niedziela, 8 grudnia 2013

Mechaniczna Księżniczka - recenzja


Dobry wieczór~. Dziś recenzja ostatniej książki z serii, towarzyszącej  mi od chyba...trzech lat. ,,Diabelskie Maszyny" są prequelem ,,Darów Anioła", kojarzonym przez wielu z was dzięki filmowi, który ukazał się pod koniec wakacji. Rzecz rozgrywa się w wiktoriańskim Londynie, i tak jak wcześniej wspomniana seria opowiada losy Nefilim - potomków anioła Razjela zrodzonych poprzez połączenie krwi ludzkiej i boskiej nocnych łowców, jednak z tą różnicą, że główna bohaterka nie jest jedną z nich.

Jakiś czas temu Tessa Gray trafiła do londyńskiego instytutu prowadzonego przez Charlotte Branwell. Mieszka tam z innymi nocnymi łowcami, których zadaniem jest zabijanie demonów i utrzymywanie równowagi miedzy dobrem a złem na świecie. Odkąd jeden z nich, William Herondale uratował Tessę przed Mortmain'em, który chciał wykorzystać jej wyjątkową moc do zniszczenia rasy Nefilim, mieszkający w instytucie stają się jej najbliższą rodziną. Dziewczyna jest bowiem zmiennokształtną o niewiadomym pochodzeniu, co posłużyć ma do ożywienia automatów konstruowanych przez mistrza, który w akcie zemsty, za wyrządzone mu kiedyś krzywdy, pragnie zniszczyć rasę ludzi-aniołów. Oczywiście nocni łowcy nie mogą na to pozwolić nie tylko ze względu na siebie, ale i na to, że Tessa również staje się im bliska.

Jak już wcześniej wspomniałam, mamy tutaj do czynienia z ostatnią książką trylogii. Autorka, Cassandra Clare trzyma nas w niepewności praktycznie do samego końca i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ,,Mechaniczna Księżniczka" jest równie wciągająca, co inne jej powieści i pomimo całkiem pokaźnej ilości stron dosłownie się ją pożera. Nie czyta, a pożera. Z ogromną przyjemnością po prawie dwóch latach wróciłam do losów Tessy, Will'a i Jem'a. Co najlepsze, jeśli zsumujemy ,,Diabelskie Maszyny" i ,,Dary Anioła", zobaczymy, iż Cassandra ma na swoim koncie już osiem książek opowiadających historię nocnych łowców, więc naprawdę zadziwiającym jest, że wszystkie jej prace wciąż trzymają poziom, a co za tym idzie w dalszym ciągu mnie zachwycają.

Jak w każdej z trzech powieści, moje serce skradł William Herondale. Skradł i to w dosłownym sensie. Przodek przedstawionego w ,,Darach Anioła" Jace'a idealnie odzwierciedla cechy jakimi są porywczość, ogromna odwaga, wielka skłonność do sarkazmu, a nawet zabawny i pociągający jednocześnie narcyzm. Wszystko to sprawiło, że od kilku dobrych lat William jest moim ulubionym bohaterem literackim, i zawsze gdy o nim myślę, zwyczajnie robi mi się ciepło na sercu. Jego najlepszy przyjaciel, Jem jest  kompletnym przeciwieństwem bruneta o niebieskich oczach. Drobny, delikatny, od lat cierpiący na chorobę, która z każdym dniem zbliża go do śmierci. James, chłopak z białymi włosami i długimi rzęsami w tym samym kolorze. Jego delikatna jak pergamin skóra ukazuje wszelkie oznaki zmęczenia, a jednak ta dwójka kocha się ponad wszystko. Są wojownikami, ale przede wszystkim braćmi związanymi anielskimi runami, które sprawia, że jeden w każdej dowolnej chwili wie, co czuje ten drugi. Sprawia to oczywiście, że uczucie do Tessy, które żywi każdy z nich staje się problematyczne, a Will przekonany, że kochać to niszczyć, postanawia się usunąć, po czym zamyka się we własnym świecie. 

Książka przedstawia ostateczną bitwę pomiędzy Nocnymi Łowcami, a armią automatów, co bez wątpienia dostarcza czytelnikowi wiele emocji. Clare w mistrzowski sposób przeplata napięcie z humorem, kierując naszymi emocjami tak, że w jednej chwili możemy rzewnie płakać, a w drugiej zanosić się śmiechem. Głownie za to kocham jej powieści.

Czy podobała mi się? Bardzo. Autorka trzyma poziom poprzednich części, a wydarzenia rozwijają się w nieprzewidywalny i ciekawy sposób. Nie można tutaj mówić o żadnego rodzaju naciąganiu czy naiwności. Clare przybliża nam  również wielu bohaterów, którzy w poprzednich częściach byli zdecydowanie mniej wyeksponowani. Sprawia to, że możemy wybierać swoich faworytów spośród naprawdę pokaźnego grona, gdzie bez wątpienia większość zyska naszą większą bądź mniejszą sympatię. Myślę, że największą frajdę sprawia tutaj jednak czytanie o przodkach bohaterów, których fani książek Cassandry pokochali przy okazji ,,Darów Anioła", gdyż ta seria ukazała się zdecydowanie wcześniej niż ,,Diabelskie Maszyny". Ta część zawiera również wiele zwrotów akcji, które mnie samą nieraz przyprawiły o straszny mętlik w głowie. Autorka stosuje rozwiązania, których nie sposób przewidzieć, a to świadczy jedynie o jej umiejętnościach. Kreacja wiktoriańskiego Londynu okiem Tessy jest na tyle mistrzowska, że bez wątpienia przedstawia świat, w którym nawet pomimo zła istniejącego w nim na równi z dobrem, chciałoby się żyć. Główna bohaterka cechuje się nietypową wiedzą z dziedziny literatury i ogromną inteligencją, co sprawia, że bardzo łatwo jest się z nią utożsamić. Zakończenie serii również wprawiło mnie z niemałe zakłopotanie, gdyż historia ta przedstawia coś, co rzadko spotykane jest w dzisiejszej literaturze. Miłość i przyjaźń pomiędzy trójką ludzi tak wielką,że nic nie jest w stanie jej zburzyć. Definitywnie nie jest to uczucie na miarę dozgonnej miłości wykreowanej chociażby przez Stephenie Meyer, gdyż bohaterów Clare pomimo bardzo młodego wieku cechują ogromna dojrzałość i odwaga, a przede wszystkim skłonność do poświęcenia w imię wyznawanych ideałów. Bardzo, bardzo będzie brakowało mi emocji, które towarzyszyły mi przy czytaniu, ale mam nadzieję, że książką ta na długo pozostanie w mojej pamięci, szczególnie, że na pewno jeszcze nie raz po nią sięgnę. 

Tyle na dzisiaj, trzymajcie się ^_^.


4 komentarze:

  1. Ja z Darami Anioła miałam styczność z jakieś... 3 lata temu? Wtedy to przeczytałam 3 pierwsze części. Niestety moje miasto to zbyt wielkie zadupie, żeby wypożyczyć tu jakąkolwiek część, a więc muszę poczekać na przypływ gotówki, żeby sobie kupić następne części, a także całą serię prequela t.t. Twoja recenzja mnie dodatkowo podjarała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam trzy pierwsze Miasta i byłam zachwycona. A po Mechaniczną Księżniczkę, na pewno sięgnę. Chociażby po Twojej recenzji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś miałam w swoich rękach część pierwszą tej trylogii, ale jak widać na kilku stronach się skończyło... Nawet "Miasto Kości" czeka na półce, bo choć mam teraz więcej czasu jakoś nie mogę tego skończyć... Książki są jak widać nie dla mnie >,< Ale muszę się wziąć! Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń