piątek, 21 marca 2014

Trainee 15

 Rozdział 15

Gdy Fan wreszcie udało się przedrzeć przez tłumy skupione pod tablicą ogłoszeń w głównej świetlicy, jej oczom ukazał się świstek papieru, który zapewne miał być nabazgranym ręcznie przez Kang Woo grafikiem.  Nie oszukując się, ten wyjątkowo przystojny choreograf bazgrał jak kura pazurem.
-Aish, moja stopa! Uważajcie niezdary – krzyknęła poirytowana, gdy poczuła, jak jej but zostaje dosłownie zmiażdżony przez jakiegoś rosłego chłopaka – moja nóżka – jęknęła.
Zdobywszy wszystkie potrzebne informacje, dosłownie wstrzymała oddech i ponownie zanurkowała w tłum. Westchnęła głośno, wyszła z budynku i ruszyła w stronę ich domku.  Zza rogu wyszedł JongHyun, przez co liderka omal nie dostała zawału. Krzyknęła sfrustrowana:
-Jesteś jakimś pieprzonym duchem, czy co?!
-Jak tam pierwsza noc? – spytał uśmiechając się niepewnie.
-W porządku – uśmiechnęła się, zanim przyłapała się, by tego nie robić – Właściwie to…
-Musimy iść! – nagle nie wiadomo skąd pojawił się Kai, który złapał ją za rękę – Miło było pogawędzić!
-Mogłeś być trochę grzeczniejszy! – zganiła go Fan, kiedy odeszli od głównej świetlicy.
-No jasne, bo akurat ty najbardziej zaprzątasz sobie głowę takimi niuansami jak grzeczność – zmarszczył nos, przedrzeźniając ją w uroczy sposób.
Zatrzymali się, a JongIn położył dłonie na jej ramionach. Objął dziewczynę mocno, całując ją przy tym w czoło. Chciał powiedzieć wiele rzeczy. Jak bardzo się martwi o każde jutro, w którym istnieje JongHyun ze swoją głupią złośliwością, do jakich horrendalnych rozmiarów wzrasta jego zazdrość, gdy z nim rozmawia, jak bardzo chciałby, by była tylko jego. Zamiast tego zwyczajnie wziął ją za rękę i widząc pytające spojrzenie dziewczyny, a nie wyjaśniając niczego, ruszyli w stronę domku.
-Jakieś wieści? – spytała Ina ożywiona.
-Właściwie nie za fajne – ucięła liderka – Nie będziemy we cztery – tu wszystkie wymieniły zrezygnowane spojrzenia – Ja jestem z HyeMin –nie wiedziała, czemu zawsze dzielą je akurat w ten sposób, ale pewnie było to ze względu na wiek – o dziesiątej idziemy na skałkę wspinaczkową – podsumowała – A wy – zwróciła się w stronę Iny i EunSoo – zaczynacie od biegu na orientację – dziewczyny wyglądały na zadowolone – mam jednak złą wiadomość. Jesteście w grupie z lasiami.
-Co? – Ina załamała ręce – no bez jaj.
-Ina ma racje – poparła ją EunSoo – te paniusie nie wyjdą z tego żywe, a ja nie zamierzam ich niańczyć – Poza tym, one nas nie znoszą.
-I vice versa – przytaknęła jej Ina.
-Ej, nie pękajcie – krzyknęła zachęcająco Fan – na pewno będzie fajnie!
Siedzący na kanapie Kris, XiuMin i Tao przyglądali jej się badawczo.  Kai i Luhan ruszyli już w stronę drugiego budynku, przygotować salę i podkład muzyczny na popołudniowe zajęcia. Nikt nie wie, ile sprzątania ich tam czekało, ale wszystko musieli zrobić sami.  Z zamyślenia wyrwał ich okrzyk XiuMin’a, który podniósł się z kanapy, trzymając w ręku swój telefon komórkowy.
-Chincha, serio?! Nie wytrzymam tego dłużej! – parsknął zirytowany.
-Chen znów wyciął ci numer? – spytał Kris przykładając dłoń do czoła w teatralnym geście, tak jakby bolała go głowa – Co za dzieciak.
-Wiesz co zrobił?! Wiesz?! Zmienił mi w telefonie język na…ARABSKI!
-Kreatywnie – skomentował Tao – powodzenia – poklepał starszego po ramieniu i wyszedł z domku a za nim Kris. Oni również musieli przygotować się do zajęć.
-Która godzina? – spytała HyeMin – godziny chyba ci nie zmieniło, prawda?
-Eh.. – westchnął XiuMin – jeszcze pięć minut. Idźcie, bo się spóźnicie.
-A ty? – spytała Fan.
-Ja… ja spróbuję to naprawić – Minseok wskazał na telefon ze zrozpaczoną miną – Chen chyba przeżywa wyjątkowo wczesny kryzys wieku średniego. Czasem potrafi być taki dziecinny…
Fan poklepała go po ramieniu w pocieszającym geście.

***
Zajęcia ze wspinaczki zaczynały się lada moment. Dziewczyny dotarły na miejsce przed czasem, więc Fan zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu znajomych twarzy. Roztargniona HyeMin bez przerwy poprawiała włosy i mamrotała sama do siebie. Gdyby ktoś jej nie znał mógłby pomyśleć, że coś z nią nie tak.
-Laska, co ty robisz? – spytała załamana Fan.
-To…wysoko. A co jak spadnę? A jak nie będę umiała… wszyscy będą się śmiać – powtarzała te czarne scenariusze w kółko jak jakąś mantrę – Ja tam nie wejdę.
-Wejdziesz – powiedziała kategorycznie Fan, gdy nagle dostrzegła w kilkunastoosobowej grupce przyjazną twarz – Yah! Kim Moonkyu! – Machnęła do niego dłonią w zapraszającym geście, a chłopak ruszył w ich stronę – Powiedz jej coś – wskazała na HyeMin – zwariowała.
-Wszystko będzie dobrze – Moonkyu położył dłonie na ramionach HyeMin – nie bój się.
Przytaknęła, ale nie  była zbyt przekonana. W jednej chwili rozmowy ucichły, co zapewne zwiastowało pojawienie się domniemanego instruktora.
-Yah! Kim JongHyun! Co ty tutaj…
-Trochę szacunku – przerwał jej z poważną miną – teraz jesteś moją uczennicą – jego twarz nie wyrażała emocji – W porządku, słuchajcie – w jednej dłoni trzymał kask, w drugiej będącą koniecznym środkiem bezpieczeństwa uprząż – to jest niezbędny ekwipunek. Kask to zwyczajny środek ostrożności, a szelki znajdują się na linie zamocowanej u góry, to uniemożliwi wam upadek. Wszystko jest w stu procentach bezpieczne, nie musicie się bać. Jakieś pytania? – nikt się nie odezwał – świetnie, mamy jakiegoś ochotnika? – rękę w tłumie podniósł Moonkyu – super, podejdź.
Chłopak bezbłędnie poradził sobie z założeniem uprzęży. Chciał zrezygnować z kasku, jednak JongHyun kategorycznie mu tego zakazał. Gdy starszy dał mu ręką znak, że może zaczynać, Moonkyu oparł stopę na pierwszej wypustce, po czym odbił się od niej i złapał położoną nieco wyżej skałkę. Nie minęło wiele czasu, a stanął na szczycie ściany, triumfalnie machając rękoma! Gdy zszedł na dół, JongHyun odebrał od niego sprzęt i omiótł wzrokiem całą grupę.
-Kto następny? – spytał zachęcająco – Widzicie, to nie jest wcale trudne! Kim Fan? – spojrzał znacząco w stronę liderki – Chodź, twoja kolej – Niepewnie postawiła krok do przodu.
Za każdym razem, gdy dłonie JongHyun’a dotykały jej ciała nawet przypadkiem, przeszywał ją dreszcz przypominający kopnięcie prądem. To było bardzo dziwne uczucie, które chciała od siebie odpędzić.
-Niestety będę musiał popsuć tę fryzurę – uśmiechnął się delikatnie i założył jej kask na głowę.
Nie bała się wysokości, a jednak widok wysokiej skałki napawał ją lękiem. Niepewnie złapała dłonią za położony trochę nad jej głową uchwyt. To samo zrobiła z drugą ręką, po czym delikatnie się podciągnęła. Szło jej nieźle. Dość pewnie stawiała stopy i zanim zorientowała się, była już w połowie.
-Dajesz Fau! Jesteś najlepsza! – dopingowali ją stojący u dołu MoonKyu i HyeMin.
Okrzyki były naprawdę motywujące. Poczuła jakby dodatkową siłę i pewność siebie, po czym zaczęła poruszać się w górę szybciej i pewniej.  Była już przy samej górze skałki.  Pełne uznania spojrzenie JongHyun’a. Jej noga ześlizgująca się z lekko przekrzywionego uchwytu.

***
-Czy wszyscy mają mapę? – spytał KangWoo podnosząc w górę swój egzemplarz – W porządku. Zadanie jest proste. Na każdej mapie zaznaczony jest punkt X. Widzicie? –wszyscy przytaknęli – Okej. Waszym zadaniem jest dotarcie do tego punktu, ale… to byłoby zbyt proste – uśmiechnął się – W różnych miejscach po drodze poukrywane są karteczki.  Są żółte, ale za to bardzo dobrze ukryte, więc musicie uważnie patrzeć.  Podzielę was na dwie pięcioosobowe grupy, a drużyna, która znajdzie więcej karteczek i dotrze do celu sprawniej i szybciej, wygrywa.
-Ale co będziemy z tego mieli? – zainteresowała się JaeKyung, przeglądając się w lusterku.
-No nie wiem, może satysfakcję?  – uśmiechnął się KangWoo – w końcu mamy się tu dobrze bawić.
-No pewnie – mruknęła z miną urażonej księżniczki.
-No dobrze – uciął KangWoo, wyciągając z ręki dwa kompasy – niech lider każdej grupy weźmie po jednym. A właśnie, zapomniałbym was podzielić. W porządku, pierwsza drużyna to EunSoo, Ina, Hara, JaeHyung i Minah, pozostali – grupa druga – popatrzył na ich niezbyt zadowolone miny – nie przyjmuję reklamacji. Kiedy policzę do trzech, zaczynamy! 1…2…3!
Każda drużyna pobiegła w inną stronę. Trasy wyznaczone na mapach były różne i posiadały inne przeszkody, jednak szansa na zebranie karteczek była taka sama.  Ina naciągnęła na głowę fullcapa i ruszyła przodem, za nią truchtała EunSoo, a na samym końcu wlekły się księżniczki.
-Co to za idiotyczne zabawy – pisnęła Hara – naprawdę was to bawi? Żałosne.
-Ja też się nie cieszę, że z wami jestem, okej? – odparła znudzona EunSoo – przełknijcie to.
-O proszę – powiedziała jadowicie Minah – nawet bez swoich chłopaków jesteście takie wygadane? Jesteście tu nowe, a zachowujecie się jak królowe, bo zwrócili na was uwagę. Można upaść niżej?
-YAH! – krzyknęła Ina i odwróciła się – Możecie się łaskawie zamknąć? My też nie chcemy waszej obecności, więc jeśli macie nadzieję wyjść z tego cało, po prostu się nie odzywajcie. Same nie dacie sobie rady mając do dyspozycji tylko lusterko i tusz do rzęs, i wydaje mi się, że o tym wiecie. – dziewczyny zamilkły patrząc po sobie – zrozumiałyście? Fajnie. A teraz ruszcie tyłki, bo nie zamierzam przez was przegrać.
Mijały kolejne takie same drzewa, krzaki, grzęzły w błocie po kolana.  Było bardzo wilgotno, a w powietrzu unosił się zapach drewna i żywicy.
-Według mapy tutaj powinno coś być – powiedziała EunSoo, zaglądając raperce przez ramię – jesteś pewna, że dobrze idziemy?
-Na sto procent – zapewniła ją Ina.
-No nie! To nowe buty, a ja chyba w coś wdepnęłam – lamentowała JaeKyung – Co teraz?
-Podnieś nogę – EunSoo zauważyła coś żółtego spomiędzy liści przyczepionych do podeszwy jej buta – Wydaje mi się, że znalazłyśmy pierwszą karteczkę!

***
-Nic jej nie jest – roześmiał się Jonghyun – rozejść się!
Fan zwisała na lince bezpieczeństwa kilka cali od ziemi. Spadała z krzykiem przekonana, że pewnie rypnie w twarde podłoże i tyle jej będzie na tym obozie. Otworzyła zaciśnięte mocno powieki i gdy zdała sobie sprawę, że wcale nie umarła, odzyskując rezon stanęła na ziemi.
-Ja – odchrząknęła – tylko się poślizgnęłam.
-To było dość spektakularne – skomentował JongHyun – W porządku, dajmy spróbować innym.
Urażona liderka zdjęła uprząż, oddała mu kask i podeszła do HyeMin ze zrezygnowaną miną. Nie tak sobie to wszystko wyobrażała, ale nie zamierzała rozpamiętywać porażki.  Podczas gdy inni wciąż  czekali na swoją kolej, dziewczyny postanowiły rozejrzeć się i popatrzeć jak wyglądają pozostałe zajęcia. Gdzieś nieopodal jedna grupka uczyła się czytać mapy, inni strzelali z łuku, a ich instruktorem był…Xiumin. A to ci heca, jak widać wszyscy mieli tutaj jakąś ukrytą rolę, o której nie wiedziały tylko one.
-Minseok-aaah – krzyknęła HyeMin w jego stronę.
-Jak tam? Już po zajęciach? – spytał, poprawiając jakiegoś chłopca, który nieprawidłowo trzymał łuk – teraz spróbuj – podniósł do góry jego podbródek i kazał mu się wyprostować – powinno być w porządku.
-Zakończyłam je spektakularnym upadkiem – przyznała niechętnie Fan – No nic.
-Każdemu się zdarza – uśmiechnął się – Chcecie postrzelać z łuku?
-Jasne! –krzyknęła Hyemin – Zawsze chciałam spróbować! – brzmiała jak podekscytowana panda.
- W porządku. Skup się – pokazał jej jak trzymać łuk, co wyglądało co najmniej, jakby ją obejmował, a jej się to podobało. Zawsze bardzo lubiła Xiumina – Spróbuj wycelować – dziewczyna naciągnęła cięciwę i wypuściła strzałę ze świstem. Poszybowała prosto, trafiając grotem niedaleko od środka słomianej tarczy .
***
Siedzieli przy jednym ze stołów w jadalni, opychając się podanym na obiad kimchi. Wszystkie dziewczyny były brudne i zmęczone, za to chłopcy mieli świetny humor.
-A więc, wy też zrobiłyście dzisiaj coś upokarzającego? – spytała Fan, opowiedziawszy im swoją historię. Siedzący obok liderki Tao roześmiał się, na co ta zgromiła go wzrokiem, za to Kai był jakiś nieobecny.
-Właściwie, tylko utarłyśmy nosa księżniczkom – Ina i EunSoo przybiły piątkę – Miałaś rację, nie było tak źle. A jak wam minął dzień? – Maknae spojrzała na chłopaków.
-Właściwie – roześmiał się Luhan – Kai cierpi na przerost ambicji, więc przygotował choreografię, której nikt nie był w stanie się opanować i wszyscy jego potencjalni uczniowie – chichotał – odmówili.
-A jak u was? – Ina skierowała pytanie w stronę Kris’a.
-Całkiem w porządku – odparł lider – zajęcia z rapu nie są takie złe. Robiliśmy ćwiczenia na dykcję, później próbowaliśmy wspólnie zarapować jeden kawałek.
-Tak, a ty oczywiście powiedziałeś, że nie jest w twoim stylu, prawda? – spytała kąśliwie Ina.
-Jakbyś zgadła – blondyn roześmiał się i spuścił wzrok – A co u ciebie Xiumin? Naprawiłeś telefon?
-Bardzo zabawne – Minseok zgromił go wzrokiem – Ale za to HyeMin dobrze strzela z łuku!
-O proszę – uśmiechnął się Tao – mam dziewczynę zabójcę – spojrzała na niego spod grzywki.
-Śmieszne Huang – zmarszczyła nos.
-A wiecie co jeszcze nas dzisiaj czeka? – zaczęła podekscytowana Fan – Potańcówka!
-O boże – powiedziała Ina ze zgrozą – naprawdę musimy w tym uczestniczyć?
-No co wy! Będzie fajnie – spojrzała po wszystkich – Nie? – spytała widząc ich nieprzychylne spojrzenia – No co wy, jesteśmy tu żeby się bawić!
-Chyba mnie nie przekonasz – Ina rzuciła przepraszające spojrzenie w stronę Luhan’a – wybacz.
-To nic – chłopak wzruszył ramionami – możemy zostać w domku.
-Ej, nie zostawię was tam! – stwierdziła kategorycznie liderka – Nie będziecie mi tu…
-Wystarczy – Kai uśmiechnął się i zakrył jej usta ręką – lepiej jedz, patrz, kimchi cię woła!
Fau zabrała się do pochłaniania swojej porcji, po czym wzięła jeszcze dwie dokładki.  W pewnym momencie nawet Kris patrzył się na nią ze zgrozą. Chłopcy siedzieli przy stole z rozdziawionymi buziami, a dziewczyny tylko chichotały widząc ich reakcje – one były do tego przyzwyczajone. No cóż, nikt widząc Fan  i nie znając jej nie powiedziałby, że je za trzech.

***
-Ale będzie fajnie, ale będzie ekstra! – mamrotała Fan poprawiając nieprzyzwoicie krótką sukienkę – na pewno będziemy się dobrze bawić!
-Co ona taka gadatliwa? – spytała Ina z przerażeniem w oczach – Stara, piłaś coś?
-Nie, ale dobrze, że przypominasz – liderka wyciągnęła z torby butelkę nalewki, po czym wzięła spory łyk – to na rozluźnienie – wytłumaczyła, widząc zdziwione miny dziewczyn.
-Czy KangWoo nie wspominał czegoś o kategorycznym zakazie picia na terenie obozu? – spytała HyeMIn.
-Etam, srał pies – uśmiechnęła się i wzięła następny łyk.
EunSoo stała przed lusterkiem, poprawiając pokręcone włosy. Miała ze sobą dość małą torbę i to wypełnioną ciuchami po brzegi, więc naprawdę niepojętym było, w jaki sposób zmieściła tam jeszcze lokówkę. Ina siedziała na kanapie z założonymi rękami, podczas gdy Hyemin krzątała się w poszukiwaniu ulubionych butów. EunSoo i Fau zdecydowały się na sukienki, za to panda nawet żadnej ze sobą nie wzięła. Gdy dziewczyny chciały jej jakąś pożyczyć, kategorycznie odmówiła. Wybrała koronkowy top i czarne rurki, zakładając do tego ulubione workery, z którymi się nie rozstawała. Wyglądała jakby szła na imprezę dla motocyklistów, ale taki był jej urok.
-Chyba jednak sobie odpuszczę – spojrzała na nie raperka – naprawdę nienawidzę imprez.
-Nie ma mowy! Idziesz z nami – liderka nie przyjmowała sprzeciwu.

Dyskoteka miała odbyć się w jednym z domków, w którym znajdował się dość przyzwoity sprzęt nagłaśniający, a parkiet przedzielały drewniane filary. Wszędzie porozwieszane były kolorowe lampki, a z sufitu zwisało coś na kształt dyskotekowej kuli. Może niezbyt profesjonalnie, ale nikt nie narzekał. Wszyscy mieli ciężki dzień i przyda im się odrobina zabawy. Fan udało się przekonać Inę, by poszła z nimi, choć opierała się do samego końca.  Wszędzie rozbrzmiewała głośna, klubowa muzyka, a jedyne, co dostrzegła wchodząca do środka EunSoo, to podskakujące na parkiecie ciała. Od razu rzuciła się w wir zabawy, chcąc zrekompensować sobie brak Sehun’a. Fan tańczyła z Kai’em, ocierając się o niego w sposób na tyle nieprzyzwoity, że patrzący na nich Ina i Luhan zaczęli zakładać się, jak długo ten wytrzyma nie przerywając tańca.  Fan była nieźle wstawiona, ale bawiła się świetnie.
-Cudowna muzyka! – przekrzykiwała narastającą kakofonię – Mogłabym tańczyć do rana! – uwiesiła się na ramieniu Kai’a.
-Spokojnie – roześmiał się, przytulając ją do siebie – do rana jeszcze daleko – wpił się w jej usta, a ona odwzajemniła pocałunek tak łapczywie, jakby miała go zaraz pożreć. Ręce błądziły po ich ciałach tak spragnione dotyku drugiego, że mało brakowało, a na miejscu zaczęliby ściągać z siebie ubrania.
-Wszystko w porządku? – spytała HyeMin stojącego pod ścianą JongHyuna, który przypatrywał się parze. Nie mogła zostawić go w takiej sytuacji samego, była na to za dobra.
-Chyba tak. W końcu nigdy niczego sobie nie obiecywaliśmy – wzruszył ramionami średnio przejęty.
-Wiem, że wyznałeś jej swoje uczucia, ale sam rozumiesz, nie mogła postąpić inaczej – zwracała się do niego z troską , naprawdę było jej go szkoda. – Ale nie powinieneś stać pod ścianą. Spójrz ile dziewczyn pewnie marzy o twoim towarzystwie - Zanim zorientowała się, co się dzieje, JongHyun porwał ją na parkiet.
-Co robisz? – spytała zakłopotana, gdy objął ją w talii.
-Stosuję się do twojej rady – odparł uśmiechając się drapieżnie.
-Sugerujesz, że marzę o tańcu z tobą?
-Odbieraj to jak chcesz – zakręcił nią, po czym ponownie wziął brunetkę w ramiona – ale nie zaprzeczysz, że jestem dobrym tancerzem.
-No nie – przyznała – ale chyba tańczysz z niewłaściwą osobą.
-Dlaczego? Jesteś śliczna, miła, interesuje cię co czuję – przyciągnął ją bliżej, po czym zaczął wodzić palcami po jej plecach - Zerwij z Zitao, to dzieciak. Zasługujesz na kogoś lepszego – szepnął jej do ucha – to jak?
-Na kogoś takiego jak ty? – odepchnęła go – nie sądzę.
-No co ty – z jego ust poczuła alkohol, co wyjaśniało jego zachowanie – chodź do mnie –złapał ją w talii, przesuwając dłonią w dół.
-Raczej nie – wymierzyła mu siarczysty policzek i odwróciła się na pięcie. JongHyun został na środku parkietu sam wiedząc, że jego porażka była jednoznaczna. Przegrał z Kai’em, co chciał zrekompensować sobie na dziewczynie jego kumpla, nie wyszło.
To był częsty błąd HyeMin. Skrycie wierzyła, że w każdym istnieje odrobina dobra, które trzeba było zauważyć. Wyszła na zewnątrz z wypiekami na twarzy od gorąca  panującego w środki i wzdrygnęła się na wspomnienie dotyku Jonghyun’a. Była zła. Szła z rękami założonymi na piersi, kierując się w stronę domku.
-Laska, co jest? – poczuła dotyk Fan na ramieniu – Coś się stało?
-Nie – odparła pospiesznie – Po prostu nigdy nie zapominaj o JongIn’ie, w porządku?
-Jasne ale…skąd?
-Po prostu. Jonghyun to skurwiel, nie marnuj na niego swojego czasu.
-Okej, nie pytam, ale skoro tak mówisz, to musisz mieć jakiś powód. Ufam ci. Poza tym, już wybrałam. –uśmiechneła się – idziesz do domku? – brunetka przytaknęła – uważaj na siebie, wracam do środka!

***
Była w domku sama.  Wszyscy bawili się na imprezie. Nawet Xiumin i Kris, którzy przyjechali sami, nie mogli odpędzić się do dziewczyn – nic dziwnego, w końcu byli przystojni. Ina, która tak długo nie chciała dać się namówić na dyskotekę teraz tańczyła z Luhan’em w najlepsze, zaś EunSoo łamała męskie serca – oczywiście w granicach rozsądku i nie zapominając o pozostającym w Seulu Sehun’ie. Maknae po prostu nie lubiła się nudzić.. Hyemin rozczesała mokre włosy, które opadły na jej za dużą koszulkę. Impreza była dla niej skończona, jednak cieszyła się z faktu, ze Fan rozeznała się we własnych uczuciach. Lubiła Kai’a i kibicowała mu bardziej niż komukolwiek innemu. Z tego co wiedziała, okazywanie uczuć i zakochiwanie się zawsze sprawiało Fan problemy, a on był pierwszym, przed którym była w stanie się otworzyć i nie nękały jej żadne wątpliwości. Po prostu oddała się temu uczuciu. Skierowała się w stronę sypialni po spodenki, które zostawiła na łóżku. Na szczęście koszulka była naprawdę ogromna i sięgała jej do połowy uda. Stała patrząc w zamyśleniu w lustro, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Gdy z ciemności wyłoniła się postać, krzyknęła.
-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział Tao, zamykając za sobą drzwi.
-Co tutaj robisz? Nie jesteś na imprezie? – spytała wykonując ostatnie pociągnięcia szczotką.
-Fau powiedziała mi, że tutaj jesteś więc… po co miałbym być gdzie indziej? – spytał jakby to było oczywiste – Wolę spędzić czas we dwójkę.
-No tak, cała Fan – uśmiechnęła się pod nosem – siadaj – wskazała dłonią na łóżko, zabierając z niego spodenki – chcesz herbaty, kawy, wody?
Złapał ją za rękę i pociągnął w dół. Dziewczyna wylądowała na jego kolanach, a on objął ją i pocałował w nos. Zachichotała i spojrzała na niego spod wachlarza rzęs.
-Wiesz, że to wygląda dziwnie? – roześmiała się i przeciągnęła dłonią po jego czarnej czuprynie – w każdej chwili ktoś może tu wejść. A ja… nie jestem do końca ubrana.
-A czy właśnie to nie o to chodzi? O emocje, ryzyko… – opadł na łóżko, ciągnąc ją za sobą.  Wyglądał jakby żartował lub prowadził jakąś dziwną grę,  której zasady znał tylko on.
Leżała oparta dłońmi o jego klatkę piersiową i przygryzła wargę z zakłopotania. Nie była pewna, co powinna teraz zrobić. Kochała go, ale czy powinna posunąć się dalej? W tej chwili niczego nie była pewna, chociaż miała przed sobą okazję, której nie dostawało się często. Chciała tego, jednak odzyskując resztki rozsądku usiadła na łóżku. Prawdziwa walka serca i rozumu. Spojrzenie jego ciemnych, charyzmatycznie podkrążonych oczu. Oczu, w których zatapiała się jak w bezdennej studni.
-Lepiej nie – uśmiechnęła się – naprawdę ktoś może tu wejść.
-A jeśli powiem ci, że Fan zapewniła mnie, że będziemy sami? – uśmiechnął się zawadiacko.
-Pchać najlepszą przyjaciółkę do łóżka z chłopakiem? Brzmi zupełnie jak Fau – uśmiechnęła się.
Złapała dłońmi jego koszulkę, przyciągając Zitao do siebie. Zaczęli całować się bez opamiętania. Plątanina dłoni i rzuconych w kłębek w kąt pokoju ubrań. Przyspieszone oddechy, niepewne spojrzenia.  Splecione ze sobą dłonie.

-Bądź ze mną już zawsze – szepnął jej do ucha  gdy zasypiała z głową opartą na jego klatce piersiowej.

6 komentarzy:

  1. ^ ^ XiuMin i Hyemin ... Hehehe ^ ^ Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwalił mnie kryzys wieku średniego Chena XD śweitny rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka, słodki Jezu <3 Moje serduszko się topi.
    Piękne.

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa nareszcie się doczekałam!!! Ten "kryzys Chena" - śmiałam się dobre 5 minut xd Ach ten Jonghyun, ale żeby nic się pomiędzy nimi takiego nie zdarzyło, bo ona musi być dalej z Kaiem! <3 " Srał pies " haha rozwaliło mnie to. :D No, no... ten nieprzyzwoity taniec Fan o Kai'a, haha~ Pomimo, że chcę by była razem z Kaiem to szkoda mi Jonga, że na to patrzył. :C ooo Tao z Hyemin.... takie romantyczne noooo.... co Ty ze mną robisz z samego rana? xdd <333 Więcej takich scen jak ta ostatnia ^^ / Rin

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero teraz nadrobiłam wszystkie rozdziały i żałuję, że wcześniej się na to nie zdecydowałam. Od początku kibicuję Kai'owi (tak to isę odmienia? xD) no a Jonghyun zachował się dosyć chamsko. Nie wyszło mi z Fan, to próbował z HyeMin? Trochę ma za wysokie ego.
    Chen! Jak mogłeś? hahaahhah jak dla mnie został on bohaterem tego rozdział. Oscara mu trzeba dać. Arabski hahahah rozwaliło mnie. Xiumin współczuję Ci, że musiałeś to rozgryźć :O
    Tao, Tao Tao twoje romantyczne usposobienie mnie zadziwia. Taką słodką parkę tworzą razem z HyeMin Yaaay! *_*
    Podoba mi się to i to bardzo! <3
    Dużo weny ! HWAITING!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha! więc tak... Zgadzam się z innymi, że to właśnie Chen został bohaterem tego rozdziału! <3 Mój biedny Xiumin z telefonem po Arabsku xD
    Oczywiście cieszę się bardzo, że Fan wybrała Kai'a, bo mimo iż lubię JongHyuna to zachował się strasznie chamsko :(
    <3 <3 <3 <3
    Na serio kocham to opowiadanie! Więc życzę ci dużo weny! Hwaiting! <3

    OdpowiedzUsuń