamy tylko trzy, więc musicie stworzyć jedną dwójkę.
Wszystkie założyły ręce na piersi niemal w teatralnym geście, patrząc na menadżera prawie że z politowaniem. Oczywiste, że żadna nie chciała się dzielić.
-W porządku – kontynuował zrezygnowany mężczyzna- HyeMin i Fan, jesteście najstarsze, więc zamieszkacie razem.
Na twarzach młodszych koleżanek widniała wyraźnie odmalowana ulga. Miały całe pokoje dla siebie. Rozeszły się, każda w swoją stronę, trzymając w rękach torby. Fan otworzyła drzwi do pokoju i dała czarnowłosej znak, by ta weszła pierwsza. Dzięki bogu, pomieszczenie było naprawdę duże i miało ogromną szafę. Pod oknem stało niewielkie biurko, a dwa jednoosobowe łóżka znajdowały się po przeciwnych stronach pokoju. Idealna przestrzeń dla dwóch dziewczyn, które wydawały się nie mieć z sobą wiele wspólnego.  Każda z nich ruszyła w stronę innego łóżka, którego wybór na szczęście nie stanowił problemu. Na środku stał niewielki, niski stolik. Zaczęły się rozpakowywać.

***

Gdy nadeszła pora kolacji, Fan wyszła z pokoju wołając za sobą HyeMin. Jako dobra liderka postanowiła zrobić coś, by zacieśnić więzi w zespole. Dziewczyny jeszcze się nie znały, a przecież nie mogą pójść jutro na zajęcia wciąż się do siebie nie odzywając. Zbudowanie więzi  wśród członkiń zespołu wydawało się jednym z najtrudniejszych zadań, przed którymi Fan przyszło stanąć. Jak jednak po raz kolejny przypomniała sobie w myślach, wie jaką cenę ma bycie w wytwórni. Nawet jeśli miała za zadanie niańczyć dwie nastolatki. HyeMin, którą początkowo brała za największą konkurencję, teraz traktowała jak prawdziwego sprzymierzeńca. Dziewczyna była w jej wieku, dzięki czemu liczyła na jej wsparcie, gdyż sama nie miała wiele cierpliwości do innych. Stanęła na środku salonu i krzyknęła:
-Laski, wychodzimy! Mam wam coś do powiedzenia!
Ina wypadła ze swojego pokoju z bluzą założoną na lewą stronę. Wyglądała jakby właśnie spała. EunSoo weszła do salonu energicznie, choć nieco niepewnie.
-Chyba czas, żebyśmy się oficjalnie poznały. Ja jestem Fan, i jak wiecie, przypadła mi rola liderki. Jak więc na dobrego przywódcę przystało, chciałabym, żebyśmy zjadły dzisiaj wspólną kolację. Szczerze mówiąc, chyba wszystkie uświadomiłyśmy sobie, w jakie gówno się wpakowałyśmy. Będzie ciężko, ale możemy przetrwać to tylko razem. Co więc powiedzie, żeby pójść teraz po zakupy a później ugotować coś pysznego? Ja stawiam Soju!
Przemowa liderki została zaakceptowana i nagrodzona entuzjastycznymi okrzykami.

***

Seul nocą był piękny, jednak dopiero teraz potrafiła to docenić. Patrzyła na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Dziewczyna stała się w pełni niezależna i  dotarło do niej, jak szybko będzie musiała dorosnąć.

***

Wszystkie siedziały przy wspólnym stole, zajadając się kimchi, które wyszło im tylko dzięki zdolnościom kulinarnym HyeMin. Gdy zjadły, czarnowłosa postanowiła pozmywać, a w pomieszczeniu rozbrzmiała głośna muzyka. Fan osiągnęła swój cel. Dziewczyny zaczęły czuć się pewniej i wreszcie się do siebie odzywały.
-Może urządzimy sobie mały pokaz umiejętności? – zarzuciła Ina – skoro mamy razem pracować, musimy znać swoje mocne i słabe strony.
Wszystkie przytaknęły jej ochoczo. Alkohol zatarł większość dzielących je granic, co w tym przypadku było chyba niezbędne. Ina chciała grać pierwsze skrzypce, jednak widać że wszystko to było spowodowane tylko i wyłącznie soju płynącym w jej krwioobiegu. Fan patrzyła na wszystko z lekkim rozbawieniem, jednak nie miała jej tego za złe. Gdy przyjrzała się Ina’ie bliżej, zauważyła, że jest ona bardzo ładna. Asymetryczną grzywkę założyła za lewe ucho, a jej oczy lśniły teraz w trochę nieobecny sposób. Dziewczyna zaczęła rapować. Wszystkie zgodnie poznały, że był to kawałek Jay Park’a i zaczęły jej przyklaskiwać. Nic dziwnego, że ją wybrali, była naprawdę dobra. Po swoim występie Ina skłoniła się nisko i usiadła po turecku na kanapie.  Fan uśmiechnęła się ze zrozumieniem i spojrzała na dziewczyny.
-Która następna?
-Ja! – wyrwała się maknae, której talent wciąż był dla wszystkich tajemnicą.
EunSoo zaczęła beatboxować, co brzmiało niesamowicie.  Wszystkie utkwiły w niej wzrok z podziwem. Występ nie był długi, jednak naprawdę efektowny.  Następna była HyeMin. Fan znała już jej talent, jednak była ciekawa, co ta zamierza zaprezentować. Czarnowłosa, na pierwszy rzut oka nie wyróżniająca się niczym szczególnym, poza oczywiście anielskim głosem dziewczyna, wciąż była dla niej zagadką. Miała oko do ludzi, lecz w jej przypadku okazało się ono zawodne.
-Co zamierzasz zaśpiewać eonni? – Spytała Ina. Nie była z dziewczyną jeszcze na tyle blisko, by użyć tego sformułowania, jednak widać, że HyeMin podniosło to na duchu.
-W zasadzie nie wiem…
-Halo, Beyonce. Zaśpiewaj Halo – Fan uśmiechnęła się i puściła jej oko. Wiedziała, że da radę.
Głos czarnowłosej rozbrzmiał w całym pomieszczeniu. Był tak czysty i piękny, że mógłby ciąć szkło. Ina i EunSoo patrzyły na nią jak zahipnotyzowane, za to Fan czuła satysfakcje. Teraz przyszła jej kolej. Zatańczyła ,,Two Moons”, za co została nagrodzona gromkimi brawami. Dziewczyny wypiły ostatni kieliszek soju, krzycząc przy tym „4Liars hwaiting!” i wszystkie uznałyby ten wieczór zapoznawczy za niezwykle udany, gdyby nie to, że w pewnym momencie Ina pobiegła nagle do łazienki, gdzie spędziła resztę wieczoru z Fan trzymającą ręcznik przy jej twarzy, i HyeMin, która przytrzymywała jej włosy. EunSoo przyglądała się wszystkiemu lekko wystraszona.  Iną pochyloną nad deską klozetową wstrząsały silne torsje. Cholera, pomyślała Fan. Chyba za dużo wypiła. Widząc jednak przerażoną minę EunSoo uśmiechnęła się do niej ciepło.
-Spokojnie, niedługo to stanie się dla ciebie całkiem normalne. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miała jutro kaca. To nasz pierwszy trening i musimy okazać się profesjonalistkami. Leć spać, my się nią zajmiemy - EunSoo przytaknęła i zaspana ruszyła w stronę swojego pokoju.

***

15 komentarzy:

  1. Chyba wszyscy blogerzy/ki które znam cierpią na ten brak weny łącznie ze mną. >< Ale próbuję jakoś się odbić.. :P Hmm świetny prolog zapowiada się ciekawie :) Czekam na kolejne części !

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już się stęskniłam za Twoimi opowiadaniami

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam się na k-pop'ie ale opowiadanie zapowiada się ciekawie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak otworzyłam twój blog odrazu widze sajiny (zdjęcia) z Masters Sun <3 i odrazu ciarki po całym ciele przez ''Touch Love'' Kocham OSTy z tej Dramy ale ten najbardziej. Obserwuje i szczerze mówiąc nie oczekuje że zrobisz to samo ale naprawdę pokochałam twój Blog i w tej chwili nadal leci ten OST i właśnie łzy zaczęły mi wspływać po policzkach nwm czemu =O.n=

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest troszeczkę błędów jak np. "grymas zmartwienia" - bo grymas to grymas, a zmartwienie, to zmartwienie, czy powtórzenia, ale jest to na ogół miłe opowiadanie ^___^ tylko Fan mnie trochę wkurza z tym swoim "idiotki". Nie podobała mi się na początku, ale potem przy dziewczynach była już całkiem fajna <3. Podoba mi się pomysł na opowiadanie i oczekuję na następne rozdziały ^___^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszłam z wprawy, ale myślę, że z upływem czasu się poprawię C:

      Usuń
  6. Zapowiada się świetnie ;) Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że zaczęłaś pisać opowiadanie, które nie kończy się na jednej części. Już nie mogę doczekać się kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne! Jestem ciekawa co stanie się dalej, a co do braku weny miałam tak przez ostatni tydzień... jednak dziś miałam bardzo fajny sen który dał mi do wymyślenia czegoś innego ^^ Czekam na następne wydarzenia i życzę weny /Rin

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze! Zapowiada się super! Czytam dalej!
    ZAPRASZAM DO MNIE :) http://whysoseriouspll.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń