Rozdział 4
Tao otworzył oczy, czując
przepotężny ból głowy, typowy dla tak często powracającej migreny. Na zewnątrz
wciąż było ciemno, a zegarek w pokoju pokazywał godzinę 2;30. Chłopak podniósł
się do pozycji siedzącej, po czym zacisnął powieki by odzyskać ostrość widzenia.
Przeczesał ciemną czuprynę dłońmi i już miał odrzucić okrywającą go kołdrę,
jednak napotkał pewien opór. Gdy spojrzał w tamtą stronę, zobaczył HyeMin.
Siedziała na podłodze, z głową opartą o krawędź łóżka, chyba spała. Chłopak
spojrzał na nią czule, lecz przywołanie wspomnień z minionego wieczora
stanowiło dla niego prawdziwe wyzwanie. W jednej chwili obrazy stanęły przez
jego oczami, a Tao spuścił głowę w zażenowaniu. Jak mogłem być tak głupi? Zitao
schylił się, by przyjrzeć się dziewczynie, a raczej jej włosom. Długa grzywka
opadała jej na zamknięte oczy, przez co śpiąca buzia HyeMin była niemal
niewidoczna. Chłopak dostrzegł cień rozmazanego makijażu oraz zmartwienie,
które nie opuszczało dziewczyny nawet podczas snu. Nagle poczuł ogromne pragnienie,
które pokierowało go do kuchni.
HyeMin przetarła oczy, dopiero
później zdając sobie sprawę, że jej makijaż jest rozmazany. Leżała na łóżku zwinięta
w kłębek, gdy zdała sobie sprawę, że nie jest u siebie. Co dziwniejsze, chyba
zasypiała na podłodze. Patrząc wprost, napotkała skupione na niej ciemne,
podkrążone oczy. Zerwała się do pozycji siedzącej i potrząsnęła głową.
-Dlaczego tu jestem? – spytała po
chwili.
-Nie mnie się pytaj. Kiedy się
obudziłem, spałaś na krawędzi łóżka.
-Ah, pamiętam – rozmasowała
pulsujące od nadmiaru alkoholu skronie.
-A więc… wiesz już dlaczego za
mną przyszłaś?
-Chciałam z tobą porozmawiać.
Twarz chłopaka nieoczekiwanie
zbliżyła się do jej twarzy. HyeMin głośno przełknęła ślinę, lecz Tao bardzo
szybko się odsunął.
-O czym?
-Co się z tobą dzieje? Nie
radzisz sobie z agresją? Stawiasz sobie za punkt honoru obrażanie ludzi i
robienie im przykrości, czy może to mnie szczególnie nie lubisz? – ostatnie pytanie
zadała łamiącym się głosem, choć jeszcze trochę zaspana.
-Dlaczego tak myślisz?
-Wszystko to, co wygarnąłeś mi
przy okazji Kang Woo – zaczęła – nie było miłe.
Chłopak zbliżył się do niej
ponownie, jednak tym razem na jego twarzy malowały się jakiekolwiek uczucia.
Uczucia żywe i w przeciwieństwie do jego wrednej natury, bardzo silne i pełne
wrażliwości. Wyciągnął dłoń w jej stronę, niepewnie, jakby była co najmniej
wystraszonym zwierzątkiem. Pandą? Tak, przypomniała mu małą, niepewną pandę.
Chciał się nią opiekować, jednak to było dla niego zupełnie nowe uczucie.
Naprawdę miała w sobie coś ze zwierzątka. Patrzyła na niego nieufnie, a w miarę
gdy jego dłoń się przybliżała, ona cofała swoją twarz. Chłopak delikatnie
pogłaskał ją po głowie, po czym utkwił w niej wzrok, wyraźnie się
zastanawiając.
-Przepraszam- rzucił zmieszany.
Chciała spytać dlaczego. Jak?
Miała wiele pytań, jednak wiedziała, że zapewne nie dostanie na nie odpowiedzi.
ZiTao, który przed nią siedział był zupełnie inny. Ubrany w szary dres, z
rozczochranymi włosami i za dużą koszulką zwisającą mu lekko z ramienia, ukazując
widoczne obojczyki. Po twarzy Tao błądził pewien nieodgadniony wyraz, który
przypominał uśmiech. Dziewczyna spuściła wzrok, wciąż siedząc na łóżku.
Znajdujący się naprzeciw niej na podłodze Tao wstał, po czym wyciągnął dłoń w
jej stronę. HyeMin przekrzywiła lekko głowę w pytającym geście. Chłopak złapał
ją za rękę i ściągnął z łóżka.
-Kawa czy Herbata? – spytał,
ciągnąc ją w stronę kuchni.
-Kawa – odparła bez namysłu.
-Dobry wybór – uśmiechnął się.
Pierwszy raz widziała uśmiech na jego twarzy.
Szli długim korytarzem, po czym
wpadli do kuchni. Nie byli jednak sami. Przy stole siedzieli Suho i Kai.
Źrenice HyeMin rozszerzyły się, a dziewczyna stanęła jak wmurowana w ścianę.
Znała dobrze Jongin’a, wiedziała też, że Suho jest naprawdę w porządku. Mimo
to, nie chciała by ktoś widział jak wychodziła z pokoju ich współlokatora, co
mogło być źle zrozumiane. Dziewczyna wciąż stała, a Tao wybuchnął gromkim
śmiechem. Wziął ją za rękę, po czym poprowadził do stołu i wskazał miejsce obok
Suho. Kuchnia była przestronna, wypełniona białymi meblami. Znajdował się tam
zarówno zwyczajny stół z otaczającymi go krzesłami, przy których teraz
siedzieli, jak i znajdujący się niemal w powietrzu blat przypominający bar,
przy którym stały trzy wysokie siedziska. Zitao stanął koło ekspresu do kawy.
HyeMin bacznie obserwowała mięśnie napinające się pod koszulką, gdy ten
przeciągał się po ciężkiej nocy. Suho wypił ostatni łyk kawy, wstawił kubek do
zlewu, po czym podszedł do Jongin’a.
-Stary, chodź po zakupy –
popatrzył się na niego znacząco.
-Jasne – puścił mu oko Kai.
Zanim zdążyła się obejrzeć,
zostali sami. Wbiła wzrok w blat stołu, na którym nie było ani jednej plamki.
No tak, przecież Suho lubił porządek, przypomniała sobie. Chwilę później, ZiTao postawił jej przed
nosem kubek z czarnym, parującym napojem. Sam usiadł naprzeciw i upił duży łyk
swojej kawy. Utkwił w dziewczynie skupiony wzrok, przez co HyeMin wzięła zbyt
duży łyk.
-Ałć – jęknęła po chwili.
-Co się stało?
-Sparzyłam się.
W tym momencie chłopak wyciągnął
dłoń, delikatnie dotykając palcami jej dolnej wargi. Patrzyła na niego lekko
zszokowana, lecz poczuła pewną iskrę przeszywającą jej ciało, która pojawiała
się wraz z dotykiem chłopaka. Ponownie spuściła wzrok. Kontakty z mężczyznami
bardzo ją peszyły, jednak ZiTao był inny. Wcześniej go nienawidziła, teraz ją
interesował. Zebrała się na odwagę i spojrzała mu w oczy. Chłopak nachylił się
w jej stronę, prawie dotykając jej twarzy swoją, dziewczyna zamknęła oczy, gdy
nagle usłyszała znajomy głos.
-Oh, ZiTao! Nie mówiłeś, że masz
gościa – usłyszała w kuchni niski głos Kris’a a ona i Tao odskoczyli od siebie
jak oparzeni. Wysoki blondyn podszedł do
lodówki, ostentacyjnie drapiąc się po
tyłku.
***
Fan obudziła się w cudownym humorze.
Dosłownie wyskoczyła z łóżka, co nie zdarzało jej się często. Lubiła
poleniuchować, lecz dzisiaj postanowiła wybrać się na zakupy. Miała ochotę na
świeże bułki i warzywa, po czym pomyślała, że mogłaby zrobić śniadanie dla
reszty dziewczyn i odciążyć trochę HyeMin, która i tak jest już wyczerpana,
przez wieczne ekscesy z ZiTao. Poranek zdawał się być dość ciepły jak na
seulską jesień, postanowiła więc zarzucić na siebie jedynie legginsy, ciepły
sweter i komin. Ku jej uciesze, włosy dziewczyny po całonocnej zabawie
reprezentowały w miarę przyzwoity
poziom. Wykonała kilka pociągnięć tuszem do rzęs i wyruszyła do najbliższego
supermarketu. Po drodze napotykała spojrzenia różnych ludzi. Nie było to dla
niej nowością, gdyż często spotykała się ze wzrokiem przechodniów, nie tylko
mężczyzn. To wszystko jednak wydało jej
się dość podejrzane, kiedy zza rogu wyłonił się starszy ahjussi z aparatem
fotograficznym.
-Omo, to ty! Zatrzymaj się! –
zaczął biec w jej stronę.
Dziewczyna rozejrzała się,
rozważając potencjalne możliwości ucieczki. Ahjussi byłby ją złapał, gdyby nie
wysoka, smukła, zakapturzona postać, która pociągnęła ją za rękę i ruszyli w
slalom między budynkami. Po prawie kilometrze biegu, dziewczyna wyszarpnęła
dłoń z jego uścisku.
-Co do… - spytała zdyszana.
-Poznaj uroki życia gwiazdy.
Lekcja numer jeden: unikaj paparazzi – chłopak ściągnął kaptur z głowy i
obdarzył ją szerokim uśmiechem.
-Kai!
-We własnej osobie.
-Co tutaj robisz?
-Wracałem właśnie z zakupów z
SuHo, ale gdy zobaczyłem tego paparazzi, musiałem ci pomóc. Wiem, że nigdy nie
marnujesz okazji do dobrej zabawy i podniesienia poziomu adrenaliny, co na
pewno zapewnił ci nasz mały maraton.
-Jasne – dała mu kuksańca w bok.
– Tylko wiesz… sama zamierzałam właśnie iść do supermarketu.
-Wiesz, że teraz pewnie będzie na
nas czekał?
-Serio?
-Tak. Czekaj chwilę – Kai zniknął
za rogiem.
Wrócił po kilku minutach,
trzymając dwie pary ciemnych okularów. Nie miała pojęcia skąd wiedział, jednak
podał jej okulary w kształcie jej ulubionych, które dziewczyna zostawiła w
domu. Bardzo za nimi tęskniła. Wziął ją za rękę i ruszyli w stronę sklepu
rozmawiając.
-Wiesz, że spotkałem rano HyeMin
w naszej kuchni? – zagadnął Kai.
-Jak to?
-Widziałaś, wczoraj wróciła ze
mną i z Tao. Upierała się, że chce z nim porozmawiać. Jadłem z SuHo śniadanie,
gdy nagle pojawili się w kuchni. Oboje uśmiechnięci.
-Kai… cholera, jeśli do czegoś
doszło to cię zamorduje.
-Spokojnie – uśmiechnął się –
uparła się czekać przy jego łóżku, więc czekałam z nią. Tao padł od razu, gdy
weszliśmy do domu. Cholera, powinien odstawić te prochy. W każdym bądź razie
czekałem z nią, aż sama zasnęła na brzegu łóżka. Uznałem, że nic złego się nie
stanie.
Fan spojrzała na niego spode łba,
po czym przekroczyli próg supermarketu. Kai wziął wózek na kółkach, którym
zgrabnie lawirował pomiędzy regałami. Fan kupiła dużo warzyw, świeże pieczywo,
kilka różnych opakowań herbaty. Fan wybierała swoją ulubioną kawę, gdy Kai
podjechał do Fan i znalazł się za nią wraz z koszykiem.
-Wskakuj!
-Ale jak to?
-Usiądź na brzegu wózka!
Zrobiła tak jak kazał, a Kai
popędził do kasy z Fan siedzącą niemal że w wózku z zakupami.
***
ZiTao szedł trzymając ręce w
kieszeniach szarego dresu. Obok niego kroczyła HyeMin, która miała na sobie
ubrania chłopaka. Musiała przebrać się, gdy wczoraj od razu po imprezie wróciła
z nim do domu. Musiała zmienić nieprzyzwoicie krótką sukienkę i zamiast tego
miała na sobie teraz za dużą bluzę i
spodnie od dresu należące do ZiTao, w których dosłownie się topiła. No
cóż, wyglądali teraz jak prawdziwa dresowa para.
-Aish – pisnęła HyeMin, potykając
się o za długie nogawki spodni.
- Wiesz, lepiej chyba wyglądałaś
w tej sukience – zachichotał Tao – Szkoda, że musiałaś ją zmienić.
-Ta, straszna – spojrzała na
niego morderczym wzrokiem. Gdyby pokazała się w tej sukience na ulicy,
prawdopodobnie jej numer zostałby napisany na ścianie w najbliższym kiblu.
-Nie złość się – Tao objął
ramieniem naburmuszoną dziewczynę.
-Przestań – odsunęła się od niego
HyeMin – zaraz będziemy koło naszego domu.
Faktycznie, ich oczom ukazał się
budynek, w którym mieszkały dziewczyny. HyeMin spojrzała na niego z
nieskrywanym triumfem i już miała odejść, gdy Tao złapał ją za rękę.
-Odprowadzę cię.
-Już mnie odprowadziłeś. Chcesz
za mną iść pod same drzwi?
-Pod same drzwi – powtórzył
chłopak – chyba tak.
-W takim razie odpowiedz mi na
jedno pytanie – założyła ręce na piersiach.
-Słucham.
-Dlaczego byłeś dla mnie taki
wredny? Dlaczego naskoczyłeś na mnie z powodu Kang Woo i wreszcie, dlaczego
wciąż mnie ignorowałeś, a dzisiaj chcesz odprowadzać mnie do domu?!
-To było więcej niż jedno
pytanie.
-Nie zaczynaj.
-W porządku. Zacznijmy od tego,
że z nie do końca zrozumiałych powodów się martwiłem. Relacja między tobą a
Kang Woo wszystkim wydała się dość dziwna.
-Tak, to słyszałam już od Fan.
-I miała rację.
-W porządku, dlaczego więc byłeś
dla mnie niemiły?
Chłopak zamilkł i wywrócił
oczami. Wyraźnie unikał odpowiedzi na pytanie, którą tak bardzo chciała
usłyszeć. Zupełnie zmienił strategię.
-Czego oczekujesz? Że cię lubię?
Że byłem zazdrosny? Powiedz mi, co chciałabyś usłyszeć. Życie to nie drama,
jeśli jeszcze nie zauważyłaś.
Stała jak wmurowana. Była na
niego wściekła. Czy odpowiedzenie jej na te kilka pytań stanowiło aż taki
problem? Nie miała ochoty na niego patrzeć. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w
stronę budynku. Nie poszedł za nią. Stał tam i patrzył jak odchodzi. Na twarz
HyeMin wstąpiły rumieńce wstydu i złości. W jej mniemaniu, w pewien sposób ją
ośmieszył. Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni spodni klucze, ocierając rękawem
łzę wstydu spływającą po jej policzku. Zaczęła wbiegać po schodach. Gdy stanęła
przed drzwiami mieszkania, schowała twarz w dłoniach. Usłyszała kroki. Kroki
silne i zdecydowane, które świadczyły o tym, że osoba je stawiająca biegła.
HyeMin poczuła dotyk czyjejś dłoni, na swoim ramieniu, gdy nagle została
brutalnie odwrócona. Stał przed nią Tao, ciężko wypuszczając powietrze z ust.
Dziewczyna za nic nie chciała pokazać mu swoich czerwonych oczu, jednak stała
teraz z twarzą tak blisko jego twarzy. Chłopak nachylił się i delikatnie musnął
jej wargi. Pocałunek pogłębiał się i stawał się coraz bardziej zachłanny.
HyeMin stała jak wryta, po czym uświadomiła sobie, jak bardzo musieli tego
pragnąć. Objęła twarz Tao, a gdy ten przerwał pocałunek, ona go ponowiła. Chłopak objął ją mocno w pasie tak, że
zatopiła się w jego ramionach. Pragnął zatrzymać HyeMin tylko dla siebie.
-Oto twoja odpowiedź – odparł
Tao, oddychając ciężko.
Odwrócił się na pięcie i ruszył w
kierunku znajdującej się naprzeciwko windy. Dziewczyna uśmiechnęła się,
przykładając palec do wciąż pulsujących ust i patrzyła jak chłopak znika, za
zamykającymi się drzwiami.
***
Fan i Kai wracali ze sklepu
taszcząc ciężkie siaty. Dziewczyna nie oszczędzała i kupiła wszystko, co było
im potrzebne, a nawet więcej. Kai
nacisnął guzik windy w budynku, w którym znajdowało się mieszkanie dziewczyn.
Przy ten czynności, siatka którą trzymał chłopak rozchyliła się niefortunnie, a
gdy wyślizgało się z niej pudełko jajek, Jongin wykonał przedziwny taniec,
próbując je złapać. Fan roześmiała się, gdy nagle usłyszała znajomy, pluskający
dźwięk.
-Omo! Winda już jest – wskazała
palcem na rozchylające się drzwi.
-Tao! – Krzyknął Kai.
Chłopak minął ich, tak jakby
nawet ich nie zauważył, wybiegł z windy, po czym popędził ulicą. Fan i Kai wymienili zdziwione
spojrzenia.
-Cholera jasna Kai – Fan
wciągnęła go do windy – HyeMin wróciła!
Mieszkały na trzecim piętrze,
więc zanim się obejrzeli, drzwi windy otworzyły się ponownie, czemu towarzyszył
ten charakterystyczny dźwięk. Ich oczom ukazała się wciąż stojąca przed
mieszkaniem HyeMin z uśmiechem na twarzy. Fan miała wychodzić z windy, gdy
nagle Kai wybrał przycisk zamykający drzwi. Wypuścił z rąk siatki z zakupami i objął twarz Fan dłońmi.
-Jongin, posrało cię?
-Chyba tak – prawą dłoń wplótł w
gęste włosy dziewczyny, a lewą objął Fan w pasie.
Pocałował ją.
Pod koniec skandowałam pod nosem "NOW KISS! NOW KISS!" XD
OdpowiedzUsuńCudne opowiadanie
Omo. Co tu się dzieję?!
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział czułam w brzuchu takie mrowienie... Kai i Fan, czemu się szczerze jak o nich czytam? Poproszę więcej takich rozdziałów! I przepraszam za mój nieogarnięty komentarz.
HWAITING!
Aleee się porobiło ^ ^ Świetne!!!!!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
mam co czytać do obiadku ;D
OdpowiedzUsuńMoje zdanie do ostatniego zdania "O ja pier...". Nie ma słów, żeby opisać tak super opowiadanie! Wciąż jest mi mało dlatego pisz to i dodawaj jak najszybciej <3 / Rin
OdpowiedzUsuń