Rozdział 9
Stali patrząc się na siebie, a każde z nich uśmiechało się w
charakterystyczny, nieśmiały sposób. Co
właśnie zrobili? Czy udało im się znaleźć tę jedną, jedyną nutę, której im
brakowało?
-Omona! – usłyszeli dźwięk i trzask otwieranych drzwi – To
było świetne! – krzyknął dźwiękowiec, niosąc w ręku kubek z kawą z automatu –
możecie to powtórzyć?
Sehun i EunSoo spojrzeli na siebie zakłopotani, rozumieli się bez słów. Dziewczyna
przytaknęła mu, po czym zaczęła odliczać i zaśpiewali. Nuty zalały
pomieszczenie, a gdy skończyli piosenkę dźwiękowiec krzyknął:
-Genialne! Musze porozmawiać o tym z prezesem Yoon. Ta
piosenka będzie świetna jako duet.
Maknae uśmiechnęli się do siebie, po czym do EunSoo dotarło,
co tak naprawdę się stało. Niewielkie pomieszczenie wypełnił pisk wyrażający
ogromne szczęście.
***
Następnego dnia cały Seul pokryty
był białym puchem. Dziewczyny przełączały piosenki na sali treningowej, ćwicząc
fragmenty różnych choreografii, które przygotował dla nich Kang Woo. HyeMin
wolała unikać wzroku instruktora, ze względu na niezręczną sytuację z
poprzedniego dnia. Brunetka pociągnęła spory łyk wody z butelki Fan, która
stała przed lustrem i usiłowała wytłumaczyć Inie jak wykonać jeden z bardziej
problematycznych ruchów, co dziwniejsze EunSoo z nimi nie było. Godzinę temu
powiedziała, że musi o czymś porozmawiać z prezesem Yoon i do tej pory nie
wróciła. Fan zaczęła zastanawiać się, jaka sprawa mogła zajmować im tyle czasu,
gdy do sali treningowej wbiegł Kang Woo.
-Dziewczyny, za mną! Szybko! –
krzyknął podekscytowany.
Wszystkie zerwały się migiem,
choć HyeMin najwolniej, ze względu na wstyd, który wciąż czuła.
-O co tak właściwie chodzi? –
spytała zainteresowana Fan.
-Na pewno się ucieszycie! – No
chodźcie.
KangWoo uśmiechał się szczerze i
pokazywał dziewczynom gestem dłoni, by się pospieszyły. Był bardzo przystojny,
przeszło przez myśl niemal jednogłośnie każdej z nich. Wszyscy wbiegli po
schodach, wpadając do biura prezesa Yoon. Na białych kanapach siedzieli EunSoo
i Sehun, Prezes Yoon oraz jakiś ahjussi z ekipy, którego nazwiska nie znały.
-Siadajcie! – ponaglił je prezes
Yoon, a dziewczyny posłusznie zajęły miejsca obok swojej koleżanki.
***
Wszystkie cztery wybiegły ze
studia skacząc, krzycząc z radości i obdarzając się uściskami, które nie
wyrażały nawet połowy tego, jak bardzo były szczęśliwe. Dźwiękowiec Kim, bo okazuje się, że tak miał
na nazwisko, przekonał prezesa Yoon, by jedną ze specjalnych wersji piosenki
była ta wykonana przez EunSoo i Sehun’a.
Dodatkowo, w sesji promującej singiel, udział miały wziąć wszystkie,
razem z chłopakami. Ich okres przed
debiutem zapowiadał się na zdecydowanie ciekawszy, niż wszystkie mogłyby się
spodziewać.
***
Łzy spływały po policzkach
HyeMin, a ona ocierała je szybko, by nie rozmazać misternie wykonanej roboty
makijażystek. Miała nadzieję, że nikt nic nie zauważy. Urwała duży kawałek
papieru toaletowego, po czym wytarła usta. Ciekawe, czy będzie to od niej czuć?
Odgarnęła włosy na plecy, lecz gdy miała się podnieść, jej żołądek odmówił
posłuszeństwa, przyzwyczajony już do wywołanych chwilę temu torsji. Wyrzuciła z
siebie tym razem już tylko wodę, bo nic więcej chyba w niej nie zostało. Poczuła nieprzyjemną pustkę w żołądku, a
później już tylko odrazę do samej siebie. Obiecywała sobie, że ten biznes nigdy
jej nie zmieni, choć wiedziała jakie ryzyko wiąże się z tym tak naprawdę
zamkniętym muzycznym światkiem, otwartym jedynie dla nielicznych szczęśliwców.
Starała się znaleźć plusy w tej sytuacji, tak jak zawsze robiła to Fan, choć
była pewna, że za swoje zachowanie dostałaby teraz od liderki zwyczajną naganę,
a jedyne na co mogłaby liczyć to spojrzenie pełne smutku i rozczarowania.
Jednego była w tym momencie pewna - już nikt nie będzie miał prawa mieć
zastrzeżeń do jej wyglądu. Nigdy. Nigdy
więcej nie pozwoli ludziom uderzać w to, co bolało ją najbardziej. Zwyczajnie
nie da im do tego powodów. Ocierając ostatnie łzy podniosła się znad toalety,
po czym nacisnęła spłuczkę i otworzyła drzwi. Rozejrzała się po pomieszczeniu,
jednak ku ogromnej uldze dziewczyny, nikogo nie było w środku. Oparła się
dłońmi o marmurową umywalkę, przy której kilka dni temu asystował jej Kang Woo.
Kochany, pomyślała. Był chyba kolejną osobą, którą zawiodła, bo uległa presji.
Obmyła delikatnie usta, po czym wyjęła z torebki miętowe pastylki. Powinno wystarczyć
by stłumić brzydki zapach. Nie chciała wracać na plan zdjęciowy. Tak naprawdę
nie było tam nikogo, z kim mogłaby porozmawiać. Zwyczajnie nie chciała nikogo
martwić, bo zapewne pierwszym podejrzeniem rzuconym w jej stronę byłaby
choroba. Choroba, którą sama zawsze gardziła, i uważała, że robią to ludzie
przeraźliwie słabi, a teraz… o ironio, okazała się jedną z nich. Wciągnęła
głośno powietrze, które wypełniło jej płuca i teraz już pusty żołądek. Zbierała w sobie siłę by wyjść za drzwi, lecz
przed oczami stanęły jej stylistki przeglądające sukienki w przebieralni. Jedna
z nich, przeraźliwie chuda o długich paznokciach spojrzała na nią, po czym
szepnęła coś do drugiej i podała HyeMin jedną z sukienek, takich samych jak
innym dziewczynom. ,,Mam nadzieję, że się wciśniesz” dorzuciła na końcu i bez
wątpienia nie było to przyjazne. Wciąż chichotały, co sprawiało, że dziewczyna
miała ogromną ochotę wyrwać się stamtąd jak najszybciej. Co więcej, sukienka
idealnie do niej przylegała, jednak nie okazała się zbyt mała. HyeMin jako
jedyna z dziewczyn miała pokaźny biust i dość wystającą pupę, co często stawało
się przedmiotem żartów stylistek. Coś co potencjalna kobieta powinna uznawać za
atut, dla niej było zwyczajną katorgą. Nienawidziła tego i pragnęła schudnąć
jak najszybciej. Za wszelką cenę. Nienawidziła również siebie za to, na jakie
metody się decyduje. Podniosła wzrok patrząc w lustro. Aigoo, jak ty wyglądasz,
pomyślała. Czas stawić im czoła. Wyszła, a drzwi za nią leniwie zaskrzypiały w
zawiasach.
***
Weszła na plan sesji zdjęciowej,
przyglądając się wszystkim dookoła. Kręciło jej się w głowie, jednak widok znajomych twarzy od razu ukoił
rozdrażnione nerwy. Fan kręciła piruety na kolosalnych obcasach zachwycona swoim
białym strojem. Ina przyglądała jej się z uśmiechem z rękoma założonymi na
piersi. HyeMin znała ten gest aż za dobrze. Ina na ogół jeśli chodzi o styl
ubioru była chłopczycą, więc nic dziwnego, że mogła czuć się nieswojo w
krótkiej sukience. EunSoo błyszczała, jak opaska z diamencikami wpięta w jej
włosy. Wszystkie miały pokręcone włosy i taki sam makijaż. Jasne, prawie białe
cienie, delikatne szare kreski, śnieżnobiałą cerę z rumieńcami stworzonymi
przez jasny róż i naturalne, kremowe usta. Wszystkie akcesoria sprawiały, że
błyszczały jak prawdziwe śnieżynki.
Miały identyczne sukienki sięgające do połowy uda, całe białe, bez
ramiączek, zakończone delikatnym, puszkiem przypominającym śnieg. Sukienki
błyszczały w świetle reflektorów. Wszystkie były tak piękne, że aż zakuło ja
serce. Nie z zazdrości. Z tego, że ona taka nie jest. Podeszła leniwie w ich
stronę, starając się zachowywać jak najbardziej naturalnie.
-Co tak długo starunia? Myślałam,
że utopiłaś się w tym kiblu! – Fan rzuciła jej się na szyję.
-Wszystko w porządku –
uśmiechnęła się HyeMin – chyba się zamyśliłam.
-Przyszła nasza gwiazda –
powiedziała z uśmiechem Ina, po czym potrząsnęła głową, tupiąc nogami – Boże,
te wszystkie świecidełka doprowadzają mnie do szału, nigdy w życiu nie miałam
na sobie tyle biżuterii na raz.
-Przyzwyczajaj się – szepnęła jej
do ucha EunSoo tak niespodziewanie, że Ina aż odskoczyła – Czuję się jak
księżniczka – westchnęła jakby zauroczona samą sobą. – Wyglądamy teraz jak
Girls’ Generation!
-Jeśli miałaś na myśli, że jak
klony, to masz rację – skwitowała z uśmiechem Fan.
-Dziewczyny! – krzyknął fotograf – Wasza kolej!
Wszystkie pobiegły w kierunku
białego tła, przepychając się, która ma stanąć w środku, która na zewnątrz i
tak dalej. HyeMin starała się nie zdradzać swoich uczuć. Kiedyś ich nie
ukrywała i wszyscy mogli czytać z niej jak z otwartej księgi. Biznes wiele ją nauczył,
chociaż wciąż była jeszcze trainee. Nauczył ją ukrywać emocje, bo by zaistnieć
musiała stać się niezniszczalna. Stanęła
obok dziewczyn. Podeszły do nich makijażystki poprawiające im sukienki,
dodatki, fryzury a na koniec wykonujące ostatnie muśnięcia pudrem. Zostały poinstruowane co do póz, które mają
wykonać, i jedyne co widziały przez kilka pierwszych minut to niekończący się
błysk flesza. Gdy na chwilę ustał Ina zaczęła mrugać lekko skołowana.
-To nic w porównaniu z paparazzi
– rzucił w jej stronę fotograf.
Tak, wiem coś o tym, pomyślała
Fan na wspomnienie ucieczki przed paparazzi, która udała się tylko i wyłącznie
ze względu na Kai’a, który zjawił się tam w porę. Fotoreporterzy nie byli łatwym orzechem do
zgryzienia, jednak jak wszyscy ludzie, nawet pomimo swojego sprytu mieli wady,
które pozwalały łatwo ich zmylić. Wyrwana z zamyślenia została wezwana na
indywidualną sesję. Nie dostała dokładnych wytycznych co do zachowania, więc
postanowiła zwyczajnie improwizować. Uśmiech tutaj, potrząsanie włosami tam,
rozmarzone spojrzenie gdzie indziej. Czuła się przed kamerami jak ryba w
wodzie. Cwana ja, pomyślała, lata robienia sobie zdjęć popłaciły! Doskonale
wiedziała w jakich pozach i minach wygląda dobrze, a jakich powinna unikać.
Ochoczo dopingowana przez fotografa zapozowała do kilku ostatnich zdjęć, po
czym zadowolona z siebie dołączyła do dziewczyn. Ręce EunSoo zwisały wzdłuż jej
tułowia, a maknae patrzyła na liderkę rozmarzonym spojrzeniem i z otwartą
szeroko buzią.
-Bo ci tak zostanie słonko – uśmiechnęła
się Fan upijając łyk wody ze szklanek, które roznosiły po pomieszczeniu
zatrudnione do tego… nie wiedziała jak to nazwać, kelnerki?
-EunSoo! – rozległ się krzyk
fotografa – Czas na ciebie.
Dziewczyna poszła w wyznaczone
miejsce trochę zdenerwowana, jednak jej zadanie jako maknae okazało się
prostsze niż wszystkie myślały. Miała zwyczajnie robić aegyo i śpiewać gwiyomi
song. Bułka z masłem. Była najmłodsza i wyglądała jak prawdziwa księżniczka,
więc ta rola pasowała jej idealnie. Wszystkie patrzyły na nią z uśmiechem. Ina
próbowała nawet przez moment naśladować gesty młodszej, jednak szybko dała
sobie z tym spokój. Gdy nadeszła jej kolej, poradziła sobie równie dobrze. Była
zwyczajnie sobą. Sesja miała najwyraźniej oddawać ich charaktery. Ina marszczyła
nos i robiła gesty, które często powtarzała tańcząc w autobusie, czy rapując
coś pod nosem. Pomimo eleganckiego stroju, jako element kostiumu dostała full
cap’a, dzięki czemu poczuła się w pełni sobą. Była silna i kobieca
jednocześnie. Gdy podeszła do nich dalej mając na sobie czapkę, obrzuciła
dziewczyny zniewalającym uśmiechem.
-Jak mi poszło?
-Byłaś świetna – Fan
ściągnęła jej czapkę z głowy, po czym
nałożyła ją sobie.
-HyeMin, twoja kolej, pando! –
uśmiechnęła się w stronę brunetki.
Dziewczyna ruszyła w stronę
aparatu dość niepewnie. Dawno nie czuła się tak nieswojo we własnym ciele.
Stała na białym tle dość sztywno i zwyczajnie się uśmiechała.
-Dziewczyno, co jest? – Krzyknął
w jej stronę fotograf – Słowo daję… za grosz kreatywności.
-Przepraszam – ukłoniła się w
jego stronę, po czym starała się cokolwiek zaimprowizować.
Fotograf zrobił jej kilka zdjęć
jednak ona nie była z nich zadowolona. Uśmiechała się, starała się również
wyglądać ładnie. Po pewnym czasie zapomniała o problemie, co nie zmieniało
faktu, że przy olśniewających przyjaciółkach wypadła dość…blado. Wróciła do
nich ze spuszczoną głową.
-Laska, co ci się dzisiaj stało?
– zagadnęła Fan.
-Moja sesja była koszmarem –
odparła z opuszczoną głową.
-Yah – Liderka założyła jej rękę
na szyję – chodźmy na kurczaka, umieram z głodu. Pójdziemy, dobrze?
-Chyba wrócę pierwsza, nie czuję
się najlepiej.
Nie podnosząc głowy odeszła od
nich, po czym wyszła przez ogromne, podwójne drzwi. Wszystko zepsuła i była na
siebie wściekła. Naprawdę nie miała pojęcia, co się stało. Dlaczego akurat dziś
nie mogła zignorować tych uwag, tak jak robiła to zawsze? Nawet nie zauważyła
KangWoo, którego minęła. Po prostu szła przed siebie.
-Yah, czekaj! – krzyknął
choreograf, jednak ona szła dalej – HyeMin! – krzyknął i zaczął biec w jej
stronę – Co się stało?
-Źle się czuję – szepnęła ze
łzami w oczach – chcę wracać. – cały dramatyzm chwili popsuło głośne burczenie
w jej brzuchu.
-Chyba powinnaś coś zjeść.
-Nie chcę.
-Mówiłaś, że chcesz wrócić, tak?
Przytaknęła.
-Odwiozę cię, jest zimno.
-Dzięki –uśmiechnęła się słabo w
jego stronę.
***
Fan napychała buzię kolejną
porcją kurczaka, mówiąc jednocześnie rozemocjonowana o sesji.
-A wtedy odrzuciłam do tyłu włosy
i poczułam się jakby świat należał do mnie! – skwitowała narcystycznie.
EunSoo zakryła usta dłonią
chichocząc cicho tak, że prawie zapluła się bubble tea, którą właśnie miała
przełknąć.
-Ty nigdy nie przestajesz,
prawda? – spytała maknae.
-Aniyaaaa – odpowiedziała
uśmiechnięta Fan.
-Dziewczyny – zaczęła niepewnie
Ina, mącąc pałeczkami w swoim ramenie – martwię się o HyeMin.
Miny im zrzedły, a Fan zrobiła
minę jak stara, mądra Indianka.
-Miewa chwile słabości i wtedy
najlepiej zostawić ją samą – powiedziała niepewnie – tak mi się wydaje.
***
Kang Woo wsiadał do samochodu
zaparkowanego pod apartamentowcem, do którego właśnie weszła HyeMin. Nie
wyglądała zbyt dobrze. Mam nadzieję, że nie zrobiła nic głupiego, pomyślał. Eh,
z girlsbandami zawsze było ciężko. Dziewczyny, które trenował były albo
przesadnie pewne siebie, albo zbyt zagubione. Czasami zbyt skupione na własnych
sukcesach. Typy te dzieliły się dość jasno, jednak nigdy nie dostał takiego
zadania jak teraz, ponieważ nowy zespół stworzony przez prezesa Yoon łączył w
sobie wszystkie te osobowości. Z doświadczenia wiedział, że może to być
niebezpieczne. Z teoretycznego punktu widzenia, te dziewczyny powinny się
rozszarpać, jednak ku własnemu zdziwieniu, nigdy nie widział tak zgranego
zespołu i to w tak krótkim czasie. Dziewczyny
z SNSD do tej pory dogryzały sobie z każdej dodatkowej porcji kurczaka, a w
f(x) Amber, która była najbardziej dojrzała, musiała rozstrzygać większość
sporów. Wyrywając się z zamyślenia, przekręcił kluczyk w stacyjce, po czym jego
czarne bmw ryknęło, a on ruszył z powrotem w stronę wytwórni.
***
Ale jestem masakrycznie do tyłu z Twoim opowiadaniem :(
OdpowiedzUsuńMiło mi się czytało ;) Szkoda mi HyeMin.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
cudowne ;D
OdpowiedzUsuńO kurka....To jest na prawdę dobre !!!!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam dalszy ciąg tej historii :)
SAYONARA :)