poniedziałek, 30 września 2013

Królestwo łabędzi - recenzja


Aleksandra wiedzie szczęśliwe, dworskie życie, spędzając każdą chwilę z ukochanymi braćmi. Matka dziewczyny jest wiedźmą, i uczy córkę czerpania energii z sił natury, gdyż płynie w nich krew czarownic. Jest kobietą silną i mądrą, szanowaną w całym królestwie. Młoda Aleksandra marzy, by kiedyś stać się tak dobrą i utalentowaną wiedźmą jak jej matka, Branwena. Sielankowy obraz jednak zostaje zburzony, gdyż tego samego dnia, gdy Aleksandra staje się kobietą, jej matka zostaje poważnie zraniona przez bestię i umiera. Żałoba po niej nie trwa jednak długo, gdyż nową królową zostaje Zella, która rzuciła urok zarówno na ojca dziewczyny jak i poddanych. Jedynymi osobami, którzy są w stanie oprzeć się jej urokowi są Aleksandra i jej bracia, którzy znikają w tajemniczych okolicznościach, zamieniając się w trzy łabędzie.

Powieść ta stanowi debiutancie dzieło pisarki. Należy do serii ,,Poza czasem", kojarzonej głównie przez takie historie jak ,,Czerwień Rubinu" czy ,,Magiczną Gondolę". Fabuła oparta została na jednej z baśni Andersena, kiedy to bracia bohaterki zmieniają się w łabędzie, a ta w milczeniu musi tkać szaty z pokrzyw, by ich uwolnić. Na marginesie, zawsze byłam ogromną fanką tej historii.

Główna bohaterka jest bardzo wyrazistą postacią, co od razu przypadło mi do gustu. Aleksandra jest jedną z tych dziewczyn, które z brzydkich kaczątek wyrastają na piękne, tytułowe łabędzie. Bohaterkę cechowała silna chęć walki i wola życia, która wiele razy uratowała ją z poważnych kłopotów. Nie zastanawia się nad wszystkim, ale bierze sprawy w swoje ręce. Dla bliskich jest w stanie poświęcić siebie, a nawet więcej. Aleksandra stanowi przykład bohaterki z krwi i kości. Gdy czytamy książkę wielokrotnie przechodzi nam przez myśl: ,,kurczę, chciałabym być jak ona", co sprawia, że jesteśmy coraz bardziej ciekawi jej losów.

Inni bohaterowie nie są równie wyraziści jak Aleksandra, jednak coś za coś. Zabrakło mi tutaj trochę większej roli postaci męskiej, dzięki której wątek miłosny mógłby się bardziej rozwinąć, a jednak nie takie było przeznaczenie książki. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, historia nie traci na braku wątku miłosnego, a nawet zyskuje. Gabriel, bo tak ma na imię chłopak zakochany w Aleksandrze, nie odgrywa wielkiej roli. Daje nam jedynie nadzieję, na coś co niestety nie następuje, chociaż wszystko by na to wskazywało. Opowieść porusza głównie wątek miłości do rodziny, poddanych oraz silnego poczucia obowiązku i sprawiedliwości, przy czym nie może zabraknąć również odwagi.

Powieść jest stosunkowo krótka, jakieś 250 stron. Przeczytanie jej zajęło mi niecałe dwa dni, i to bez większego pośpiechu. Pomimo prostej, baśniowej fabuły bardzo mi się podobała. Autorka skupiła się tutaj zdecydowanie na nawiązaniu do magicznych historii Andersena, zamiast rozwijać własny pomysł, jednak wszystko to poszło jej dość sprawnie i dzięki temu książkę czytało się naprawdę dobrze.

Przepraszam za tak krótką recenzję, jednak rok szkolny naprawdę podcina mi skrzydła.

6 komentarzy:

  1. Jej *u* Nie martw się tym, że niby jest krótka, jest wystarczająca. xD Zaciekawiła mnie! A to jest najważniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie również zaciekawiła:) właśnie lepsza jest krótsza recenzja, bo mam ochotę na więcej
    :p do tego urzekła mnie okładka tej książki, jest piękna:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tylko przebrnę przez konkurs humanistyczny, wezmę się za to.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej. To książka w moim klimacie *___* aczkolwiek te łabędzie jako bracia. Takie... dziwaczne XD. A skoro wątku miłosnego nie ma to nawet lepiej. Czytam dużo romansów i czasami takie odejście od tematu jest miłe :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie porywa mnie, niestety ;/ Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam książki ale też mnie jakoś nie ciągnie do niej. ><

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń