środa, 10 lipca 2013

My Princess- recenzja dramy

“Everyone is curious about the intentions 
of their enemies.” 

Lee Seol mieszka wraz z siostrą w Seulu. Chociaż nie łączą ich więzy krwi, obie dziewczyny zostały adoptowane przez tą samą kobietę. Seol studiuje i łapie się każdej możliwej dorywczej pracy by związać koniec z końcem i uzbierać fundusze na wymarzoną wycieczkę do Egiptu, na którą miała podążyć za swoim wykładowcą, w którym od dawna była zakochana. Jedną z jej prac było odgrywanie roli księżniczki, z którą turyści mogliby robić sobie zdjęcia. Kłopoty zaczynają się, gdy odwiedza ją Park Hae Young z ministerstwa spraw zagranicznych i prosi ją o przysługę, pomimo iż godziny pracy Seol już dawno dobiegły końca. Oczywistym jest, że wraz z pojawieniem się Hae Young'a życie dziewczyny zostaje wywrócone o 180 stopni i przestaje być tak kolorowo. Seol okazuje się być ostatnią osobą z królewskiego rodu Korei. Wszystkie te wydarzenia rozgrywają się w momencie, który jest dość przełomowy dla koreańskiej republiki, a mianowicie: największy koncern w Korei, grupa Dae Han optuje za przywróceniem rodziny królewskiej. By doszło to do skutku jest potrzebna księżniczka, czyli nasza bohaterka. Koniec końców Seol decyduje się opuścić rodzinę i podjąć się roli księżniczki, która całkowicie zmieni jej życie.

Pod względem fabuły drama nie ma żadnych zasadniczych minusów ani plusów. Taka ot bardzo zwyczajna historia, przypominająca mi trochę bardziej dojrzałą wersję sławnego ,,Pamiętnika Księżniczki". Jest miłość, są intrygi, dwóch absztyfikantów bijących się o główną bohaterkę. W zasadzie nic nowego. Drama zaczęła się bardzo obiecująco, a pierwsze odcinki oglądało się z ogromną przyjemnością. Nie mogę tego jednak powiedzieć przy drugiej połowie serii, przy której nie wiedzieć czemu, usypiałam.

Jeśli chodzi o główną bohaterkę, okazało się, że pozory mylą. Na początku Lee Seol wydawała mi się bardzo fajną, może niezbyt inteligentną, ale za to charyzmatyczną i zaradną kobietą. No i niestety się pomyliłam. Dziewczyna jeszcze kilka razy pokazuję pazur, ale w miarę upływu czasu, który spędza w pałacu zaczęłam postrzegać ją jako beksę, która z większości spraw robi afery. Fakt, ma za sobą ciężkie przeżycia, zagadkę śmierci ojca do rozwiązania, a rozklejają ją zupełne błahostki. Nie rozumiem tego i nie umiem do końca ocenić bohaterki. Średnio przypadła mi do gustu, gdyż miała swoje dobre i złe momenty. W roli Lee Seol mieliśmy przyjemność (w tym przypadku raczej średnią) podziwiać Kim Tae Hee.

No cóż, w przeciwieństwie do średnio udanej postaci żeńskiej, drama może poszczycić się jednym z najlepszych bohaterów męskich, jakich zdarzyło mi się oglądać w dramach. Park Hae Young grany przez Song Seung Hun'a, jest najbardziej idealnym mężczyzną na świecie. Nie robi dziecinnych podchodów jak większość bohaterów w dramach, jest dojrzały i zdecydowany. Jedyne, co dzieli go przez związkiem z księżniczką to sprawy polityczne, które i tak udaje mu się przeskoczyć. Jak widać, dla chcącego nic trudnego. Co jeszcze mogę powiedzieć na temat tego bohatera? Bardzo, bardzo przystojny.

Na koniec została nam jeszcze dwójka kluczowych bohaterów: wykładowca Lee Seol - Nam Jung Woo oraz jego pierwsza miłość Oh Yun Ju. Zarówno Park Ye Jin jak i Ryu Soo Young wywiązali się ze swoich ról bardzo dobrze. Na największą pochwałę zasługuje tutaj jednak odtwórczyni roli Oh Yun Ju. Dawno nie widziałam tak dobrze wykreowanego żeńskiego czarnego charakteru. Wszyscy mają ją za anioła, gdyż tak naprawdę jest zła do szpiku kości i robi wszystko, by dopiec głównej bohaterce. Zakochani w niej Jung Woo i Hae Young z biegiem czasu poznają się na jej chytrych gierkach, i kobieta należycie zostaje na lodzie. Ta drama jest szablonowym przykładem, że każde zło musi zostać ukarane i tak dalej.

Jeśli chodzi o muzykę, było tu kilka utworów, które przypadły mi do gustu, chociaż nie miałam zbytniej ochoty ich sprawdzać. Pozwolę sobie jedynie pochwalić piosenkę z endingu:


Podsumowując, chyba pierwszy raz na tym blogu zdarzyło mi się napisać w dużej mierze niepochlebną recenzję. Drama niestety prawie niczym mnie nie urzekła. Jak oglądanie pierwszych odcinków było dla mnie czystą przyjemnością, tak od drugiej połowy tylko modliłam się, żeby szybko ją skończyć. Niestety. Drama miała kilka dobrych aspektów, takich jak obsada aktorska, czy ogólny zarys fabuły, ale gorzej z wykonaniem. Niczym tak naprawdę mnie nie  zaskoczyła. Jeśli dłużej się zastanowić, czytałam o niej również pochlebne recenzje, bo fakt, nie była koszmarnie zła, jednak mnie do siebie nie przekonała. Mimo wszystko wiem, że ten typ dramy mógł przypaść do gustu i większości widzów mógłby się spodobać. To tylko moje subiektywne odczucia, więc nie chcę was do niej zniechęcać :) Czy będę jeszcze kiedyś chciała wrócić do dramy "My Princess"? Raczej nie. Miłego dnia ~

15 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o niej wcześniej i nie żałuję >.< także nie znam głównych bohaterów, ale może czas już zacząć ;) Bardzo fajna recenzja i podsumowanie ;> A piosenkę Yisabel, mogłabym słuchać do znudzenia ;P Nie zabiorę się za oglądanie, bo i tak znając mnie, bym nie obejrzała jej do końca, niestety taka już jestem...<33
    Pozdrawiam IU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piosenka Yisabel strasznie łapie mnie za serce i również mogłabym jej słuchać godzinami, jest przepiękna.

      Usuń
  2. Biedna drama x.x
    Nana hejtuje XD <3

    OdpowiedzUsuń
  3. a to dobrze, że nie zabrałam sie za jej oglądanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęciłaś mnie. Chyba ją obejrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja ją chciałam oglądać... dobrze, że napisałaś tą recenzję, bo jednak rezygnuję XD

    A tak na marginesie... zmieniłam adres bloga na: http://k-fictions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę oglądać dram, które tak Ciebie nudzą, że jak najszybciej chcesz je skończyć, ale z drugiej strony nie masz zupełne ochoty włączać kolejnego odcinka >,< Cóż, mnie nawet opis fabuły tej dramy nie porwał ;/ Pozdrawiam
    Akane
    PS: W sumie ciężko wybrać, bo nie chcę prosić cię o jakiś idolów z Japonii, gdyż zauważyłam, że większe zainteresowanie u Ciebie jest raczej skierowane do Korei, a nie chcę zmuszać Cię do ich poznawania -.- Haha, więc naprawdę chętnie poczytam coś, ze mną i może jakimiś koreańskimi zespołami w roli głównej ^ ^ A jak nie, to powiedz - wymyślę coś innego ;) Dziękuję, że się zgodziłaś ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, może być CN Blue ^ ^ Uwielbiam Yong Hwa ;p Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuu ale zhejtowałaś ^^ Skoro tak to chyba nie spieszy mi się do tej dramy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam wcześniej o tej dramie :c
    Mimo nie przychylnej opinii chyba się skuszę , co poradzić że lubię takie historie ;D
    http://assiandoll.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo.. raczej nie słyszałam o tym tytule i chyba nic dziwnego. :D

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń