środa, 3 lipca 2013

Blood+ - recenzja anime

,,Żyj dniem dzisiejszym i myśl o jutrze, a wszystko się ułoży''


Saya Otonashi jest sierotą i nie pamięta nic z okresu swojego dzieciństwa. Mimo to żyje szczęśliwie na Okinawie wraz z ojcem i dwójką braci, Kai'em i Riku. Jej życie niczym nie różni się od codzienności przeciętnego nastolatka. Szkoła, przyjaciele, rodzina. Czas wlecze się spokojnie, a życie dziewczyny przypomina sielankę, aż do czasu. W Okinawie dochodzi do serii niezrozumiałych i dziwnych morderstw. Każdą z tych zbrodni łączy jeden fakt- wszystkie ofiary całkowicie pozbawione są krwi. Pewnego dnia Saya zostaje zaatakowana przez demona. Jak zareagowałaby na to normalna dziewczyna? Pewnie zaczęłaby uciekać. Tak właśnie zrobiła Saya. Nie mniej jednak, niedługo potem zjawił się pewien tajemniczy mężczyzna imieniem Hagi, który ratuje ją z opresji. Głównej bohaterce wydaje się od dziwnie znajomy. Dziewczyna podejrzewa, że może mieć to związek z jej przeszłością, z której nie ma żadnych wspomnień. Saya okazuje się być stworzona do zabijania kiropteranów, wysysających krew demonów, a Hagi jest jest towarzyszem. Wszystkie te wydarzenia miały swój początek ponad 50 lat temu w Wietnamie, gdy Saya siała spustoszenie jako śmiercionośna broń. 

Seria "Blood+" składa się z 50 odcinków. Przyznam szczerze, że jest o najdłuższe anime jakie obejrzałam, bowiem zazwyczaj mierzę raczej w te po max 30 epizodów. Zwyczajnie nie mam siły do tasiemców. Niemniej jednak seria ta była dla mnie ogromnie miłym zaskoczeniem.

Jeśli chodzi o główną bohaterkę, nie mam zupełnie żadnych zastrzeżeń. Saya jest typową dziewczyną, miłą i koleżeńską. Nic dziwnego więc, że nie może się pogodzić z faktem iż w przeciągu jednego wieczoru jej dotychczasowe życie kompletnie staje na głowie.  Mimo to dziewczyna postanawia podjąć się narzuconej jej odgórnie misji zabijania kiropteranów, a jej celem ma być jej siostra bliźniaczka, Diva. Z czasem dowiadujemy się skąd pochodzą nienaturalne moce dziewczyny i jakie mroczne sekrety kryje jej przeszłość. Co jednak mnie się w niej podobało? Mimo iż okazała się nie być człowiekiem, jej człowieczeństwo wciąż było zdecydowanie bardziej rozwinięte niż u większości ludzi, z którymi obcujemy na co dzień. Po śmierci ojca najważniejsi stali się dla niej Kai i Riku i nawet jeśli nie byli jej rodziną, Saya wciąż kochała ich i strzegła.  Jest jednak rzecz, która niesamowicie mnie w niej irytowała. Saya była osobą o bardzo dobrej i ciepłej naturze, a mimo to wiedząc iż nie jest człowiekiem wciąż robiła z siebie straszną męczennicę. Przyjęła rolę wybawczyni, święcie przekonana o tym, iż by wyzbyć się zła na całym świecie musi doprowadzić również do własnej śmierci. Patrząc przez pryzmat tego, iż tak naprawdę nie była człowiekiem może wydawać się to całkiem logiczne, aczkolwiek mnie tylko to irytowało. Może nie tak bardzo, ale jednak.

Postacią, którą polubiłam najbardziej był jednak brat głównej bohaterki, Kai. Na przełomie początku i końca serii możemy zauważyć jak bardzo się zmienił, mało tego, bohater przez całość trwania serialu dorasta na naszych oczach, co nietrudno jest zauważyć. Z lekkomyślnego, pakującego się w bójki chłopca staje się odpowiedzialnym mężczyzną, który odrzuca własne korzyści dla dobra ogółu, by móc brać udział w słusznej sprawie, a przynajmniej tak podpowiada mu serce.

Jest jeszcze jedno wrażenie, którego od początku do końce serii nie mogłam się pozbyć. Tajemniczy mężczyzna, całkowicie oddany Sayi, Hagi, ogromnie przypomina mi wyglądem Sebastiana z Kuroshitsuji. Charaktery bohaterów są kompletnie odmiennie, ale nie idzie zignorować faktu, iż obaj ubrani są w strój kamerdynera, a na dodatek są demonami. To taka mała refleksja ode mnie.


Jeśli zaś chodzi o opening i ending, seria "Blood+" ma 4 openingi i 4 endingi. Po dwa na każdy z czterech sezonów. Cóż mogę o nich powiedzieć? Pierwszy i trzeci były cudowne, za to drugi i czwarty ledwo co mogłam przeboleć. Ogromnym plusem drugiego openingu jest piosenka Hyde, "Season's call", którą uwielbiam. Mimo wszystko w tej kwestii nie mam zastrzeżeń. 

Czas jednak podsumować. W kwestii fabuły, seria "Blood+" była naprawdę zadowalająca. Na początku akcja rozwijała się bardzo żwawo i zawierała wiele interesujących wątków. Mogliśmy tutaj spotkać dużo odniesień historycznych dotyczących wojny w Wietnamie, ale i legendę o Upiorze, który wręczał dziewczynom błękitną różę, po czym te znikały bez śladu. Początkowe odcinki serialu rozwijają wiele wątków, które kontynuowane są przez całą serię. Pomimo to, że niektóre wydarzenia mogły być lekko absurdalne czy niezrozumiałe, nie były one rażące i nie wpłynęły na moją pozytywną opinię serii. Bohaterowie również są jak najbardziej w porządku. Muzyka również jest świetna, więc ogólnie całą serię oceniam na duży, duży plus. Nie żałuję poświęconego na nią czasu i myślę, że będę chciała jeszcze niejednokrotnie do niej wrócić. Czy poleca? Zdecydowanie tak.


28 komentarzy:

  1. Jedno z moich ukochanych anime, zresztą sama wiesz, gdyż niedawno pisałam recenzję. Ale openingi wszystkie mi do gustu przypadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie bardzo mi się podobała twoja recenzja :) Kiedy ją pisałaś, ja byłam w połowie serii ^^

      Usuń
    2. Dziękuje, twoje też bardzo dobra jest. Ogólnie to myślę, że jeszcze kiedyś sobie do tej serii wrócę, mimo tego że taka długa, nie przeszkadza mi to.

      A mangi czytałaś może?

      Usuń
    3. Niee. Z mangami samymi w sobie mam raczej mało styczności, ale chciałabym to zmienić

      Usuń
    4. No to skoro chcesz zmienić to przeczytaj, całkiem fajne :D

      Usuń
  2. Hm.. ciekawe ;) Podejrzewam, że luknę na ten tytuł ^ ^ Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę obejrzeć ta serię, dlatego przeczytałam tylko początek :) Nie chcę sobie spoilerować i psuć oglądania za dużą ilością informacji o anime :)

    OdpowiedzUsuń
  4. widziałam tylko hmm jeden odcinek hhee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, bo dopiero po pierwszym akcja się rozkręca :D

      Usuń
  5. Jakoś nie ciągnie mnie do tego anime ^^''

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe,kiedyś oglądałam,ale teraz mam mało czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie napisana recenzja, dobrze się ją czytało. ^^ Co do samego Blood+ to anime oglądałam dawno temu, więc nie pamiętam już za bardzo szczegółów fabuły. Niemniej jednak serię wspominam jak najbardziej pozytywnie. Nie wkradła się do grona moich ulubionych, (które jest naprawdę wąskie, bo oceniam bardzo ostro) ale na pewno nie żałuję swojego czasu, który poświęciłam na jej obejrzenie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie zajrzę, też nie mam siły do tasiemców...;) Choć oglądam od czasu do czasu Dragon Ball'a ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałam się kiedyś zabrać za to anime. :) Na razie jednak muszę skończyć Fushigi Yuugi, a potem zabieram się za Clannad. Słyszałam, że jest podobny do Angel Beats, które mnie rozwaliło całkowicie.
    W sumie najdłuższe anime jakie ja oglądałam to chyba Nana. A nie, czekaj, oczywiście Dragon Ball ! :D
    xwelcome-to-my-circusx.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angel Beats też mnie rozwaliło kompletnie, a jeśli Clannad jest podobne to bardzo chętnie zobacze :)

      Usuń
    2. Słyszałam dość pochlebne opinie o Clannad, ale nie mogę się za nie zabrać. Ta kreska mnie po prostu odrzuca. :/

      Usuń
    3. Mam tak samo. Wbrew pozorom średnio przypadają mi do gustu ogromne oczy w anime. Mimo wszystko, jeśli przy angel beats się przemogłam, myślę że i teraz tak będzie : D

      Usuń
  10. Bardzo pozytywnie oceniam to anime, bo właściwie wszystko stało w nim na przyzwoitym poziomie. Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, a dodatkowo co niezwykle rzadko mi się zdarza zaintrygował mnie nie do końca rozwinięty wątek romantyczny pomiędzy Sayą i Hajim. Na końcu strasznie było mi żal tej dwójki (szczególnie Hajiego). Z perspektywy czasu nie jestem pewna czy to anime faktycznie było dobre, ale oglądając je ileś tam lat temu naprawdę mi się ono podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie umiem ocenić czy było dobre, poza tym, że wszystko trzymało się w nim kupy na przyzwoitym poziomie xD rownież strasznie szkoda było mi tego wątku miłosnego, bo przez całą serię miałam nadzieję, że jakoś się od rozwinie

      Usuń
  11. Thank you so much for your comment! :)
    But unfortunately I don't speak any Polish.

    However, the backpack is cool, isn't it? ^_- Still waiting for it to arrive, though.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, forgot to mention that I totally love the song playing on your blog. <3

      Usuń
    2. Thank you ^_^ I love this song too, it's amazing <3

      Usuń
  12. Skoro tak je zachwalasz, to chętnie się za nie zabiorę w wolnym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń