środa, 27 marca 2013

Himitsu no Hanazono - krótka recenzja



"Rodzina ponad wszystko!"


Tsukiyama Kayo pracuje dniami i nocami edytując magazyny o modzie. Kiedy prace nad czasopismem, którym zajmuje się dziewczyna zostają zawieszone, Kayo dostaje posadę jako edytorka mangi. Autorką, którą ma zajmować się Tsukiyama, jest nikt inny jak Hanazono Yuriko, najpopularniejsza autorka mang dla nastolatek w Japonii. Szybko jednak okazuje się, że sytuacja nie jest tak różowa jak mogłaby się wydawać. Tsukiyama udaje się pod zapisany adres, ale nie zastaje samej Hanazono. Spotyka czterech braci. Jak okazuje się, Wataru, Satoshi, Osamu i Hinata są autorami mangi, którzy ukrywają się pod kobiecym pseudonimem. Jak Tsukiyama poradzi sobie z czwórką niesfornych braci? Tego dowiecie się tylko oglądając dramę~.

Jak zapewne możecie się domyślać, przygody braci od początku do końca fundują nam całą masę emocji. Drama jest przezabawna, a bohaterów nie sposób nie lubić. Szczerze przyznam, ze przez pierwsze kilka odcinków nie wiedziałam, co myśleć o tym serialu. Szybko jednak pokochałam bohaterów, którzy byli niezwykle wyraziści i wykreowani w bardzo indywidualny sposób. Wataru był spokojny i zamknięty w sobie, do wszystkich odnosił się z dystansem. Satoshi zakładał maskę kobieciarza, pod którą ukrywał dobre i niezwykle wrażliwe serce. Osamu od początku do końca nie przestawał nas zadziwiać. Bardzo barwna, ekscentryczna i nietypowa postać. Z kolei najmłodszy z braci, Hinata... możemy o nim powiedzieć, że dorasta na ekranie. I jest jeszcze Tsukiyama, młoda dziewczyna, która musi ogarnąć to zoo. Dołóżmy do tego jeszcze Ichiro Tanakę, menadżera chłopaków i Kawamurę, szefową Kayo, których łączy dawne uczucie, i otrzymamy iście wybuchową mieszankę. Nie mogę powiedzieć nic więcej poza tym, że drama wzbudziła we mnie wiele niezwykle pozytywnych emocji. Twórcy serialu przygotowali dla nas 11 odcinków czystej przyjemności, której dosłownie nie sposób się oprzeć. Niestety ta drama, jak każda inna japońska ma jedną, jedyną wadę. Jest zdecydowanie za krótka. Często przyłapuję się na tym, że kiedy już przywiązuje się do bohaterów na dobre, to drama się kończy. Przez następny tydzień zazwyczaj chodzę z zamyślonym wyrazem twarzy i zadaje sobie pytanie: Ale jak to już koniec...? Dramę polecam każdemu bez wyjątku, gdyż jest ona pełna braterskiej miłości i poświęcenia, bezinteresownej dobroci i życzliwości, a przede wszystkim doskonałego, trafiającego do wszystkich humoru! Na pewno wielokrotnie do niej wrócę.


4 komentarze:

  1. juz teraz chyba wiem co będe oglądać; p

    OdpowiedzUsuń
  2. ej ej ej ja to kiedyś chciałam oglądać : OOO

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo . słyszałam o tym i gdzieś już czytałam recenzje :) Nawet miałam się brać za oglądanie, jednakże czas mi na to nie pozwolił. ;>
    Tak czy siak znajduje się na "liście oczekujących" :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna czy to drama dla mnie. Kiedyś o niej słyszałam, ale jakoś odeszła ona w zapomnienie, więc może kiedyś jak nie będę miała ci oglądać.

    OdpowiedzUsuń