Scenariusz na zamówienie dla: Naff. Nie czuję się z nim do końca pewnie. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba.
W deszczowy, wiosenny dzień wracałaś autobusem ze szkoły. Znudzona
oparłaś zmęczone ciało o szybę pojazdu, spoglądając leniwie na niewielkie krople
deszczu tworzące kałuże, rozbryzgiwane później na przechodniów przez przejeżdżające
samochody. Nie do końca zdając sobie z tego sprawę przymknęłaś oczy i
pogrążyłaś się we śnie. Chwilę później na nogi zerwało cię gwałtowne hamowanie
kierowcy na śliskim gruncie, a ty, widząc, że to twój przystanek, wyleciałaś z
autobusu jak poparzona. Dopiero, gdy
chłodne krople deszczu zaczęły uderzać cię po twarzy, zauważyłaś, że
zapomniałaś parasola. Niech to szlag.
Ruszyłaś szybkim krokiem w kierunku najbliższego zadaszenia, ale usłyszałaś za sobą głośny chlupot,
jaki zazwyczaj wydawały buty przeskakujące kałuże i uderzające o mokry chodnik.
-Zaczekaj!- Usłyszałaś za sobą.
Odwróciłaś się. Za tobą biegł rudawy, na oko jednak sporo
starszy od ciebie chłopak. Nad głową trzymał czerwony parasol, który… należał
do ciebie. Gdy tylko do ciebie podbiegł, przedstawił się.
-Mam na imię Hongki. Zdaje się… że to twój parasol.
-Dziękuję.- uśmiechnęłaś się, lekko kiwając głową w potwierdzeniu. Chłopak
nie miał ze sobą parasola, a ty nie
chciałaś narażać go na przemoknięcie. W jednej chwili w głowie zaświtał ci
znakomity pomysł.- A więc… Hongki. Chciałbyś może odprowadzić mnie do domu?
-Ja.. bardzo chętnie. – Chłopak nie ukrywał zdziwienia, a
jednak uśmiechnął się ochoczo.
Niedługa, ale uciążliwa ze względu na deszcz droga do domu
minęła wam na przyjemnej rozmowie. Ludzie rzucali w twoją stronę zaciekawione
spojrzenia, zupełnie jakby w twoim zachowaniu było coś dziwnego. Po drodze
minęliście twoją przyjaciółkę, z którą wymieniłaś uśmiechy. Gdy staliście już
pod domem podziękowałaś chłopakowi, a ty wpadłaś na kolejny pomysł.
-Dziękuję ci Hongki.- uśmiechnęłaś się miło.- Mimo to.. chyba sam nie masz ze sobą
parasola, więc mam pewien pomysł. Dam ci
swój, a ty oddasz mi go, kiedy spotkamy się jutro. – spodobał ci się, a
ty nie mogłaś przepuścić okazji na kolejne spotkanie.
-Jesteś bardzo miła,
ale nie boję się deszczu. Tak czy inaczej, propozycji spotkania nie odrzucę. Do
zobaczenia jutro!- Uśmiechnął się wesoło, zmierzwił twoje włosy i zostawiając
cię z parasolem w ręku zniknął za
rogiem.
***
Następnego dnia
Hongki pojawił się pod twoją szkołą. Wychodząc szczęśliwa po ostatnich, dość zresztą męczących lekcjach, podskoczyłaś, machając wesoło w jego kierunku, jednak gdy żegnałaś się ze
znajomymi, oni spojrzeli na ciebie dziwne, jakby do końca nie rozumieli, co tak naprawdę robisz. Postanowiłaś nie zastanawiać się nad tym i szybko podbiegłaś do
chłopaka. Pogoda była piękna, więc dzień spędziliście spacerując i pijąc w
parku truskawkową bubble tea. Szczęśliwa wróciłaś do domu, i padłaś na łóżko,
machając radośnie nogami. Czyżbyś w końcu spotkała chłopaka swoich marzeń?
***
Dziś byłaś sama w
domu, więc postanowiłaś zaprosić Hongki’ego. Rodzice wracali późno, a ty
chciałaś zaproponować mu obejrzenie filmu. Dzwonek do drzwi rozległ się po
całym mieszkaniu, a ty jednym susem doskoczyłaś, by móc otworzyć chłopakowi.
Powitał cię czułym pocałunkiem w usta, a ty w jednej chwili poczułaś, jak nogi
uginają się pod tobą. Filmem, który wybrałaś był ,,Szósty zmysł". Hongki lekko
wzdrygnął się na dźwięk tytułu, jednak nie protestował. Czyżby nie przepadał
na filmami o duchach? Leżałaś z głową opartą o kolana chłopaka, ukradkowo na
niego spoglądając. Każdą wolną chwilę spędzoną z nim chciałaś wykorzystać jak
najlepiej. Podniosłaś się, po czym lekko pocałowałaś go w usta. Odwzajemnił
pocałunek, jednak nie byłaś pewna uczuć, które ten za sobą niósł. Chwytając
chłopaka za koszulkę chciałaś przyciągnąć go do siebie, on jednak zastygł w
bezruchu. Ostatnia próba, pomyślałaś. Zbliżyłaś się do niego nieco delikatniej.
On jednak w odpowiedzi spuścił głowę.
-Hongki…czy coś się
stało?
-Ja, chyba nie
powinienem tu być. Przepraszam, myślę…że chyba jesteś dla mnie za młoda.
Poczułaś się jak
spoliczkowana. Był to ten typ upokorzenia, który zostawiał cię samą żarłocznymi
myślami, żywiącymi się twoim zażenowaniem. Nie musiałaś nic mówić. Chłopak podniósł
się, złapał kurtkę i wyszedł z mieszkania.
Siedziałaś na kanapie ociężała i zakłopotana, gdy kilka sekund później
drzwi mieszkania otworzyli twoi rodzice.
-Wróciliśmy! – mama zajrzała
do twojego pokoju.- Nie miałaś zaprosić dzisiaj przyjaciela?
-B-był tutaj.
Dosłownie…sekundę temu wyszedł, powinniście się minąć.
-Ale córciu… nikogo
nie widziałam.
***
Dni mijały ci w
samotności, a Hongki wciąż się do ciebie nie odzywał. Nie mogłaś się z nim
skontaktować, gdyż nawet nie miał komórki. Z początku bawiło cię to i myślałaś, że pewnie po prostu ma
alternatywny sposób na życie, w którym nie potrzebuje na pozór niezbędnego telefonu komórkowego. Teraz ta myśl tylko wprawiała cię
w coraz większe zażenowanie i depresje. Pewnie już więcej się do mnie
nie odezwie, pomyślałaś. Spotykałaś się z nim od kilku dni, a teraz przepadł
dosłownie bez śladu. Zrezygnowana przerzuciłaś torbę przez ramię i wzdychając
głośno wyszłaś do szkoły. Autobus poruszał się jeszcze bardziej leniwie niż
zwykle, a ty miałaś wrażenie, że czas dla ciebie stracił swój zwyczajny pęd, i
jak zaklęty zatrzymał się w miejscu. W
duchu przygotowałaś się na kolejny dzień bez życia. Autobus mijał przystanki
wolniej niż zwykle, a tobie ten czas dłużył się w nieskończoność. Gdy pojazd
zatrzymał się obok szpitala miejskiego, ty zauważyłaś coś znajomego. Szarą
kurtkę, czarne buty i podrygujące na wietrze rude włosy. To musiał być Hongki.
Wchodził do budynku, a ty musiałaś wysiąść.
-Ahjussi! Proszę
zatrzymać autobus!
Pojazd stanął z
piskiem opon, a ty wybiegłaś z autobusu, pędząc w kierunku szpitala. Winda, do
której wsiadał chłopak już odjechała, więc postanowiłaś pobiec schodami. Gdy zdyszana pokonywałaś ostatnie stopnie,
zauważyłaś jak HongKi znika za drzwiami jednej z sal z pacjentami. Dysząc i
charcząc podeszłaś do drzwi, zza których wyszła pielęgniarka.
-W czym mogę panience
pomóc?
-Ja… wchodził tutaj
młody chłopak, rudy, w szarej kurtce. Widziała go pani?
-Aniyo. Ale jeden
taki był u nas kiedyś pacjentem. Wie pani może jak się nazywa?
-Lee Hongki.
Zmęczona opadłaś na
ławkę, kompletnie nie rozumiejąc, co się dzieje. Przeczesałaś włosy palcami,
wciąż dysząc ciężko po wyczerpującym biegu. Pielęgniarka zniknęła na chwilę,
obiecując, że dowie się czegoś na temat chłopaka, którego szukałaś. Gdy już
straciłaś nadzieję, że wróci, ona pojawiła się przed tobą, jednak jej mina nie
zwiastowała niczego dobrego.
-Chłopak, o którym
pani mówi, był naszym pacjentem kilka tygodni temu. Nazywał się Lee HongKi.
Niestety, dość niedawno zmarł na białaczkę. Należy pani do rodziny?
-J-ja..tak, jestem
kuzynką.
-Biedny chłopak. Gdy
został wypisany ze szpitala był bardzo szczęśliwy. Mówił, że on i jego zespół
zakwalifikowali się do półfinałów festiwalu rockowego. Dawno nie widziałam
młodego człowieka tak szczęśliwego, któremu pasja dawałaby siłę do życia. Po kilku dniach jednak zmarł.
Łzy pojawiły się w
twoich oczach, a ty ruszyłaś za pielęgniarką, by zobaczyć dokumenty dotyczące
jego śmierci. Cały świat stał się dla ciebie szarą, bezbarwną plamą. Starałaś się ze wszystkich sił, by nie zemdleć.
***
Stałaś otoczona
omszałymi drzewami, trzymając nad głową czerwoną parasolkę. Łzy spływały po
twoich policzkach, rozmazując tusz starannie rozprowadzony po rzęsach.
Spoczywałaś w zupełnym bezruchu, jakby już nic nie trzymało cię na tym świecie.
Przed sobą widziałaś tylko delikatnie tańczące płomienie lampionów. Tak wesołe
i nieświadome. ,,Lee HongKi 2.03.1990-20.04.2013. Niech spoczywa w pokoju”.
Wpatrywałaś się w nagrobek tępym wzrokiem, wciąż cicho pochlipując. Spotkałaś
go po raz pierwszy dokładnie dwudziestego pierwszego kwietnia. Przecież to niemożliwe.
Położyłaś na grobie kwiat. Była to lilia. Delikatna i piękna. To wszystko nie mogło dziać się naprawdę.
***
Siedziałaś w swoim pokoju ze zgaszonym światłem. Drzwi uchyliły się lekko i weszła przed nie twoja mama, podając ci telefon. Dzwoniła twoja przyjaciółka.
-Czy coś się stało?
Nie było cię dzisiaj w szkole...
-C-coś złego stało
się mojemu bliskiemu.
-Komu? O co chodzi?
-Pamiętasz chłopaka,
z którym szłam we wtorek pod czerwoną parasolką? Minęłyśmy się wtedy pod kinem.
Był rudy, w szarej kurtce.
-Ale.. tam nigdy nikogo
nie było.
Listening to the rain, the rhythm is distinct.
Your breathing soaks my love like the falling rain. I hope that rain will
continue to pour. Let me continue to miss you.Let my love become transparent.I
fell in love with the courage that gave me 'Rainy love'.
Deszcz pojawia się i znika niespodziewanie. Tak samo było z nim. Dał mi nadzieję, rozgrzał moje serce, a po wszystkim zniknął. Nigdy nie dowiem się, czy ta deszczowa miłość zdarzyła się naprawdę.
Deszcz pojawia się i znika niespodziewanie. Tak samo było z nim. Dał mi nadzieję, rozgrzał moje serce, a po wszystkim zniknął. Nigdy nie dowiem się, czy ta deszczowa miłość zdarzyła się naprawdę.
Ojejku *.* Jakie fajne, napisałabyś też dla mnie? *-* Jeśli tak to ładnie proszę o Chanyeol'a (EXO) /Rin
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. Dopisałam do listy zamówień :)
UsuńOO a tu znowu zmiana ;D
OdpowiedzUsuńfajnie ,fajnie ;D
;*
UsuńOhohohhooo. Siedzę jak debil i się cieszę C: normalnie musiałam przebrnąć przez wszystkie blogi z myślą: HONGKIHONGKIHONGKI <3. I teraz w końcu mogę ohohoh!
OdpowiedzUsuńOK. Czytam początek. Podnieta! AAAA! Hongki zwrócił mi parasol! XDDDDD I rzeczywiście mam czerwony parasol :O. No i ludzie też się na mnie dziwnie patrzą XDD! Ohoho. Zadziwia mnie moja odwaga, ale czemu nie! Ohoho XD czytam, czytam, czytam. Och! Te pocałunki *___*. JEBS. Jestem za młoda dla Hongki buuuu t.t... Aż mi uśmiech zszedł z twarzy i zasniffałam. Czytamy dalej.
JUŻ WIEM CZEMU NIE PODOBAŁ MU SIĘ FILM O DUCHACH! Sam nim był :O. Nie, na serio... *ryczy* UEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! On nie żyjeeee t.t to takie smutne! t.t Łezka mi się w oku zakręciła t.t...
Jeżeli mam być szczera, to uważam, że to jeden z najlepszych scenariuszy! I niesamowicie ci za niego dziękuję! Z chęcią zamówiłabym kolejny, ale nie wiem czy chcesz się znowu ze mną męczyć ohoho XD.
jeśli chcesz to mów z kim, a napiszę :) Bardzo chętnie!
UsuńOhh kolejny wspaniały scenariusz *_* Chciałabym jeszcze jeden scenariusz od Ciebie :33
OdpowiedzUsuńHmm przepiękny szablon, zastanawiam się...sama je robisz?
Szablon blogspotowy, mojego autorstwa są zawsze nagłowki i tła. Jeśli chcesz jeszcze jeden proszę bardzo :) Mów z kim.
UsuńOjeja, świetny scenariusz! Błagam, błagam, błagam napisz ciąg dalszy :(. Za wcześnie się skończyło. Naprawdę świetny pomysł na ten scenariusz. Aaaaaa.
OdpowiedzUsuńTutaj Naja, tylko nie chciało mi się logować xD [neko123chan.blogspot.com] <3.
Napiszesz ciąg dalszy, prawda? :D
Usuń(tak, tu jeszcze raz ja xD)
Chciałabym, ale gdybym miała kontynuować każdy scenariusz, nadmiar pracy chyba by mnie zabił x.x
UsuńOstatnio piszesz strasznie smutne historie T.T Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
Taki nastrój xD
UsuńNaprawdę ładny scenariusz. :) Też chciałabym jeden z Aaronem Yan'em ! :)
OdpowiedzUsuńZrobi się ~
Usuń