Rozdział 7
Fan stała na środku sali
treningowej z szeroko otwartą buzią. JongHyun jedynie uśmiechał się głupio,
jednak jej wcale nie było do śmiechu. Był idolem, którego zawsze podziwiała i
zapewne kiedyś oddałaby wszystkie skarby świata, by chociaż na nią spojrzał, a
co dopiero wręczył jej bukiet kwiatów.
Istna magia. Rozmawiali, on się do niej uśmiechał, patrzył na nią. Jedna chwila
wystarczyła, by jej serce zwariowało. Chyba w to nie wierzyła. Z innej strony,
tam gdzieś teraz jest JongIn, z którym niedawno się całowała. Czy byli parą?
Nie wiedziała. Może tak, może nie. Wiedziała jednak, że nawet choćby nie
wiadomo, jak bardzo jej serce nie umiało się zdecydować, ona nie mogłaby zranić
Kai’a. Nigdy.
-Hej, Fania? – powiedział Jjong
do nieobecnej myślami Fan.
-Tak?
-Możemy zrobić sobie zdjęcie?
Dziewczyna spojrzała na niego
spode łba, nie mając kompletnie pojęcia, o co chodzi. Tak czy inaczej, nie
widziała nic złego we wspólnym zdjęciu.
-J-jasne…
Wyjął z kieszeni swojego białego
Iphone’a, po czym objął ją ramieniem i się uśmiechnął. Błysk migawki,
charakterystyczny dźwięk wykonywanego zdjęcia. Fan była trochę osłupiała,
jednak uśmiechała się. No cóż, miała selcę ze swoim idolem, a teraz była jego
koleżanką z wytwórni. Wydawało się legalnie, prawda?
***
Telefon JongIn’a zawibrował koło
jego poduszki. Chłopak leżał w łóżku, choć było dopiero popołudnie. Większość
gdzieś poszła. Suho i KyungSoo postanowili zrobić zakupy, ekipa EXO-M poszła
pograć w kosza, z położenia reszty z nich nie zdawał sobie większej sprawy. W
dormie zostali jedynie on i ZiTao, który planował spędzić ten dzień z HyeMin,
jednak jego plan spalił na panewce. Tao siedział znudzony w salonie,
przełączając kanały telewizora i cicho klnąc pod nosem. Ostatnio w telewizji
leciały same szmiry, więc JongIn’a nie dziwiła reakcja kumpla. Postanowił się
zdrzemnąć, jednak jeśli jego telefon już zawibrował, postanowił sprawdzić
powiadomienia. JongHyun dodał nowe zdjęcie na twittera, pięć minut temu.
Chłopak kliknął na nie znudzony, nie zastanawiając się nawet do końca, co tak
właściwie robi. Zdjęcie ukazywało jego kumpla, przytulającego Fan, trzymającą
bukiet róż. Oboje byli uśmiechnięci. JongIn podniósł się z pozycji leżącej, po
czym uderzył otwartą dłonią w znajdującą się po jego lewej poduszce. O co tu do
cholery chodziło? Jonghyun podpisał
zdjęcie ,,Z moją małą Fan, tak piękną jak te kwiaty!”. Kai zaklął siarczyście,
po czym zerwał się z łóżka. Trzymając telefon, który wibrował raz po raz. Przeglądał
pojawiające się komentarze fanów.
,,Omo! Jaka śliczna *_*”
,,Z czego się cieszysz idiotko? >.<”
,,Wredna s*ko, zostaw go w spokoju”
,,Jjong oppa, jak cudownie~~”
,,To nowa trainee? Z jakiego zespołu?”
,,Będzie debiutować? Na pewno tylko się przyjaźnią. Unnie hwaiting^-^”
,,Piękna O,O Chciałabym być tak ładna, jak ona…”
Telefon Kai’a wibrował raz po
raz, a chłopak przestał reagować na pojawiające się powiadomienia. W jego
głowie gościła tylko jednak myśl. Czy grozi jej jakieś niebezpieczeństwo ze
strony fanek?
***
HyeMin wychodziła z budynku ramię
w ramię z EunSoo i Iną. Fan znajdowała się jeszcze na sali, albo poszła już do
szatni… tak czy siusiak, kazała im iść przodem. Niebieskooka brunetka chodziła
trochę nieobecna i rozanielona. EunSoo zachichotała, patrząc porozumiewawczo na
Inę. Wymieniły się znaczącymi uśmiechami. Po chwili obie złapały HyeMin pod
ramię, Eunsoo z lewej strony, Ina z prawej.
-Opowiadaj! – powiedziała EunSoo
– co się stało?
-Nic – HyeMin spaliła buraka.
Ależ była czerwona!
-Tao? Tao? Powiedz, że Tao! –
krzyczała zaaferowana Ina.
-Ano Tao. – HyeMin odpowiedziała
z uśmiechem.
-No móów, nie wytrzymam – błagała
ją EunSoo.
-Opowiem wam wszystko, jak
dojdziemy do domu. Nie możemy wykluczyć Fan z tej opowieści – uśmiechnęła się
delikatnie, po czym jej wzrok stał się znowu nieobecny.
-Boże, ależ wpadła – zachichotała
EunSoo.
-Totalnie. Kochana, wzięło cię –
dodała Ina.
-A wy? –zawtórowała im HyeMin –
EunSoo… Ina… co z Luhan’em i Sehun’em?
Tym razem to dziewczyny
zaniemówiły. Ina spuściła wzrok, a EunSoo przygryzła wargę w uśmiechu.
-Ależ nic – odpowiedziała Ina,
nie kryjąc zadowolenia.
-Kompletnie nic- Dodała EunSoo,
uśmiechając się jeszcze szerzej, co było już prawie niemożliwe.
-A wy! – krzyknęła HyeMin – a ode
mnie to byście najchętniej wszystko wyciągnęły!
-Wcale nie – roześmiała się Ina,
po czym rzuciła spojrzenie w stronę przystanku, ponieważ dziś menadżer nie mógł
zabrać ich do domu – Kto ostatni na przystanku, opowiada pierwszy!
Puściły się biegiem w stronę
zmierzającego w ich kierunku autobusu.
***
Fan wchodziła do mieszkania,
wpatrując się nieprzytomnie w lustro w przedpokoju. Kogo tam widziała?
Dziewczynę, która powinna być niesamowicie szczęśliwa. Dostała kwiaty od
swojego idola, on zrobił sobie z nią zdjęcie, więc… czemu czuła się jakby
zrobiła coś złego? Lubiła wiedzieć na czym stoi i nienawidziła wybierać, co
sprawiało że sytuacja jawiła się jej jako jeszcze bardziej niekomfortowa.
Dopiero gdy usłyszała dobiegające z pokoju śmiechy dziewczyn, uświadomiła
sobie, że trzyma w dłoniach bukiet. JongHyun podwiózł ją do domu, dzięki
czemu nie była narażona na to, że ktoś
ją zobaczy. Gdy usłyszała stopy odrywające się od podłoża i pędzące w jej
stronę, schowała za plecami bukiet. Poczuła się jak seryjny morderca,
trzymający w dłoniach dowód popełnionej przez siebie zbrodni. Nie do końca to
rozumiała, jednak czuła się wyjątkowo podle. W drzwiach pierwsza pojawiła się
HyeMin.
-Fanny… co to jest? – szepnęła,
przysuwając się do niej.
-Dostałam je od JongHyun’a.
-CO?! – HyeMin prawie wyzionęła
ducha, naprawdę!
-Ćśś, schowajmy je gdzieś.
-A przy niosłaś soju? Kupiłyśmy
kilka butelek, ale byłyśmy pewne, że ty też coś weźmiesz.
-Czekaj…- Fan zamyśliła się- TO
JA POLECĘ PO PIWO – jej wzrok się ożywił – przy okazji wyrzucę kwiatki.
HyeMin chciała ją zatrzymać,
jednak ta popędziła przed siebie jak oparzona. Wariatka, pomyślała brunetka. No
cóż, wygląda na to, że chyba miała zamiar wyrzucić te kwiaty.
-Unnie? – Ina wychyliła głowę zza
drzwi? – gdzie pobiegła Fan?
-Chyba zapomniała kupić nam piwo
– uśmiechnęła się starsza.
***
Chłopcy z EXO biegali po studiu
nagraniowym, jakby do końca nie widzieli celu w tym co robią. Luhan siedział na
krześle pod czujnym okiem makijażystki. Fryzjerka układała włosy Tao, zaś
ChanYeol rozbawiał wszystkich swoimi żartami, na które Kris nawet nie reagował.
Gdy do studia przybył katering, wszyscy krzyknęli z entuzjazmem.
-KURCZAK! – wrzasnął
entuzjastycznie JongIn.
Chen odebrał od dostawcy pudełka
z zamówieniem, po czym postanowił obdzielić nimi resztę chłopaków. Gdy doszedł
do Krisa, ten tylko spojrzał na niego z dezaprobatą.
-Mówiłem ci, kurczak nie jest w
moim stylu – mruknął, unosząc brwi.
-Jak chcesz GeGe – Chen spojrzał
na niego spode łba.
Chłopcy zajadali się panierowanym
kurczakiem, podczas gdy uwięzieni na fotelach stylistek Luhan i Tao patrzyli
się tęsknie na pożerane przez nich w zastraszającym tempie porcje.
-YAH! TO MOJE UDKO – krzyknął
zrozpaczony Luhan z fotela – zostawcie mi trochę.
Tao chichotał, do czasu gdy
zobaczył, że otwierają nową paczkę.
-HEJ, NIE OBRZERAJCIE SIĘ TAK,
TEŻ CHCĘ – zapiszczał tak, że nożyczki wypadły fryzjerce z rąk.
Koniec końców, kłótnie o mięso
przerwało pojawienie się w studiu 4Liars. Pierwszy wszedł prezes Yoon, zaraz za
nim one.
-Witajcie – powiedział prezes z
dumą jakby był co najmniej prezydentem. – Dziś dziewczyny będą uczyć się o
nagraniach i chciałbym, żeby zobaczyły wszystko jak to się mówi… od kuchni.
Więc sprawa wygląda jasno: Wy dzisiaj nagrywacie, a one was obserwują.
-Chincha?! – kawałek kurczaka
wypadł Kai’owi z ust.
-Chincha. – odpowiedział prezes,
rzucając mu karcące spojrzenie – Dacie sobie radę? – tym razem zwrócił się do
dziewczyn – No dobrze, zostawię was – zniknął za drzwiami.
Wszyscy chłopcy jak jeden mąż
oderwali się od kurczaka, podbiegając do dziewczyn. Kris rozejrzał się tylko i
wykorzystując sytuację skradł jedno udko, które zjadł odwracając się tyłem do
reszty.
-Kurczak nie jest w moim stylu –
usłyszał za sobą Kris – tak mówiłeś Gege – Tao popatrzył na niego znacząco – to
mój kurczak! – Blondyn był w takim szoku, ze Tao zwyczajnie zabrał udko z jego
dłoni po czym sam wziął spory gryz i odszedł wymachując lekko kawałkiem
kurczaka.
-Yah! – krzyknął Kris,
przykładając dłoń do czoła – Dlaczego otaczają mnie sami idioci…
***
Jakiś czas później przystąpili do
zdjęć. Dziś mieli nagrywać teaser nowego utworu ,,Miracles in December”. Piosenka
miała mieć świąteczny charakter, więc dziewczyny obserwowały jak całe studio
wypełnia biały puch, imitujący płatki śniegu. EunSoo I Ina przyglądały się
zainteresowane pracy stylistek, Fan rozmawiała z Kai’em zaś HyeMin tańczyła coś
w rogu, jak zwykle w swoim świecie.
-Czy to jemioła? - spytał Kai ukryty za jedną z dekoracji.
-Gdzie? – Fan spojrzała w górę,
rozglądając się.
Niestety, a może na szczęście nie
zdążyła nic zauważyć, gdyż poczuła usta Kai’a na swoich, a cały świat się
rozpłynął. Pocałunek nie był długi, ale słodki. Kai pachniał miętą i czymś w
rodzaju świątecznego świerku. Nie umiała zdefiniować jego zapachu, jednak nie
musiała. Chłopak wyglądał zabójczo mając na sobie marynarkę i sweter. Spojrzał
jej w oczy, a ona dała mu kuksańca w bok.
-Nie było tam żadnej jemioły –
roześmiała się.
-Ano nie – powiedział, drapiąc
się po głowie.
-JongIn! –zawołał reżyser – twoja
kolej!
Chłopak pomachał jej i pobiegł w
stronę planu. Fan obserwowała go jeszcze przez chwile, a błogie uczucie wcale
się nie ulatniało. Przed kamerą jej kochany, nieśmiały JongIn był zupełnie inny.
Pewnie nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jest seksowny. Kochała sposób w jaki
marszczył nos i rzucał spojrzenia w stronę kamery z większą pewnością siebie,
niż większość modeli na wybiegu.
***
HyeMin przerwała swoje taneczne
praktyki w rogu studia, gdy usłyszała, że scenarzysta wywołuje ZiTao. Teraz
była jego kolej. Ciekawe, co dla niego przygotowano, zastanowiła się HyeMin.
Stanęła cicho za reżyserem, obserwując Tao wchodzącego na tło pokryte śniegiem.
-Płacz – odrzekł reżyser.
-Co ?! – spytał zaskoczony Tao.
HyeMin była tak samo zdziwiona.
-Przykro mi, ale w scenariuszu
jest, że musisz się rozpłakać. Dasz radę?
-J-jasne – odparł niepewnie
chłopak – mogę spróbować.
HyeMin przyłożyła dłonie do ust,
obserwując go uważnie. Podeszła do niego stylistka, poprawiając chłopakowi
włosy, po czym po raz ostatni przypudrowała mu nos. Odchylił głowę do góry,
wpatrując się intensywnie w jasne światło. Nie minęło dużo czasu, aż rzucił zdecydowanie
spojrzenie w stronę kamery, po czym spuścił wzrok, a jego po jego policzkach
spłynęły dwie łzy.
-Idealne, cięcie! Mamy to ! –
krzyknął reżyser – Dzięki Tao, możesz już iść!
Zanim HyeMin zdała sobie sprawę z
tego, co się dzieje, poczuła łzę również na swoim policzku. Czy naprawdę zrobiło jej się przykro, nawet
jeśli jego łzy nie były poważne? Tao spuścił wzrok z reżysera, a następnie
przeniósł go na nią. Był zdezorientowany. Widząc to dziewczyna odwróciła się na
pięcie i pobiegła w stronę wyjścia, po czym zniknęła za drzwiami.
***
Dlaczego ona płakała? Obserwowała
go przez cały ten czas? Cholera, co się dzieje? A jeśli coś się stało? Tao bez
głębszego zastanowienia zwyczajnie za nią pobiegł. Doprowadziło go to na
niewielki balkonik, więc odruchowo wrócił się po kurtkę, sprawdzając wcześniej,
czy HyeMin na pewno tam jest. Była. Podszedł do niej niepewnie. Nigdy wcześniej
nie miał do czynienia z płaczącą dziewczyną, a prawdę mówiąc okropnie bał się
łez. Kompletnie nie umiał pocieszać i czuł się zupełnie bezradny, co dodatkowo
go irytowało. W rezultacie osoba ta płakała jeszcze bardziej, a on kończył na
tym wszystkim dodatkowo wkurzony. Bez sensu. Tym razem jednak było inaczej.
Podszedł powoli do dziewczyny, zakładając jej na ramiona swój płaszcz. Na
szczęście nie płakała. Jej oczy były lekko zaszklone, ale jeszcze nie czerwone
od łez. Stojąc za HyeMin Tao delikatnie ją objął, kładąc głowę na jej ramieniu.
-Jeśli chcesz płakać, nigdy nie
uciekaj, dobrze?
Odwróciła się do niego przodem,
po czym ściągnęła ze swoich ramion płaszcz i oddała mu go.
-Dziękuję – uśmiechnęła się – ale
nie chcę żebyś zmarzł.
-Głupia – roześmiał się – po czym
przytulił ją do siebie mocno, a płaszcz upadł na ziemię.
Złożył delikatny pocałunek na jej
czole, a dziewczyna lekko zmarszczyła nos.
-Omo ! Jaka urocza! – krzyknął
podnosząc płaszcz z ziemi – Wejdźmy do środka – objął ją ramieniem i ruszyli w
stronę drzwi.
***
Chłopcy wchodzili do swojego
dormu, zmęczeni po ciężkim dniu pracy. Wbrew pozorom, kręcenie, które
wydawałoby się miłe i przyjemne, bardzo oddziaływało na ich samopoczucie i
energię.
-Aigoo – Sehun rzucił się na
kanapę – Jak słowo daje, czułem się jak idiota. Przez godzinę musiałem chodzić
z tymi kwiatkami i udawać smutnego amanta, a temu staremu wariatowi wciąż coś
nie pasowało. – po tych słowach zaczął
powtarzać wszystkie uwagi reżysera imitując jego głos w zabawny sposób,
przez co wszyscy zanosili się śmiechem.
-Ty przynajmniej nie siedziałeś
przy sztaludze przez pół dnia – odparował Kris – masując się po pośladku –
omona, moja dupa. Przecież wiedzą, że nie umiem rysować.
-,,Kurczak nie jest w moim stylu”
– zacytował Tao – Gege to było zdecydowanie bardziej przekonujące. Jeśli chodzi
o mnie, masz 10/10 za aktorstwo.
-A pamiętacie – zaczął ChanYeol,
a już po chwili zanosił się śmiechem jak dziki – jak na fansignie narysował
smoka? – upadł na podłogę śmiejąc się.
-To nie była jaszczurka? – spytał
Chen powstrzymując uśmiech.
-Obstawiałbym zmutowanego
kurczaka – Dodał BaekHyun.
-Raczej aligatora – podsumował
Suho, klepiąc Krisa po ramieniu – Hyung… nie rysuj nigdy więcej, dobrze?
***
Jacie jakie to wspaniałe *O*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za długą nieobecność, ale miałam problemy z internetem > < !!
Bardzo fajne, jestem ciekawa co będzie robić Jjong. Czekam na następny rozdział ^^ /Rin
OdpowiedzUsuńCudne, wspaniałe *w*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały.
Brak słów. Wspaniale piszesz i szczerze zazdroszcze ci talentu <3 No i te piosenki na tej stronie <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój pierwszy scenariusz którego napisałam dzisiaj. Nie oczekuje na pozytywne reakcje ale mam nadzieje że poświęcisz 5 minut na czytanie. Będzie to dla mnie naprawdę zaszczyt ♥
http://darkshadowsdiary.blogspot.com/2013/12/marzenie-rozdzia-1-pierwszy-scenariusz.html
Ja chce jakieś intrygi!!!! xD Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane