czwartek, 22 sierpnia 2013

Dary Anioła: Miasto Kości - Recenzja


Wczoraj wreszcie wybrałam się do kina na ,,Miasto kości". Czekałam na ten film odkąd tylko pojawiły się plotki o ekranizacji, czyli stosunkowo długo, bo jakieś 4 lata. Seria ,,Dary Anioła'' plasuje się w moim osobistym zestawieniu książek bardzo wysoko, więc jak nie trudno się domyślić, nie mogłam się doczekać, i nigdy nie byłam tak podekscytowana jak wczoraj, gdy wyczekiwałam w kolejce, żeby wreszcie kupić bilet. Gdy reżyserowie biorą pod swoje skrzydła książki fantasy, jak wiemy różnie może później z filmem być. Idąc do kina, poza ekscytacją czułam jednak gdzieś wewnątrz ten strach, ze wyjdę z seansu niezadowolona. Jak było? Przekonajcie się.

Najpierw przybliżymy lekko fabułę. Clary Fray mieszka wraz ze swoją matką, Jocelyn. Jedyną osobą, która opiekuje się nimi jest przyjaciel kobiety, Luke. Gdy Clary wybiera się ze swoim przyjacielem Simonem do klubu Pandemonium, trafiają na wytatuowanych, nietypowo ubranych ludzi, którzy dokonują w klubie morderstwa. Okazuje się, że Alec, Jace i Isabelle są nikim innym jak nocnymi łowcami, a Clary nie jest zwykłą przyziemną, gdyż dane jest jej ich widzieć. Niedługo po tym, Jocelyn zostaje porwana, a wszyscy szukają kielicha anioła, służącego do tworzenia nocnych łowców. Clary wraz z nieznajomymi postanawia odnaleźć Jocelyn, i dowiedzieć się jaką prawdę i dlaczego matka skrywała przed nią całe życie. Dziewczyna wkracza w sam środek walki dobra ze złem, potomków aniołów z demonami, a jej umiejętności stanowiły będą klucz do odnalezienia kielicha.

Moje pierwsze wrażenie? Wow, naprawdę wow. Po raz pierwszy chyba ekranizacja książki przypadła mi do gustu w takim stopniu. Pomimo naprawdę niewielkich różnic, praktycznie nie wpływających na fabułę, powieść oddana była dość wiernie. Znalazły się tam najważniejsze wątki, a jedyne do czego mogłabym mieć zastrzeżenie, to zmienione postaci Valentine'a i Hodge'a. Ich książkowe pierwowzory w dość dużym stopniu różniły się od postaci ukazanych w filmie, głównie wyglądem, jednak miło, że reżyser dodał coś od siebie. Co trzeba pochwalić? Przede wszystkim świetne efekty specjalne. Przyznam szczerze, że idąc do kina bałam się, że dość ważne elementy takie jak demony, cisi bracia, sceny walki, czy broń zostaną oddane w sposób po prostu...tak fantastyczny, że aż... śmieszny? Ku mojemu ogromnie pozytywnemu zaskoczeniu okazało się, że nie było się czego obawiać, a wszystko to zostało zrobione naprawdę świetnie. Film zachowywał swój klimat i kolejną rzeczą, z której bardzo się cieszę, są naprawdę, naprawdę genialne dialogi, przeniesione prosto z książki na ekran. Co do strony technicznej, efektów, kostiumów, nie mam żadnych zastrzeżeń. Od detali do najważniejszych elementów, wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, a w filmie było kilka scen, które zapierały mi dosłownie dech w piersiach. 


Co mogę powiedzieć na temat głównych bohaterów? Zacznijmy od Jace'a. Od samego początku, gdy tylko ujawniona została obsada i padło tam nazwisko Jamie Campbell Bower, bardzo się bałam.  Miałam wręcz ogromne obawy, ze młody anglik, który moją sympatię zyskał przez rolę w musicalu "Sweeney Todd" jednak nie poradzi sobie z rolą najbardziej idealnej książkowej postaci, jaką jest właśnie Jace. Okazało się, że zaskoczyłam się bardziej niż przyjemnie. Charakter książkowego Jace'a oddany został praktycznie w stu procentach, a Jamie zarobił w moim sercu naprawdę sporo punktów. Idealnie olewczy, arogancki, ale o dobrym sercu. Złamany w środku chłopak, który nigdy nie płakał, gdyż żyje w przeświadczeniu, że kochać to niszczyć.Jace jest typem udręczonego bohatera, przekonanego święcie o tym, że musi ratować świat. Bo kto inny, jeśli nie on? To właśnie jest Jace.  Są minimalne zmiany, które bym wprowadziła, by upodobnić go do książkowego pierwowzoru, gdyż tamten nocny łowca miał złote oczy i był minimalnie bardziej przypakowany, gdyż Jamie nie dość, ze oczy ma niebieskie, jest dość szczuplutki, chociaż męski. Nie są to różnice,które w jakikolwiek sposób wpływają na moją ocenę, oczywiście, że nie.  Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że Jamie spodobał mi się w tej roli zdecydowanie bardziej, niż mogłabym się spodziewać.


Przejdźmy jednak do Clary. Nigdy do końca nie miałam swojej wizji aktorki, którą utożsamiałabym z jej postacią i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wybór Lily Collins był totalnie trafiony. Gra aktorska dziewczyny jest naprawdę niezła, w dodatku Lily sama w sobie jest prześliczna, a odważne usposobienie Clary również oddała w zdecydowanej większości, mimo że była nieco delikatniejsza i mniej charakterna. Między dwójką bohaterów cały czas idealnie iskrzyło, co było naprawdę widoczne i sprawiało, że oglądanie filmu było taką przyjemnością. Jedyne, co mnie zdziwiło? Kontrast między postaciami Clary i Isabelle, nocnej łowczyni. Książkowa Clary miała być chudziutka, trochę bezkształtna, za to Isabelle- ostro pomalowana, o kobiecych kształtach, czyli kompletne przeciwieństwo. A jednak, w filmie do roli Izzy wybrali dość bezkształtną aktorkę, która jednak mimo to dobrze grała. W trakcie filmu przekonałam się do niej, pomimo że moje początkowe nastawienie do Jeminy West było w dużej mierze sceptyczne.

Twórcy filmu zdecydowanie postawili na wyszczególnienie głównych bohaterów filmu, odsuwając w ten sposób na drugi plan Alec'a i Isabelle, którzy w książce mieli jednak zdecydowanie bardziej znaczące role.

Co mogę powiedzieć na temat soundtracku? Idealny. Muzyka była świetna, podkreślała najważniejsze momenty filmu, a niektóre piosenki naprawdę zapadły mi w pamięć. Podobały mi się do tego stopnia, że gdy sprawdziłam je po powrocie do domu, nie mogłam uwierzyć, ich są one śpiewane przez Arianę Grande czy Demi Lovato. Mega pozytywne zaskoczenie.

Podsumowując? Wszystkie detale filmu pasują do siebie, niczym elementy niezwykle precyzyjnej układanki. Jako, że wcześniej czytałam książkę, miałam wrażenie, że wydarzenia w filmie pędzą jak szalone, przez co czułam się, jakbym poszła do kina na godzinę, a nie na dwie. Seans ku mojemu niezadowoleniu zleciał mi za szybko, ale świadczy to o tym, że film nie był ani trochę nudny. Jeśli chodzi o obsadzenie ról głównych bohaterów, na początku przeważał u mnie sceptycyzm. Wychodząc za to z kina miałam wrażenie, że nikt w tych rolach nie sprawdził by się tak dobrze (No może z wyjątkiem Kevin'a Zeegers'a, który nie pasował do książkowego opisu Aleca). Zaskoczyły mnie cudowne efekty specjalne, piękna muzyka. Przez to, że książkę czytałam dobre cztery razy, mogłam na bieżąco porównywać wprowadzone przez scenarzystów zmiany, których nie było dzięki bogu tak wiele. Jestem naprawdę zaskoczona, bo czekałam na ten film długo i się nie zawiodłam. O dziwo spodobał się nawet mojej przyjaciółce, którą ze sobą zebrałam, a książkę znała jedynie z moich opowiadań. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wybrałabym się do kina jeszcze nie raz, nie dwa, a pięć, bo tak pozytywnie zaskoczyła mnie ta produkcja. Bardzo, bardzo polecam i myślę, że fani książki nie powinni być zawiedzeni, gdyż mnie film w pełni usatysfakcjonował.

20 komentarzy:

  1. Książki nie czytałam, bo raczej nie przepadam za tego typu fantasty, chociaż moja koleżanka opowiadała mi, że jest naprawdę dobra.

    Ale film z pewnością zobaczę, kto wie, może przekona mnie to, żeby potem sięgnąć po książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka oczywiście jest dużo lepsza niż film (jak zawsze) i zdecydowanie ją polecam, gdyż jest to moja ukochana seria. Moja przyjaciółka tak jak ty, nie znała książki, a za to po filmie była zachwycona :)

      Usuń
  2. Oh, w takim razie muszę się wybrać~! Też bardzo czekałam na tą premierę, jako, że już dawno książki wpadły mi w łapki i je pokochałam. Odstraszył mnie jednak nieco plakat filmu, gdzie bohaterowie niestety zupełnie nie pasowali do mojego wymysłu podczas czytania. Dziękuję, dzięki tobie kino zarobi jeszcze na mnie oglądającej ten film :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plakat faktycznie trochę straszy, jednak film nadrabia za niego w zupełności. Bohaterowie są naprawdę świetni:)

      Usuń
  3. OMATKOMATKOMATKO! Miasto kości t.t... Wielbię serię Darów Anioła... Czekałam na ten film sto lat, a teraz tkwię w mieście mojego chłopaka, w którym ten film będzie puszczany dopiero 30-stego t.t... Muszę wracać do siebie XDD. Muszę to koniecznie obejrzeć! A ty mi narobiłaś jeszcze większego smaka t.t...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzyj i koniecznie później podziel się wrażeniami :D

      Usuń
  4. Nie słyszałam o tym, ale brzmi na prawdę fantastycznie *___* Nawet nazwa jest taka pociągająca i zachęca do przeczytania i obejrzenia :33 Jak Ty to robisz, że ciągle trafiasz na takie świetne produkcje :33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu wiem, na co iść ^_^. Takie same wrażenia miałam jak usłyszałam o powieści, którą swoją drogą polecam~.

      Usuń
  5. Nie czytałam, ale o kina się wybieram, bo podobał mi się zwiastun >,< Osobiście miałam w swoich rękach ten tytuł już jakiś czas temu, ale nie przeczytałam. Czemu? Bo książki mnie mimo wszystko odrzucają ;/ No, ale mam nadzieję, że mi także się spodoba ekranizacja, a Jace jest po prostu boski ^ ^ Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja idealna. Również czytałam książkę, uwielbiam tę serię. Do kina wybieram się w przyszłym tygodniu. Powiem szczerze, że jeżeli chodzi o wygląd, Jace w mojej głowie prezentuje się zupełnie, zupełnie inaczej. Jedna Twoja recenzja rozwiała moje obawy. Też nie miałam wyobrażenia kto nadałby się na rolę Clary, ale ta aktorka mi do niej pasuje :) Już się nie mogę doczekać seansu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa na temat tekstu :) Jace również w mojej glowie wyglądał inaczej, a jednak tego filmowego pokochałam. Gdy już obejrzysz koniecznie napisz, jak ci się podobało:)

      Usuń
  7. Nono, skoro Nana zadowolona to film naprawdę musi być świetny ^^
    Może też się na niego wybiorę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz się, i będę miała ci w końcu jak spazzować, bo będziesz wiedziała, o co chodzi :D

      Usuń
  8. ja książki nie czytałam, ale nie lubię najpierw oglądać filmu a potem czyatć książki na bazie której powstał. Więc plan jest taki, że teraz jak najszybciej nadrobię kiążkę i następnie obejrzę fil,m:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach ten film, ale nadal nie jestem do niego przekonana, nawet po Twojej genialnej recenzji. Boję się, że mi się nie spodoba. Do tego ja nie cierpię gry Lily Collins. Ale przekonam się na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie tracisz :) Najwyżej wyjdziesz zawiedziona i zapomnisz, ale lepiej coś zrobić niż nie zrobić :D

      Usuń
  10. Dzięki twojej recenzji przekonałam się do filmu i w najbliższych dniach pędzę do kina! ;)

    OdpowiedzUsuń