Rozdział 15
Gdy Fan wreszcie udało się
przedrzeć przez tłumy skupione pod tablicą ogłoszeń w głównej świetlicy, jej
oczom ukazał się świstek papieru, który zapewne miał być nabazgranym ręcznie
przez Kang Woo grafikiem. Nie oszukując
się, ten wyjątkowo przystojny choreograf bazgrał jak kura pazurem.
-Aish, moja stopa! Uważajcie
niezdary – krzyknęła poirytowana, gdy poczuła, jak jej but zostaje dosłownie
zmiażdżony przez jakiegoś rosłego chłopaka – moja nóżka – jęknęła.
Zdobywszy wszystkie potrzebne
informacje, dosłownie wstrzymała oddech i ponownie zanurkowała w tłum.
Westchnęła głośno, wyszła z budynku i ruszyła w stronę ich domku. Zza rogu wyszedł JongHyun, przez co liderka
omal nie dostała zawału. Krzyknęła sfrustrowana:
-Jesteś jakimś pieprzonym duchem,
czy co?!
-Jak tam pierwsza noc? – spytał
uśmiechając się niepewnie.
-W porządku – uśmiechnęła się,
zanim przyłapała się, by tego nie robić – Właściwie to…
-Musimy iść! – nagle nie wiadomo
skąd pojawił się Kai, który złapał ją za rękę – Miło było pogawędzić!
-Mogłeś być trochę grzeczniejszy!
– zganiła go Fan, kiedy odeszli od głównej świetlicy.
-No jasne, bo akurat ty
najbardziej zaprzątasz sobie głowę takimi niuansami jak grzeczność – zmarszczył
nos, przedrzeźniając ją w uroczy sposób.
Zatrzymali się, a JongIn położył
dłonie na jej ramionach. Objął dziewczynę mocno, całując ją przy tym w czoło.
Chciał powiedzieć wiele rzeczy. Jak bardzo się martwi o każde jutro, w którym
istnieje JongHyun ze swoją głupią złośliwością, do jakich horrendalnych
rozmiarów wzrasta jego zazdrość, gdy z nim rozmawia, jak bardzo chciałby, by
była tylko jego. Zamiast tego zwyczajnie wziął ją za rękę i widząc pytające
spojrzenie dziewczyny, a nie wyjaśniając niczego, ruszyli w stronę domku.
-Jakieś wieści? – spytała Ina
ożywiona.
-Właściwie nie za fajne – ucięła
liderka – Nie będziemy we cztery – tu wszystkie wymieniły zrezygnowane
spojrzenia – Ja jestem z HyeMin –nie wiedziała, czemu zawsze dzielą je akurat w
ten sposób, ale pewnie było to ze względu na wiek – o dziesiątej idziemy na
skałkę wspinaczkową – podsumowała – A wy – zwróciła się w stronę Iny i EunSoo –
zaczynacie od biegu na orientację – dziewczyny wyglądały na zadowolone – mam
jednak złą wiadomość. Jesteście w grupie z lasiami.
-Co? – Ina załamała ręce – no bez
jaj.
-Ina ma racje – poparła ją EunSoo
– te paniusie nie wyjdą z tego żywe, a ja nie zamierzam ich niańczyć – Poza
tym, one nas nie znoszą.
-I vice versa – przytaknęła jej
Ina.
-Ej, nie pękajcie – krzyknęła
zachęcająco Fan – na pewno będzie fajnie!
Siedzący na kanapie Kris, XiuMin
i Tao przyglądali jej się badawczo. Kai
i Luhan ruszyli już w stronę drugiego budynku, przygotować salę i podkład
muzyczny na popołudniowe zajęcia. Nikt nie wie, ile sprzątania ich tam czekało,
ale wszystko musieli zrobić sami. Z
zamyślenia wyrwał ich okrzyk XiuMin’a, który podniósł się z kanapy, trzymając w
ręku swój telefon komórkowy.
-Chincha, serio?! Nie wytrzymam
tego dłużej! – parsknął zirytowany.
-Chen znów wyciął ci numer? –
spytał Kris przykładając dłoń do czoła w teatralnym geście, tak jakby bolała go
głowa – Co za dzieciak.
-Wiesz co zrobił?! Wiesz?!
Zmienił mi w telefonie język na…ARABSKI!
-Kreatywnie – skomentował Tao –
powodzenia – poklepał starszego po ramieniu i wyszedł z domku a za nim Kris.
Oni również musieli przygotować się do zajęć.
-Która godzina? – spytała HyeMin
– godziny chyba ci nie zmieniło, prawda?
-Eh.. – westchnął XiuMin –
jeszcze pięć minut. Idźcie, bo się spóźnicie.
-A ty? – spytała Fan.
-Ja… ja spróbuję to naprawić –
Minseok wskazał na telefon ze zrozpaczoną miną – Chen chyba przeżywa wyjątkowo
wczesny kryzys wieku średniego. Czasem potrafi być taki dziecinny…
Fan poklepała go po ramieniu w
pocieszającym geście.
***
Zajęcia ze wspinaczki zaczynały
się lada moment. Dziewczyny dotarły na miejsce przed czasem, więc Fan zaczęła
rozglądać się w poszukiwaniu znajomych twarzy. Roztargniona HyeMin bez przerwy
poprawiała włosy i mamrotała sama do siebie. Gdyby ktoś jej nie znał mógłby
pomyśleć, że coś z nią nie tak.
-Laska, co ty robisz? – spytała
załamana Fan.
-To…wysoko. A co jak spadnę? A
jak nie będę umiała… wszyscy będą się śmiać – powtarzała te czarne scenariusze
w kółko jak jakąś mantrę – Ja tam nie wejdę.
-Wejdziesz – powiedziała
kategorycznie Fan, gdy nagle dostrzegła w kilkunastoosobowej grupce przyjazną
twarz – Yah! Kim Moonkyu! – Machnęła do niego dłonią w zapraszającym geście, a
chłopak ruszył w ich stronę – Powiedz jej coś – wskazała na HyeMin –
zwariowała.
-Wszystko będzie dobrze – Moonkyu
położył dłonie na ramionach HyeMin – nie bój się.
Przytaknęła, ale nie była zbyt przekonana. W jednej chwili rozmowy
ucichły, co zapewne zwiastowało pojawienie się domniemanego instruktora.
-Yah! Kim JongHyun! Co ty tutaj…
-Trochę szacunku – przerwał jej z
poważną miną – teraz jesteś moją uczennicą – jego twarz nie wyrażała emocji – W
porządku, słuchajcie – w jednej dłoni trzymał kask, w drugiej będącą koniecznym
środkiem bezpieczeństwa uprząż – to jest niezbędny ekwipunek. Kask to zwyczajny
środek ostrożności, a szelki znajdują się na linie zamocowanej u góry, to
uniemożliwi wam upadek. Wszystko jest w stu procentach bezpieczne, nie musicie
się bać. Jakieś pytania? – nikt się nie odezwał – świetnie, mamy jakiegoś
ochotnika? – rękę w tłumie podniósł Moonkyu – super, podejdź.
Chłopak bezbłędnie poradził sobie
z założeniem uprzęży. Chciał zrezygnować z kasku, jednak JongHyun kategorycznie
mu tego zakazał. Gdy starszy dał mu ręką znak, że może zaczynać, Moonkyu oparł
stopę na pierwszej wypustce, po czym odbił się od niej i złapał położoną nieco
wyżej skałkę. Nie minęło wiele czasu, a stanął na szczycie ściany, triumfalnie
machając rękoma! Gdy zszedł na dół, JongHyun odebrał od niego sprzęt i omiótł
wzrokiem całą grupę.
-Kto następny? – spytał
zachęcająco – Widzicie, to nie jest wcale trudne! Kim Fan? – spojrzał znacząco
w stronę liderki – Chodź, twoja kolej – Niepewnie postawiła krok do przodu.
Za każdym razem, gdy dłonie
JongHyun’a dotykały jej ciała nawet przypadkiem, przeszywał ją dreszcz
przypominający kopnięcie prądem. To było bardzo dziwne uczucie, które chciała
od siebie odpędzić.
-Niestety będę musiał popsuć tę
fryzurę – uśmiechnął się delikatnie i założył jej kask na głowę.
Nie bała się wysokości, a jednak
widok wysokiej skałki napawał ją lękiem. Niepewnie złapała dłonią za położony
trochę nad jej głową uchwyt. To samo zrobiła z drugą ręką, po czym delikatnie
się podciągnęła. Szło jej nieźle. Dość pewnie stawiała stopy i zanim
zorientowała się, była już w połowie.
-Dajesz Fau! Jesteś najlepsza! –
dopingowali ją stojący u dołu MoonKyu i HyeMin.
Okrzyki były naprawdę motywujące.
Poczuła jakby dodatkową siłę i pewność siebie, po czym zaczęła poruszać się w
górę szybciej i pewniej. Była już przy
samej górze skałki. Pełne uznania
spojrzenie JongHyun’a. Jej noga ześlizgująca się z lekko przekrzywionego
uchwytu.
***
-Czy wszyscy mają mapę? – spytał
KangWoo podnosząc w górę swój egzemplarz – W porządku. Zadanie jest proste. Na
każdej mapie zaznaczony jest punkt X. Widzicie? –wszyscy przytaknęli – Okej.
Waszym zadaniem jest dotarcie do tego punktu, ale… to byłoby zbyt proste –
uśmiechnął się – W różnych miejscach po drodze poukrywane są karteczki. Są żółte, ale za to bardzo dobrze ukryte,
więc musicie uważnie patrzeć. Podzielę
was na dwie pięcioosobowe grupy, a drużyna, która znajdzie więcej karteczek i
dotrze do celu sprawniej i szybciej, wygrywa.
-Ale co będziemy z tego mieli? –
zainteresowała się JaeKyung, przeglądając się w lusterku.
-No nie wiem, może
satysfakcję? – uśmiechnął się KangWoo –
w końcu mamy się tu dobrze bawić.
-No pewnie – mruknęła z miną
urażonej księżniczki.
-No dobrze – uciął KangWoo,
wyciągając z ręki dwa kompasy – niech lider każdej grupy weźmie po jednym. A
właśnie, zapomniałbym was podzielić. W porządku, pierwsza drużyna to EunSoo,
Ina, Hara, JaeHyung i Minah, pozostali – grupa druga – popatrzył na ich niezbyt
zadowolone miny – nie przyjmuję reklamacji. Kiedy policzę do trzech, zaczynamy!
1…2…3!
Każda drużyna pobiegła w inną
stronę. Trasy wyznaczone na mapach były różne i posiadały inne przeszkody,
jednak szansa na zebranie karteczek była taka sama. Ina naciągnęła na głowę fullcapa i ruszyła
przodem, za nią truchtała EunSoo, a na samym końcu wlekły się księżniczki.
-Co to za idiotyczne zabawy –
pisnęła Hara – naprawdę was to bawi? Żałosne.
-Ja też się nie cieszę, że z wami
jestem, okej? – odparła znudzona EunSoo – przełknijcie to.
-O proszę – powiedziała jadowicie
Minah – nawet bez swoich chłopaków jesteście takie wygadane? Jesteście tu nowe,
a zachowujecie się jak królowe, bo zwrócili na was uwagę. Można upaść niżej?
-YAH! – krzyknęła Ina i odwróciła
się – Możecie się łaskawie zamknąć? My też nie chcemy waszej obecności, więc
jeśli macie nadzieję wyjść z tego cało, po prostu się nie odzywajcie. Same nie
dacie sobie rady mając do dyspozycji tylko lusterko i tusz do rzęs, i wydaje mi
się, że o tym wiecie. – dziewczyny zamilkły patrząc po sobie – zrozumiałyście?
Fajnie. A teraz ruszcie tyłki, bo nie zamierzam przez was przegrać.
Mijały kolejne takie same drzewa,
krzaki, grzęzły w błocie po kolana. Było
bardzo wilgotno, a w powietrzu unosił się zapach drewna i żywicy.
-Według mapy tutaj powinno coś
być – powiedziała EunSoo, zaglądając raperce przez ramię – jesteś pewna, że
dobrze idziemy?
-Na sto procent – zapewniła ją
Ina.
-No nie! To nowe buty, a ja chyba
w coś wdepnęłam – lamentowała JaeKyung – Co teraz?
-Podnieś nogę – EunSoo zauważyła
coś żółtego spomiędzy liści przyczepionych do podeszwy jej buta – Wydaje mi
się, że znalazłyśmy pierwszą karteczkę!
***
-Nic jej nie jest – roześmiał się Jonghyun – rozejść się!
Fan zwisała na lince bezpieczeństwa kilka cali od ziemi. Spadała
z krzykiem przekonana, że pewnie rypnie w twarde podłoże i tyle jej będzie na
tym obozie. Otworzyła zaciśnięte mocno powieki i gdy zdała sobie sprawę, że
wcale nie umarła, odzyskując rezon stanęła na ziemi.
-Ja – odchrząknęła – tylko się poślizgnęłam.
-To było dość spektakularne – skomentował JongHyun – W
porządku, dajmy spróbować innym.
Urażona liderka zdjęła uprząż,
oddała mu kask i podeszła do HyeMin ze zrezygnowaną miną. Nie tak sobie to
wszystko wyobrażała, ale nie zamierzała rozpamiętywać porażki. Podczas gdy inni wciąż czekali na swoją kolej, dziewczyny postanowiły
rozejrzeć się i popatrzeć jak wyglądają pozostałe zajęcia. Gdzieś nieopodal
jedna grupka uczyła się czytać mapy, inni strzelali z łuku, a ich instruktorem
był…Xiumin. A to ci heca, jak widać wszyscy mieli tutaj jakąś ukrytą rolę, o
której nie wiedziały tylko one.
-Minseok-aaah – krzyknęła HyeMin
w jego stronę.
-Jak tam? Już po zajęciach? –
spytał, poprawiając jakiegoś chłopca, który nieprawidłowo trzymał łuk – teraz
spróbuj – podniósł do góry jego podbródek i kazał mu się wyprostować – powinno
być w porządku.
-Zakończyłam je spektakularnym
upadkiem – przyznała niechętnie Fan – No nic.
-Każdemu się zdarza – uśmiechnął
się – Chcecie postrzelać z łuku?
-Jasne! –krzyknęła Hyemin – Zawsze
chciałam spróbować! – brzmiała jak podekscytowana panda.
- W porządku. Skup się – pokazał
jej jak trzymać łuk, co wyglądało co najmniej, jakby ją obejmował, a jej się to
podobało. Zawsze bardzo lubiła Xiumina – Spróbuj wycelować – dziewczyna
naciągnęła cięciwę i wypuściła strzałę ze świstem. Poszybowała prosto,
trafiając grotem niedaleko od środka słomianej tarczy .
***
Siedzieli przy jednym ze stołów w
jadalni, opychając się podanym na obiad kimchi. Wszystkie dziewczyny były
brudne i zmęczone, za to chłopcy mieli świetny humor.
-A więc, wy też zrobiłyście
dzisiaj coś upokarzającego? – spytała Fan, opowiedziawszy im swoją historię.
Siedzący obok liderki Tao roześmiał się, na co ta zgromiła go wzrokiem, za to
Kai był jakiś nieobecny.
-Właściwie, tylko utarłyśmy nosa
księżniczkom – Ina i EunSoo przybiły piątkę – Miałaś rację, nie było tak źle. A
jak wam minął dzień? – Maknae spojrzała na chłopaków.
-Właściwie – roześmiał się Luhan
– Kai cierpi na przerost ambicji, więc przygotował choreografię, której nikt nie
był w stanie się opanować i wszyscy jego potencjalni uczniowie – chichotał –
odmówili.
-A jak u was? – Ina skierowała
pytanie w stronę Kris’a.
-Całkiem w porządku – odparł
lider – zajęcia z rapu nie są takie złe. Robiliśmy ćwiczenia na dykcję, później
próbowaliśmy wspólnie zarapować jeden kawałek.
-Tak, a ty oczywiście
powiedziałeś, że nie jest w twoim stylu, prawda? – spytała kąśliwie Ina.
-Jakbyś zgadła – blondyn
roześmiał się i spuścił wzrok – A co u ciebie Xiumin? Naprawiłeś telefon?
-Bardzo zabawne – Minseok zgromił
go wzrokiem – Ale za to HyeMin dobrze strzela z łuku!
-O proszę – uśmiechnął się Tao –
mam dziewczynę zabójcę – spojrzała na niego spod grzywki.
-Śmieszne Huang – zmarszczyła
nos.
-A wiecie co jeszcze nas dzisiaj
czeka? – zaczęła podekscytowana Fan – Potańcówka!
-O boże – powiedziała Ina ze
zgrozą – naprawdę musimy w tym uczestniczyć?
-No co wy! Będzie fajnie –
spojrzała po wszystkich – Nie? – spytała widząc ich nieprzychylne spojrzenia –
No co wy, jesteśmy tu żeby się bawić!
-Chyba mnie nie przekonasz – Ina
rzuciła przepraszające spojrzenie w stronę Luhan’a – wybacz.
-To nic – chłopak wzruszył
ramionami – możemy zostać w domku.
-Ej, nie zostawię was tam! –
stwierdziła kategorycznie liderka – Nie będziecie mi tu…
-Wystarczy – Kai uśmiechnął się i
zakrył jej usta ręką – lepiej jedz, patrz, kimchi cię woła!
Fau zabrała się do pochłaniania
swojej porcji, po czym wzięła jeszcze dwie dokładki. W pewnym momencie nawet Kris patrzył się na
nią ze zgrozą. Chłopcy siedzieli przy stole z rozdziawionymi buziami, a
dziewczyny tylko chichotały widząc ich reakcje – one były do tego
przyzwyczajone. No cóż, nikt widząc Fan
i nie znając jej nie powiedziałby, że je za trzech.
***
-Ale będzie fajnie, ale będzie
ekstra! – mamrotała Fan poprawiając nieprzyzwoicie krótką sukienkę – na pewno
będziemy się dobrze bawić!
-Co ona taka gadatliwa? – spytała
Ina z przerażeniem w oczach – Stara, piłaś coś?
-Nie, ale dobrze, że przypominasz
– liderka wyciągnęła z torby butelkę nalewki, po czym wzięła spory łyk – to na
rozluźnienie – wytłumaczyła, widząc zdziwione miny dziewczyn.
-Czy KangWoo nie wspominał czegoś
o kategorycznym zakazie picia na terenie obozu? – spytała HyeMIn.
-Etam, srał pies – uśmiechnęła
się i wzięła następny łyk.
EunSoo stała przed lusterkiem,
poprawiając pokręcone włosy. Miała ze sobą dość małą torbę i to wypełnioną
ciuchami po brzegi, więc naprawdę niepojętym było, w jaki sposób zmieściła tam
jeszcze lokówkę. Ina siedziała na kanapie z założonymi rękami, podczas gdy
Hyemin krzątała się w poszukiwaniu ulubionych butów. EunSoo i Fau zdecydowały
się na sukienki, za to panda nawet żadnej ze sobą nie wzięła. Gdy dziewczyny
chciały jej jakąś pożyczyć, kategorycznie odmówiła. Wybrała koronkowy top i
czarne rurki, zakładając do tego ulubione workery, z którymi się nie
rozstawała. Wyglądała jakby szła na imprezę dla motocyklistów, ale taki był jej
urok.
-Chyba jednak sobie odpuszczę –
spojrzała na nie raperka – naprawdę nienawidzę imprez.
-Nie ma mowy! Idziesz z nami –
liderka nie przyjmowała sprzeciwu.
Dyskoteka miała odbyć się w
jednym z domków, w którym znajdował się dość przyzwoity sprzęt nagłaśniający, a
parkiet przedzielały drewniane filary. Wszędzie porozwieszane były kolorowe
lampki, a z sufitu zwisało coś na kształt dyskotekowej kuli. Może niezbyt profesjonalnie,
ale nikt nie narzekał. Wszyscy mieli ciężki dzień i przyda im się odrobina
zabawy. Fan udało się przekonać Inę, by poszła z nimi, choć opierała się do
samego końca. Wszędzie rozbrzmiewała głośna,
klubowa muzyka, a jedyne, co dostrzegła wchodząca do środka EunSoo, to
podskakujące na parkiecie ciała. Od razu rzuciła się w wir zabawy, chcąc
zrekompensować sobie brak Sehun’a. Fan tańczyła z Kai’em, ocierając się o niego
w sposób na tyle nieprzyzwoity, że patrzący na nich Ina i Luhan zaczęli zakładać
się, jak długo ten wytrzyma nie przerywając tańca. Fan była nieźle wstawiona, ale bawiła się
świetnie.
-Cudowna muzyka! – przekrzykiwała
narastającą kakofonię – Mogłabym tańczyć do rana! – uwiesiła się na ramieniu
Kai’a.
-Spokojnie – roześmiał się, przytulając
ją do siebie – do rana jeszcze daleko – wpił się w jej usta, a ona odwzajemniła
pocałunek tak łapczywie, jakby miała go zaraz pożreć. Ręce błądziły po ich
ciałach tak spragnione dotyku drugiego, że mało brakowało, a na miejscu
zaczęliby ściągać z siebie ubrania.
-Wszystko w porządku? – spytała
HyeMin stojącego pod ścianą JongHyuna, który przypatrywał się parze. Nie mogła
zostawić go w takiej sytuacji samego, była na to za dobra.
-Chyba tak. W końcu nigdy niczego
sobie nie obiecywaliśmy – wzruszył ramionami średnio przejęty.
-Wiem, że wyznałeś jej swoje
uczucia, ale sam rozumiesz, nie mogła postąpić inaczej – zwracała się do niego
z troską , naprawdę było jej go szkoda. – Ale nie powinieneś stać pod ścianą.
Spójrz ile dziewczyn pewnie marzy o twoim towarzystwie - Zanim zorientowała
się, co się dzieje, JongHyun porwał ją na parkiet.
-Co robisz? – spytała
zakłopotana, gdy objął ją w talii.
-Stosuję się do twojej rady –
odparł uśmiechając się drapieżnie.
-Sugerujesz, że marzę o tańcu z
tobą?
-Odbieraj to jak chcesz –
zakręcił nią, po czym ponownie wziął brunetkę w ramiona – ale nie zaprzeczysz,
że jestem dobrym tancerzem.
-No nie – przyznała – ale chyba
tańczysz z niewłaściwą osobą.
-Dlaczego? Jesteś śliczna, miła,
interesuje cię co czuję – przyciągnął ją bliżej, po czym zaczął wodzić palcami
po jej plecach - Zerwij z Zitao, to dzieciak. Zasługujesz na kogoś lepszego –
szepnął jej do ucha – to jak?
-Na kogoś takiego jak ty? –
odepchnęła go – nie sądzę.
-No co ty – z jego ust poczuła
alkohol, co wyjaśniało jego zachowanie – chodź do mnie –złapał ją w talii,
przesuwając dłonią w dół.
-Raczej nie – wymierzyła mu
siarczysty policzek i odwróciła się na pięcie. JongHyun został na środku
parkietu sam wiedząc, że jego porażka była jednoznaczna. Przegrał z Kai’em, co
chciał zrekompensować sobie na dziewczynie jego kumpla, nie wyszło.
To był częsty błąd HyeMin.
Skrycie wierzyła, że w każdym istnieje odrobina dobra, które trzeba było
zauważyć. Wyszła na zewnątrz z wypiekami na twarzy od gorąca panującego w środki i wzdrygnęła się na
wspomnienie dotyku Jonghyun’a. Była zła. Szła z rękami założonymi na piersi,
kierując się w stronę domku.
-Laska, co jest? – poczuła dotyk
Fan na ramieniu – Coś się stało?
-Nie – odparła pospiesznie – Po
prostu nigdy nie zapominaj o JongIn’ie, w porządku?
-Jasne ale…skąd?
-Po prostu. Jonghyun to skurwiel,
nie marnuj na niego swojego czasu.
-Okej, nie pytam, ale skoro tak
mówisz, to musisz mieć jakiś powód. Ufam ci. Poza tym, już wybrałam.
–uśmiechneła się – idziesz do domku? – brunetka przytaknęła – uważaj na siebie,
wracam do środka!
***
Była w domku sama. Wszyscy bawili się na imprezie. Nawet Xiumin
i Kris, którzy przyjechali sami, nie mogli odpędzić się do dziewczyn – nic
dziwnego, w końcu byli przystojni. Ina, która tak długo nie chciała dać się
namówić na dyskotekę teraz tańczyła z Luhan’em w najlepsze, zaś EunSoo łamała
męskie serca – oczywiście w granicach rozsądku i nie zapominając o pozostającym
w Seulu Sehun’ie. Maknae po prostu nie lubiła się nudzić.. Hyemin rozczesała
mokre włosy, które opadły na jej za dużą koszulkę. Impreza była dla niej
skończona, jednak cieszyła się z faktu, ze Fan rozeznała się we własnych
uczuciach. Lubiła Kai’a i kibicowała mu bardziej niż komukolwiek innemu. Z tego
co wiedziała, okazywanie uczuć i zakochiwanie się zawsze sprawiało Fan
problemy, a on był pierwszym, przed którym była w stanie się otworzyć i nie
nękały jej żadne wątpliwości. Po prostu oddała się temu uczuciu. Skierowała się
w stronę sypialni po spodenki, które zostawiła na łóżku. Na szczęście koszulka
była naprawdę ogromna i sięgała jej do połowy uda. Stała patrząc w zamyśleniu w
lustro, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Gdy z ciemności wyłoniła się
postać, krzyknęła.
-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział
Tao, zamykając za sobą drzwi.
-Co tutaj robisz? Nie jesteś na imprezie? – spytała
wykonując ostatnie pociągnięcia szczotką.
-Fau powiedziała mi, że tutaj jesteś więc… po co miałbym być
gdzie indziej? – spytał jakby to było oczywiste – Wolę spędzić czas we dwójkę.
-No tak, cała Fan – uśmiechnęła się pod nosem – siadaj –
wskazała dłonią na łóżko, zabierając z niego spodenki – chcesz herbaty, kawy,
wody?
Złapał ją za rękę i pociągnął w dół. Dziewczyna wylądowała
na jego kolanach, a on objął ją i pocałował w nos. Zachichotała i spojrzała na
niego spod wachlarza rzęs.
-Wiesz, że to wygląda dziwnie? – roześmiała się i
przeciągnęła dłonią po jego czarnej czuprynie – w każdej chwili ktoś może tu
wejść. A ja… nie jestem do końca ubrana.
-A czy właśnie to nie o to chodzi? O emocje, ryzyko… – opadł
na łóżko, ciągnąc ją za sobą. Wyglądał
jakby żartował lub prowadził jakąś dziwną grę,
której zasady znał tylko on.
Leżała oparta dłońmi o jego
klatkę piersiową i przygryzła wargę z zakłopotania. Nie była pewna, co powinna
teraz zrobić. Kochała go, ale czy powinna posunąć się dalej? W tej chwili
niczego nie była pewna, chociaż miała przed sobą okazję, której nie dostawało
się często. Chciała tego, jednak odzyskując resztki rozsądku usiadła na łóżku.
Prawdziwa walka serca i rozumu. Spojrzenie jego ciemnych, charyzmatycznie
podkrążonych oczu. Oczu, w których zatapiała się jak w bezdennej studni.
-Lepiej nie – uśmiechnęła się –
naprawdę ktoś może tu wejść.
-A jeśli powiem ci, że Fan
zapewniła mnie, że będziemy sami? – uśmiechnął się zawadiacko.
-Pchać najlepszą przyjaciółkę do
łóżka z chłopakiem? Brzmi zupełnie jak Fau – uśmiechnęła się.
Złapała dłońmi jego koszulkę,
przyciągając Zitao do siebie. Zaczęli całować się bez opamiętania. Plątanina
dłoni i rzuconych w kłębek w kąt pokoju ubrań. Przyspieszone oddechy, niepewne
spojrzenia. Splecione ze sobą dłonie.
-Bądź ze mną już zawsze – szepnął
jej do ucha gdy zasypiała z głową opartą
na jego klatce piersiowej.
^ ^ XiuMin i Hyemin ... Hehehe ^ ^ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
Rozwalił mnie kryzys wieku średniego Chena XD śweitny rozdział XD
OdpowiedzUsuńKońcówka, słodki Jezu <3 Moje serduszko się topi.
OdpowiedzUsuńPiękne.
aaa nareszcie się doczekałam!!! Ten "kryzys Chena" - śmiałam się dobre 5 minut xd Ach ten Jonghyun, ale żeby nic się pomiędzy nimi takiego nie zdarzyło, bo ona musi być dalej z Kaiem! <3 " Srał pies " haha rozwaliło mnie to. :D No, no... ten nieprzyzwoity taniec Fan o Kai'a, haha~ Pomimo, że chcę by była razem z Kaiem to szkoda mi Jonga, że na to patrzył. :C ooo Tao z Hyemin.... takie romantyczne noooo.... co Ty ze mną robisz z samego rana? xdd <333 Więcej takich scen jak ta ostatnia ^^ / Rin
OdpowiedzUsuńDopiero teraz nadrobiłam wszystkie rozdziały i żałuję, że wcześniej się na to nie zdecydowałam. Od początku kibicuję Kai'owi (tak to isę odmienia? xD) no a Jonghyun zachował się dosyć chamsko. Nie wyszło mi z Fan, to próbował z HyeMin? Trochę ma za wysokie ego.
OdpowiedzUsuńChen! Jak mogłeś? hahaahhah jak dla mnie został on bohaterem tego rozdział. Oscara mu trzeba dać. Arabski hahahah rozwaliło mnie. Xiumin współczuję Ci, że musiałeś to rozgryźć :O
Tao, Tao Tao twoje romantyczne usposobienie mnie zadziwia. Taką słodką parkę tworzą razem z HyeMin Yaaay! *_*
Podoba mi się to i to bardzo! <3
Dużo weny ! HWAITING!
Hahahaha! więc tak... Zgadzam się z innymi, że to właśnie Chen został bohaterem tego rozdziału! <3 Mój biedny Xiumin z telefonem po Arabsku xD
OdpowiedzUsuńOczywiście cieszę się bardzo, że Fan wybrała Kai'a, bo mimo iż lubię JongHyuna to zachował się strasznie chamsko :(
<3 <3 <3 <3
Na serio kocham to opowiadanie! Więc życzę ci dużo weny! Hwaiting! <3