sobota, 15 marca 2014

3 pełne lata~~

SHINee
Hej pysie^-^ By uczcić pewną tradycję weszłam na bloga, bo dziś kończy się mój 3, a zaczyna 4 rok koreańskiej przygody! Zgodnie z regułą, początki były trudne. O Jezu, co to za znaczki, kto jest kto, czemu oni są tak dziwnie ubrani, ale fajnie tańczą - takie słowa na pewno padły z ust każdego początkującego fana. Moja przygoda  z Azją samą w sobie zaczęła się już wcześniej, bo najbiedniej 5-6 lat temu. Oglądałam filmy, czytałam mangi, zdarzyło mi się wciągać w anime, aż do wieczoru, kiedy kumpela przysłała mi zdjęcie pewnego uroczego blondaska mówiąc, że szukała na japońskich stronach w internetach i nawinęło jej się takie ładne cuś. Spytałam czy wie, jak się nazywa. Odpowiedzią było: Lee Taemin, jest z SHINee.

Girls' Generation
W tym jakże fajnym, kolorowym, koreańskim muzycznym światku zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Idealne choreografie, chwytające za serce piosenki i przede wszystkim Azja, Azja, Azja, do której ciągnęło mnie od zawsze, a jednak nie mogłam odnaleźć we wschodniej kulturze czegoś, w czym "osiadłabym" na stałe. Jeśli chodzi o sam gatunek muzyki, nigdy, naprawdę nigdy nie lubiłam popu. Słuchałam raczej metalu, rocka z lat 80 i oczywiście kocham je dalej, a jednak wrzuciłam między te dwa gatunki masę koreańskich piosenek. Co usłyszałam jako pierwsze? "Hello" SHINee i od początku byłam kompletnie oczarowana. Pomimo dziwnych strojów, charakterystycznego stylu bycia i całego tego lśnienia przemknęło mi wtedy przez myśl, że dokładnie tak wyobrażałam sobie zawsze azjatycki zespół.

C.N.Blue
Nawet przed usłyszeniem pierwszych piosenek, wielokrotnie w internetach spotykałam się z blogami, fotoblogami czy kanałami poświęconymi tej tematyce, aczkolwiek nie było to jeszcze coś, co by mnie nakierowało, ani powiedziało mi do końca z czym mam do czynienia i z czym "to się je". Musiałam sama do tego dotrzeć, a gdy mnie wciągnęło, wiedziałam, że nie będzie odwrotu i nawet tego nie chciałam. Zapamiętywanie imion przyszło mi błyskawicznie, choć dużo oporniej radziłam sobie z przekonywaniem się do nowych zespołów, ponieważ każdy w kpopie ma to coś, co odróżnia go od innych.

Park Bom - 2ne1
Kpop poniekąd uczy tolerancji i zacierania granic. Przede wszystkim odchodzi od schematyzacji stylu bycia i muzyki, który w stanach czy w Europie momentami staje się już dość utarty. Zespoły są różnorodne: niektóre wyglądają całkowicie zwyczajnie, inne nad wyraz nieprzeciętnie.  Jest tam masa rzeczy właściwie nie to pojęcia dla przeciętnego europejczyka jak przeróżne kolory włosów zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, różne style muzyki pod najdelikatniejszego popu przez rap i hip-hop- aż po lekki, podchodzący pod indie rock. Wniosek końcowy? Znajdzie się tu coś dla każdego. Ja dzięki temu przekonałam się do bardziej hip-hopowych klimatów, za którymi nigdy w życiu nie przepadałam. Zrezygnowałam wreszcie z błędnego przeświadczenia o wyższości określonych gatunków i zrozumiałam, że każdy rodzaj muzyki ma to coś.

Hyosung - Secret
Mnie osobiście wszystko to otworzyło na przeróżne rodzaje piękna, zupełnie wyłamujących się z koncepcji, którymi karmi nas Ameryka.  Możesz mieć krótkie włosy, długie, czarne, różowe, blond czy fioletowe, grzywkę, kręcone, proste - tak wiele rodzajów piękna bez określonego kanonu reprezentuje nam koreański świat. Mamy do czynienia z zespołami bardziej męskimi, bardziej chłopięcymi, stawiającymi na kobiecość, seksualność czy na dziewczęcość. Szeroki wybór pozwala  nam śledzić jeden lub wiele wizerunków, które przypadną do naszych gustów najbardziej.


MBLAQ
Co jednak jest tutaj najciekawszą kwestią? Szacunek dla artysty. Każdy słuchacz kpopu prędzej czy później, pomijając wieloaspektową różnorodność gatunku zauważy, że jedna cecha łączy wszystkich artystów: ciężka praca. Nieważne w jakiej wytwórni zamierzasz zadebiutować, zawsze masz do przejścia taką samą, równie wyboistą drogę, na której nie obejdzie się bez siniaków, zmęczenia i katorżniczej pracy.

JongUp - B.A.P 
Co jeszcze? Kpop prezentuje nam całą rzeszę tańczących artystów, z czego po śmierci Michael'a Jackson'a Ameryka już raczej zrezygnowała. Gdy oglądamy azjatyckie teledyski otacza nas tyle genialnych, dopracowanych, przykuwających  uwagę układów tanecznych, że aż nie wiadomo, gdzie zawiesić oko.
*Broń boże nie porównuję tutaj kpopu do muzyki amerykańskiej, ani nie mam na celu pokazania jego wyższości, bo byłaby to hipokryzja. Pop to pop :) A jednak ten bardziej przypadł mi osobiście do gustu, a jednak jak wiemy wszystko jest kwestią niezwykle subiektywną.

EXO
Podsumowując wcześniejsze myśli, nie zmieniłabym oczekiwania na comebacki, nowe albumy i całej tej radości na nic innego. Kpop jest dla ludzi, a jednak niektórzy czasem wkręcają się w to zatracając jakikolwiek umiar - trzeba umieć korzystać ze wszystkiego, co jest nam dane, by nas uszczęśliwiać. Pomimo ogromu pracy, który kryje się za tą cudowna, nieskazitelną otoczką kpop jest bajkowym światem, w którym niemożliwe staje się możliwe, a naprawdę utalentowani ludzie dążą do celu i marzeń. W takim właśnie świecie pragnę pięknie żyć^^.


5 komentarzy:

  1. Słodki Jezu, Taeminnie <3 Sama słodycz.
    Ja jestem takim oryginałem, że k popu nie słucham, bo moje serduszko należy do kapeli metalowych, w szczególności folk, pagan i black, ale zespoły kpopowe fangirluję. Śledzę, co się dzieje, mam moich biasów, oglądam dramy, w których grają i tak dalej, i tak dalej. Zdarzyło mi się pisać wersje piosenek EXO na pianino.
    Nie jestem fanką samej muzyki, ale ludzi, którzy ją tworzą podziwiam całym sercem.
    Za Twoją przygodę z nimi trzymam kciuki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh ależ z przyjemnością przeczytałam Twoją historię :)
    Tekst jest tak nasiąknięty pozytywną energią, że niejednego człeka zainteresował, by kpopem. A buzia się cieszy :D
    Powodzenia na kolejne 3 lata i jeszcze więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż jeżeli chodzi o sam typ muzyki to koreańskie utwory nie należą do moich ulubionych to faktycznie trzeba przyznać, że jeżeli chodzi o teledyski, układy taneczne itp. to biją Japonię na głowę, wszystko jest wręcz idealnie i wymuskane do granic możliwości, niektórzy uważają, że aż za bardzo, ale ja np. nie mam takiego podejścia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś miałam straszliwą manię na koreańskie piosenałki. Dziś mam swoje ulubione, ale nie patrzę się na teledyski i nie słucham muzyki z takim zamiłowaniem. Swoje serce oddałam rockowi, jednak nie pogardzę lekko elektronicznym (albo trochę mocniejszym) k-popem! Moje serce w Korei i tak jest przy FTIsland <3.
    Oby więcej lat zamiłowania Koreą :D!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładnie to wszystko podsumowałaś i o tym opowiedziałaś ja tak miałam z tajwańskim popem tyle że tu jest to że on nie jest tak popularny i sam do mnie nie przyszedł, jak u większości osób które lubią kpop od koło 4 lat samej mi się obiło o uszy o kpopie w tamtym czasie bo z tego co wiem od wtedy zaczęło się tak naprawdę zamieszanie wokół kpopu.. mało tego chodziłam na kpopwe imprezy ale nie wzięło mnie to tak jak tajwański pop po za tym ja sama musiałam ten gatunek muzyczny odkryć. :) Kpop wydaje mi się bardzo sztucznym tworem robionym pod publikę w dzisiejszych czasach.. zaraz po tym jak wyszło Gangnam Style.. to wszystko zrobiło się strasznie przerysowane, inne kraje zaczęły ściągać to z Korei i zaczęły tworzyć się podobne inne zespoły w podobnym stylu. :) No ale nie mam nic do fanów generalnie chociaż mam styczność z kompletnymi świrami i wydaje mi się że naprawdę niektórzy przesadzają. Szkoda tylko że kpop stał się tak bardzo komercyjny.. i mało który nowy zespół może pokazać nam jakąś "prawdę". Choć szanuję artystów ale nie pałam uwielbieniem. :) Tak czy siak ciesze się że odkryłaś coś dla siebie w tym azjatyckim świecie! I tak trzymaj.. ^^

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń