Hej hej~ Tak jak zapowiadałam, jest i fotorelacja~! Dokładnie tydzień temu w piątek przyjechała do mnie Fau z Przemyśla. Ostatnio ja byłam u niej w lutym i obie cieszyłyśmy się na następne spotkanie. Pierwszego dnia bus się spóźnił i padał deszcz. Zapowiadało się zimno, mroczno, mokro i niefajnie, więc postanowiłyśmy ruszyć na sklepy, bo przecież w domu siedzieć nie będziemy. Odwiedziwszy jedną galerię wybrałyśmy się spacer po lubelskim starym mieście i jak na złość przygrzało, słońce zaczęło świecić chyba najmocniej jak mogło,a my gotowałyśmy się w długich spodniach. Długi spacer był jednak udany, a my wróciłyśmy do domu popołudniu z zapasem prowiantu na wieczorny seans "Kodu Nieśmiertelności".
Było ciepło, a jednak wiatr wiał niemiłosiernie ciągle zgarniając nam włosy na twarz:< |
Jak wieje to wieje, zróbmy derpa ~*.*~ |
Dnia drugiego było już ciepło, słoneczne i upalnie. Pojechałyśmy do mojej babci posiedzieć w chłodnej biblioteczce i oglądałyśmy stare książki. Następnie znów urządziłyśmy sobie spacer i trafiłyśmy na kolejne sklepy,a tam przeceny! W rezultacie obie zrobiłyśmy zakupy i wróciłyśmy szczęśliwe do domu, a po drodze zatrzymałyśmy się, żeby zrobić kilka zdjęć ^_^. Tego dnia obejrzałyśmy "Zakochaną Złośnicę" z racji, że Fau uwielbia Josepha Gordon Levitt'a, a ja Heath'a Ledgera. Dzień zakończyłyśmy "Czekoladą" z Johnnym Deppem i Juliette Binoche~.
Dnia trzeciego postanowiłyśmy znów wyruszyć na spacer (nachodziłymy się, a nachodziły!). Znów trafiłyśmy tez na stare miasto, oglądałyśmy chodzących po linach panów na festiwalu Sztuk-mistrzów, aż w końcu zawędrowałyśmy do "Między Słowami" - herbaciarni/biblioteki, gdzie wypiłyśmy pyszną herbatę i siedziałyśmy bardzo długo. Znów na piechotę wróciłyśmy do domu, by tradycyjnie obejrzeć film! Tym razem była to "Nauka Spadania"~!
Czekając do poniedziałku zaplanowałyśmy wyprawę na drugi koniec miasta, do Galerii na zadupiu. Było przegorąco, a w autobusie prawie się ugotowałyśmy. Znów udało nam się zrobić zakupy, niewielkie, ale jednak - Fau zyskała pomadkę, z którą nie rozstawała się na krok. Wieczorem postawiłyśmy na kontrast: komedię "A walk of shame" i horror "Wszyscy kochają Mandy Lane."
Dzień piąty był dla nas prawdziwym sprawdzianem wytrzymałości. Stwierdziłyśmy, że pójdziemy nad zalew, lecz żadna z nas nie przypuszczała, że trasa będzie tak długa! Pytając się o drogę szłyśmy bite trzy i pół godziny i dotarłyśmy na miejsce padnięte niczym zmęczone mopsy. Na miejscu zjadłyśmy pożywne hamburgery w barku nad wodą, jednak drogę powrotną przebyłyśmy już autobusem.
W środę postanowiłyśmy zrobić sobie dzień filmów i zostać w domu. Złapało nas przeogromne gastro i cały czas jadłyśmy. Obejrzałyśmy tyle filmów, że powinnyśmy mieć dość na resztę wakacji! "Wszystko za życie", "Savages", "Hesher", ''American Hustle" i "Efekt Motyla".
Ostatniego dnia przed wyjazdem spotkałyśmy się z Alicją, poszłyśmy po ramen, a przede wszystkim znów się nachodziłyśmy, jednak tym razem upał był nie do wytrzymania ._. Gdy wieczorem zrobiło się przyjemnie, siedziałyśmy na krzesełkach przy stoliku kawiarnianym pijąc bubble tea, czytając książkę z erotycznymi wierszami i poradami na głos na losowo otworzonych stronach i rozmawiałyśmy o EXO. Nie wspomnę o minach ludzi, którzy nas wtedy słuchali~ Zbliżała się dwudziesta, więc odprowadziłyśmy Alis na autobus, i postanowiłyśmy wrócić na piechotę. Na początku złapał nas przyjemny deszcz. Miły, ciepły, który w połowie drogi przerodził się w koszmarną ulewę z grzmotami i błyskawicami. Padało tak mocno, że deszcz smagał nas po twarzach, rękach i nogach do tego stopnia, że nawet bolało. Błyskawice padały dość blisko nas, a gdy grzmiało i rozpadało się na dobre, szłyśmy przez wąwóz i byłyśmy pewne, że droga nie ma końca. Nie było widać zupełnie nic zza mgły i strumieni wody spadającej z nieba. Oczywiście zebrało nam się na zwierzenia w deszczu, jednak gdy przechodziłyśmy koło siłowni, mili panowie wyszli na balkon i zaczęli nas dopingować głośnymi okrzykami~ Odmachałyśmy im, co poprawiło nam humory. Przemokłyśmy do suchej nitki, a nasze ubrania można było wyżymać. Gdy weszłyśmy do sklepu zostawiałyśmy za sobą kałuże, ale nie mogłyśmy odmówić sobie prowiantu na seans "Brzydkiej Prawdy".
Gdy nastał piątek i dotarło do nas, że właśnie minął ten obiecany tydzień obie byłyśmy całkiem nieobecne. Śniadanie zjadłyśmy później niż zwykle i byłyśmy strasznie zaspane. Gdy jechałyśmy na dworzec, nie mogłam usiedzieć w samochodzie, bo łzy same leciały mi z oczu. Oczywiście rozkleiłam się przeokropnie, chociaż obiecałam sobie, że będę twarda i nie będę płakać. Fau miała trochę więcej samozaparcia, bo poddała się emocjom dopiero w busie. Spotkania z ludźmi, którzy są dla ciebie najważniejsi, najwięcej ci dają. Szczególnie, jeśli dzielą nas kilometry od tego, co jest dla nas najważniejsze.
Bardzo fajna relacja ^___^ miły tydzień. Goście z siłowni zawsze spoko XDDD. Upały to zuUo. Zdjęcia są piękne, tak jak wy~!
OdpowiedzUsuńOOO ile fajnych fotek ;D
OdpowiedzUsuńAle Wy cudne <3
OdpowiedzUsuńErotyczne wiersze na głos - najlepiej XD
Czemu Ty zawsze tak ślicznie wychodzisz na zdjęciach, to niesprawiedliwe. >.< haha
OdpowiedzUsuńWspółczuje złapania przez ulewę, odświeżający deszczyk to jedna, ale jak u Was padało tak jak u mnie (podtopiło sąsiednie miasto) to już pewnie tak kolorowo nie było.
No niestety to co dobre mija najszybciej :( Super spędziłyście czas i tyle filmów oglądałyście. Mnie ciężko ostatnio do filmów zagonić. Uwielbiam Twój kolor włosów. Jakiej farby używasz?
OdpowiedzUsuńDzięki za info. Będę musiała sprawdzić tę farbę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że miałaś bardzo ciekawy tydzień!
OdpowiedzUsuńJednak przyjaźnie na odległość istnieją! :)
Eh, nie lubię rozstań. ;-;
japanese--child.blogspot.com
Pozytywne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńWszystko za życie i Efekt motyla to genialne filmy <3 Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZa każdy komentarz się odwdzięczam!
http://otaku-okaeri.blogspot.com/