piątek, 30 sierpnia 2013

Lie to me - recenzja dramy


Gong Ah Jung jest urzędniczką państwową. Pomimo wszystkich swoich zalet, wciąż jest samotna, gdyż rozpamiętuje swoją pierwszą miłość: Chun Jae Bum'a, który później zaczął umawiać się z jej przyjaciółką, Yoon So Ran. Nie chcąc przyznać się przed nimi, iż jest niezamężna, Ah Jung wymyśla kłamstwo, według którego jest ona już mężatką. Z powodu zabawnego nieporozumienia, przyjaciele bohaterki biorą za jej męża Hyun Ki Jun'a, dyrektora światowej sieci hoteli. Niezręczne kłamstwo przysporzy tej dwójce wiele problemów, ale jak sobie z nimi poradzą?

Jak widzimy, fabuła dramy jest stosunkowo prosta i przewidywalna. Wszystko opiera się na kłamstewku, z którego później rodzi się miłość między dwójką bohaterów. Oczywiście. początkowo nie obywa się bez sporów i kłótni między nimi, a w najbardziej skrajnych momentach w grę wchodzi nawet pozew sądowy o zniesławienie. Jednakże sprawdzi się tutaj stare polskie porzekadło ,,Kto się czubi, ten się lubi" i wszystko kończy się długim i szczęśliwym życiem bohaterów, choć nie wszystkich. 

W rolę głównej bohaterki wcieliła się Yun Eun Hye znana z dram takich jak ,,Coffee Prince" czy ,,My fair lady". Myślę, że zagrała dobrze, ale co jednak sądzę o głównej bohaterce? Ah Jung jest strasznie nieogarniętą. Nie do końca panuje nad swoimi uczuciami i powiedziałabym, że momentami jest trochę głupawa. Na początku zdecydowana walczyć o uczucia Ki Jun'a, stara się robić wszystko, a gdy on na jej uczucia odpowie, ona raptem staje się niepewna i odrzuca swoje marzenia w skutek głupawych wątpliwości. No cóż, typowa kobieta zmienną jest.

Co mogę powiedzieć o Ki Jun'ie? Kang Ji Hwan bezbłędnie wcielił się w jego rolę. Bohater sam w sobie był całkiem fajny. W przeciwieństwie do Ah Jung, działał racjonalnie i zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku. Jaki jeszcze był? Przede wszystkim bardzo przystojny, a w okazywaniu uczuć uroczy. 

Co jednak skłoniło mnie do zostania przy dramie, nawet jeśli momentami mi się nudziła? Cudowna rola Sung Jun'a, który zabłysnął w serialu ,,Shut up! Flower boy band." Niestety, przypadła mu tutaj rola buntowniczego artysty, który zakochuje się w niewłaściwych osobach. Mimo to, w swojej roli był niesamowity i przez cały czas trwania serialu trzymałam jego stronę. Hyun Sang Hee, to zdecydowanie ten lepszy z braci Hyun, jednak to właśnie Ki Jun posiadał coś, co było źródłem nieszczęścia młodszego - Wszystkie kobiety, które kochał Sang Hee, wybierały Ki Jun'a. Ah Jung nie była wyjątkiem.

Soundtrack niestety nie zwrócił mojej uwagi. Było kilka miłych piosenek, ale niestety nie zatrzymały mnie na tyle, bym miała ochotę ich poszukać. A szkoda.

Jakieś podsumowanie? Recenzja może i jest krótka, ale uważam, że na temat tej dramy nie można powiedzieć zbyt wiele. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Dramę oglądało mi się w miarę szybko, bo ma tylko 16 epizodów, chociaż ostatnie 3 były tak dramatyczne i pełne patosu, że przebrnięcie przez nie sprawiło mi ból. Obsada się sprawdziła, a kreacje bohaterów były bardzo udane. Jak dla mnie jest to niezwykle przyjemna drama, ale na jeden raz. Podobała mi się, ale zapewne nie obejrzę jej ponownie.

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie dramy ^^
    Muszę ją obejrzeć, kocham takie romanse ,nawet jeśli są schematyczne, to bardzo urocze i przyjemne w oglądaniu ;3
    assiandoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, mają coś w sobie, chociaż zazwyczaj są dla mnie jednorazową rozrywką :D

      Usuń
  2. Shut up! Flower boy band oglądałam, ale tej dramy jeszcze nie, w każdym razie muszę sobie jeszcze dokładniej obsadę sprawdzić, bo wydaje się interesująca;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ee wkurzają mnie te mmm dramaty w dramach na końcu ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tam się podobała ^ ^ Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  5. Drama wydaje się całkiem fajna. :)

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń