Scenariusz na zamówienie dla: Yui Tamashi ~Miłego czytania!
Pocierałaś o siebie zmarzniętymi rękami, by choć
trochę się rozgrzać. Dłonie marzły ci niemiłosiernie, nawet jeżeli miałaś na sobie rękawiczki. Był sam środek zimy, a ty wracałaś ze szkoły. Dzień za
dniem mijałaś to samo studio tańca, choć nigdy zbytnio cię nie interesowało. Dziś
coś cię tknęło. Postanowiłaś zatrzymać się przy ogromnej szybie, ukazującej
salę pełną luster. Przetarłaś rękawiczką
oszronioną powierzchnię i zajrzałaś do środka. Zobaczyłaś tam płynącego po parkiecie
blondyna, który poruszał się z niesamowitą gracją. Jego luźna koszulka
powiewała wraz z dynamicznymi ruchami, które wykonywał z ogromną prędkością.
Jedną nogawkę spodni miał podwiniętą do kolana, druga zaś opadała luźno na kostkę.
Podeszwy sportowych butów uginały się delikatnie wraz z każdym stąpnięciem na
błyszczącą od potu podłogę. Włosy związane miał w kucyk, a luźne pasma opadały
na jego zmęczoną, ale wciąż piękną twarz. Wydawał ci się znajomy, jednak nie do
końca wiedziałaś, czy kiedyś się spotkaliście.
Oglądałaś go jeszcze przez chwilę, lecz postanowiłaś pozostać
niezauważoną i ruszyłaś w dalszą drogę do domu. „Jutro też tutaj przyjdę”,
pomyślałaś. Zimno przestało ci doskwierać, a ty pokonałaś resztę do drogi do
domu, nucąc swoją ulubioną piosenkę. Przez cały dzień byłaś jakaś nieobecna, choć
wiedziałaś, że musisz przestać żyć marzeniami o tańczącym blondynie. Jutro
czekał cię test z historii Korei, a ty jeszcze nie zaczęłaś się do niego uczyć.
Zaparzywszy swoją ulubioną, zieloną herbatę, usiadłaś ze skrzyżowanymi nogami
na łóżku i spojrzałaś tęsknym wzrokiem za okno, lecz twoje spojrzenie natrafiło
na leżący na parapecie podręcznik do historii. „Raz kozie śmierć. I tak tego
nie unikniesz.”, pomyślałaś i zabrałaś się do nauki.
***
Usłyszałaś irytujący,
piszczący dźwięk budzika. Gdy otworzyłaś zlepione, ciężkie powieki, światło poranku
poraziło cię swoim jasnym blaskiem. Na zegarku widniała siódma rano.
Przeciągnęłaś się ciężko, słysząc delikatne strzykanie w okolicach szyi i
barków. Zasnęłaś z książką od historii na nogach i zeszytem pod głową. Mimo
wszystko byłaś szczęśliwa, bo dotarło do ciebie, że zanim zasnęłaś, zdążyłaś
już opanować cały materiał. Z pozytywnym nastawieniem zaczęłaś szykować się do
szkoły. Zgarnęłaś z biurka wyprasowany przez twoją mamę mundurek i poszłaś do
łazienki. Za dziesięć ósma wybiegłaś do szkoły. Sprawdzian z historii był na
pierwszej lekcji.
***
-Jak ci poszło? –
Spytała twoja przyjaciółka.
-Mam nadzieję, że
dobrze. Chyba dobrze. Uczyłam się całą noc!
Obie miałyście miny,
jak po jakiejś morderczej wyprawie. Sprawdzian wycisnął z ciebie wszystkie soki,
a ty ledwo zdążyłaś wypełnić luki w teście. Mimo tego, byłaś z
siebie zadowolona i wiedziałaś, że twoje wysiłki nie poszły na marne.
Korzystając z długiej przerwy, wyjęłaś z torby wodę i usiadłaś z przyjaciółką
na parapecie. Przymknęłaś lekko oczy i westchnęłaś głośno. Rozejrzałaś
się po korytarzu, a twoim oczom ukazał się znajomy blondyn. Stał praktycznie
naprzeciw ciebie, jednak odwrócony plecami.
-Yuri, wiesz, kto to
jest?- Spytałaś przyjaciółkę zaciekawiona.
-Jasne. To Ren. A ci obok to BaekHo, JR, Aron i MinHyun.
Naprawdę nigdy nie słyszałaś o tej fantastycznej piątce? Ta czwórka zawsze
trzymała się razem, jednak prawdziwego blasku dodał im Ren, który przeniósł się
do naszej szkoły w tym roku.
A więc to tak.
Tancerz był seniorem w twojej szkole, a ty jakimś cudem go nie zauważyłaś.
Dzwonek zadzwonił szybciej niż się spodziewałaś. Zeskoczyłaś z parapetu, poprawiając założone na rajstopy podkolanówki, a gdy podniosłaś głowę, napotkałaś jego wzrok. Ren uśmiechnął się do ciebie delikatnie, a twoja szczęka
pewnie właśnie wylądowała na podłodze. Wolałaś sobie nie wyobrażać, jak bardzo
nieatrakcyjnie musiało to wyglądać. Blondyn w uroczy sposób zachichotał,
przykładając dłoń do ust. Przygryzł przy tym lekko dolną wargę, a ty w tej
chwili kompletnie straciłaś kontakt z rzeczywistością. Ren zdążył się odwrócić
i wejść do klasy, a ty wciąż stałaś jak słup soli. Zrozumiałaś, co się dzieje,
dopiero gdy koleżanka szturchnęła cię w ramię.
-OGARNIJ SIĘ! Prawie
wszyscy weszli już do klasy!
Potrząsnęłaś głową,
złapałaś torbę i rzuciłaś się pędem przez korytarz. Następną lekcją miała być
biologia. Jeszcze tylko sześć godzin.
***
Dziś mróz nie
przeszkadzał ci tak jak wczoraj. W drodze powrotnej ze szkoły rozpierała cię
energia i ciekawość, czy i dzisiaj zobaczysz Ren’a w studiu tańca. Zatrzymałaś
się przy tej samej szybie, tak samo ścierając rękawiczką szron z okna. Tańczył tak samo jak wczoraj, tym razem z
rozpuszczonymi włosami, opadającymi lekko na oczy. Przycisnęłaś policzek do
szyby, już nie zastanawiając się, czy cię zauważy. Był zbyt pochłonięty tańcem.
Poruszał się nie do końca ludzko. Tak szybko i płynnie. W jednej chwili
poczułaś lekkie stukanie w ramie. Za tobą stał BaekHo. Poczułaś się, jak kryminalistka przyłapana na gorącym uczynku. Naprawdę niezręczne uczucie.
-Dzień dobry pani! Co
pani tutaj robi?
-Ja zatrzymałam się,
żeby…
-Popatrzeć na Ren’a?
Nie ty jedna, mała. Chcesz go poznać?
Nawet nie zdążyłaś
odpowiedzieć, a BaekHo złapał twoją rękę i zanim przyszło ci do głowy
zaprotestować, on pociągnął cię w stronę wejścia. Przekroczyliście próg studia,
strzepując głośno śnieg z butów. Zauważywszy was, Ren zatrzymał muzykę i
pomachał wam, uśmiechając się przy tym ciepło. Jego czoło lśniło od potu, a
wciąż wyglądał piękne. On zdecydowanie nie był człowiekiem.
-Ren, stary,
przyprowadziłem kolejną fankę!
Twoja twarz spłonęła rumieńcem. Blondyn nachylił się
w twoją stronę, opierając dłonie na kolanach. Przechylił głowę lekko w prawą
stronę, po czym raptownie się wyprostował.
-O, Cześć! To ty!
Spaliłaś buraka.
Musiał kojarzyć się z dzisiejszego, wyjątkowo nieatrakcyjnego incydentu na
korytarzu. Było ci tak głupio, że chciałaś zapaść się pod ziemię. Uśmiechnęłaś
się lekko, starając się ukryć zażenowanie, po czym wymieniliście uściski dłoni.
***
Towarzyszyliście Ren’owi
do końca treningu. On został jeszcze w studio by oddać klucze i trochę
posprzątać, a BaekHo z jego polecenia miał odprowadzić cię do domu.
-Długo już trenuje?
Widzę go prawie codziennie w tym studiu, a on wciąż tak samo ciężko pracuje.
-Kilka miesięcy.
Wieczorami pełni w studio rolę
instruktora – Chłopak spojrzał na zegarek.- Za piętnaście minut zaczynają się
jego zajęcia. W zamian za pracę instruktora, studio oferuje mu darmowe
korzystanie z sali ćwiczeń. Głównie dlatego jeszcze tam wytrzymuje, bo robota jest
cholernie męcząca.
Uśmiechnęłaś się do
niego przyjaźnie. Byłaś mu wdzięczna, bo wcale nie musiał z tobą rozmawiać, a
jednak atmosfera przy nim była niezwykle rozluźniająca. Gdy dotarliście pod
twój blok, postanowiłaś podziękować mu za wszystko.
-BaekHo… dziękuję ci,
gdyby nie ty, dzisiaj…
-Przemyśl to mała. Nie ty jedyna wzdychasz do Ren'a, chowając się po kątach. Zasługujesz na kogoś lepszego.
-Ale...
-Ćśśś.
I wtedy cię
pocałował. Zaniemówiłaś. Zanim zdążyłaś cokolwiek z siebie wydusić, on
poczochrał ci włosy, uśmiechnął się i odszedł, machając ci. Wyglądał na
szczęśliwego. Wiec czemu ty byłaś święcie przekonana, że zrobiłaś coś, czego
nie powinnaś?
***
Następnego dnia
zupełnie nie mogłaś skupić się na lekcjach. Dwie przerwy temu minęłaś Ren’a na
korytarzu, lecz on nawet nie zaszczycił cię spojrzeniem. Za nim szedł BaekHo,
któremu również humor nie dopisywał.
Teraz była długa przerwa, a wy znów mieliście lekcje na tym samym
holu. Siedząc w milczeniu z
przyjaciółkami, sączyłaś wolno cappuccino z automatu. Dziewczyny gadały wyraźnie
czymś przejęte, lecz ty nic nie mówiłaś. Wciąż myślałaś o wczorajszym incydencie z BaekHo, nie mogąc
zrozumieć, dlaczego akurat tak potoczyły się wydarzenia. Z zamyślenia wyrwały cię dobiegające z
korytarza krzyki. Ren i BaekHo stali naprzeciw siebie z mocno zaciśniętymi
pięściami, gdy nagle Blondyn złapał drugiego za krawat, przyciskając go przy tym do
ściany.
-Yah! Czemu musisz
być takim idiotą?!
-WIĘC DLACZEGO NIGDY
O NICZYM NIE WIEM?! Przecież wiesz, że bym tego nie zrobił!
Zanim ktokolwiek
zdążył zareagować, Blondyn przywalił drugiemu w twarz, wciąż trzymając go za
krawat. Warga BaekHo była rozcięta, a w krew z rozwalonego nosa ściekała mu po
twarzy. Zanim doszło do czegoś gorszego, pojawił się nauczyciel.
-ZWARIOWALIŚCIE?!
OBAJ DO DYREKTORA!- postawny mężczyzna pociągnął ich za kołnierze i zawlókł w
głąb korytarza, prosto do gabinetu dyrektorka.
***
Wydarzenia
wczorajszego dnia odbiły się w szkole ogromnych echem. Wszyscy mówili tylko o
bójce dwójki najbardziej popularnych chłopaków. Reszta paczki była lekko
skonfundowana. Nikt nie wiedział o co poszło, a co za tym idzie, czyją stroną
powinni wziąć. Po tym wszystkim wczoraj nawet
nie przyszło ci do głowy, by ponownie obserwować tańczącego Ren’a. Chłopcy nie odzywali się do siebie, a ty
czułaś się winna. Pomimo ogromnego strachu i tego jak Ren cię onieśmielał,
postanowiłaś dziś pójść do studia i spytać się go, o co tak naprawdę poszło.
***
Stałaś przed drzwiami
budynku, i uniosłaś lekko rękę, by zapukać. Zanim jednak to zrobiłaś,
uświadomiłaś sobie, że twoje serce bije jak oszalałe, a nogi trzęsą się, jakbyś
zaraz miała upaść. Mimo to, wypuściłaś głośno powietrze i postanowiłaś zapukać.
Ren siedział tyłem do ciebie, plecami oparty o jedno z luster. Siedział ze
spuszczoną głową, a w sali po raz pierwszy panowała cisza. Nawet nie miał ze
sobą magnetofonu. Uchyliłaś lekko drzwi.
-BaekHo, zjeżdżaj
stąd! –warknął chłopak, po czym podniósł głowę i spojrzał na ciebie. – To ty..
przepraszam, nie chciałem.
W oznace, że nic się
nie stało, skinęłaś lekko głową i podeszłaś do niego. Blondyn dał ci znak ręką,
żebyś zajęła miejsce obok niego. Posłusznie usiadłaś, lecz nie mogłaś zebrać
się na odwagę, by powiedzieć cokolwiek.
-Ren.. Jeśli chodzi o
wczoraj… o co poszło z BaekHo?
-Wolałbym o tym nie
mówić.
Zrozumiałaś od razu.
Temat zamknięty. Siedzieliście w milczeniu przez chwilę, gdy nagle blondyn
przerwał niezręczną ciszę.
-Podobało ci się?
-Niby co?
-To, jak cię
pocałował.
Zamarłaś. Twoje oczy
zapewne w tej chwili osiągnęły rozmiar talerzy, a ty musiałaś wyglądać jak
wystraszona, złota rybka.
-Dlaczego o to
pytasz?
-Po prostu odpowiedz.
-Nie całkiem. Nie
spodziewałam się tego. Może podobałoby mi się..gdybym już kogoś nie lubiła.
Cień uśmiechu zniknął
z twarzy chłopaka, a ty siedziałaś tam kompletnie zbita z tropu.
- A więc obaj
spieprzyliśmy. – Chłopak zaśmiał się pod nosem, mówiąc do bardziej do siebie,
niż do ciebie.
-Ren, o czym ty
mówisz?
-Bo widzisz… wiem, że
od pewnego czasu mnie obserwujesz. Dlatego z całych sił staram się być jak
najlepszy. Ty jedyna nie biegałaś za mną z wywieszonym jęzorem. Po prostu
obserwowałaś. Zainteresowanie z twojej strony graniczyło z obojętnością. To
właśnie sprawiło, że zechciałem cię poznać.
-Ale Ren...
-Hmm?
-Osobą, którą lubię,
jesteś ty.
-Chincha?!- Twarz
chłopaka momentalnie rozjaśnił uśmiech, a on przez moment skojarzył ci się z
małym, szczęśliwym chłopcem.
Ren przytulił cię, a
ty odwzajemniłaś jego uścisk. Na twoich
policzkach zalśniły łzy szczęścia, które blondyn starł, gładząc cię delikatnie
dłonią, po czym złożył pocałunek na twoich ustach.
“How timid and frail is unrequited love? A place you entered of your own accord, but you’re trapped inside, unable to find an exit. He doesn’t know a thing, and could one day leave my line of sight, and the love ends passively. A love that does not bloom flowers, and thus cannot dream of bearing fruit. A love like a seed that is forgotten. That is unrequited love.”
Ojeeeeeeej jakie to słodkie! Uwielbiam twoje scenariusze :D. Masz może w planach napisać coś dłuższego? :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego w planach początkowo, jednak sporo osób mnie o to prosi, więc zdecydowanie to przemyślę :)
UsuńOby, bo świetnie wychodzą Ci te teksty, a kończą się tak szybko :(.
UsuńUroczyy ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://dorota-nevergiveup.blogspot.com/
;*
UsuńUwielbiam czytać o nastolatkach, ale zamiast tego zakończenia wolałabym rozwinięcie w większej ilości rozdziałów ;) Mimo to i tak świetne ^ ^ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
Wiele z was prosi mnie o rozwinięcia, ale niestety są to one shoty. Niestety też nie każdą historię ze scenariusza mogę kontynuować, gdyż prawdopodobnie zaginęłabym pod ilością rozdziałów, które mam dopisywać do każdego scenariusza. Myślę, że kiedyś uda mi się stworzyć osobny, dłuższy projekt :)
Usuńnoo bomba! Yui będzie mm zadowolona ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję :3
UsuńJeny, jeny, jeny!!! Super scenariusz. Jestem zachwycona. Nigdy nie postrzegałam Rena w ten sposób, zawsze go sobie wyobrażałam jako kumpla, z którym można pochodzić po sklepach. No, ale takie romanse właśnie lubię. I ten moment, kiedy pobił się z B. świetny :) Dzięki wielkie XD
OdpowiedzUsuńTakie słodkie <3 Szkoda, że nie jest dłuższe. xd Czekam na nastęny scenariusz! Życzę weny. /Rin
OdpowiedzUsuńDziś piszę dla ciebie z Yeolem! :D
Usuńomomomomomomomomomomomomomomomom *3*
OdpowiedzUsuń^^
UsuńUroczo ci to wyszło ;D Ciekawy scenariusz i Ren tak inaczej przedstawiony ^^ Podobał mi się.
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńNo, jeżeli mam być szczera, to mi się to tak aż bardzo nie podobało t.t. Za naiwne. Ale i tak kocham twoje scenariusze <3
OdpowiedzUsuńPomysłów nie mam za wiele, dlatego nie chcę pisać kilkuczęściowych opowiadań. Naraziłabym je na nawet większą naiwność niż te teraz, dlatego zwyczajnie wolę nie próbować i pozostać przy krotkiej formie.
UsuńMam nadzieję, że mój poprzedni komentarz doszedł, bo miałam problemy O___o. Well. Skoro mogę zamówić jeszcze jeden scenariusz, to ja bym prosiła o... idąc inspiracją twojego nagłówka XD - Jang Geun Suk. Poza You're beautiful, w innych dramach, wygląda mega słodko *___*
OdpowiedzUsuńSpróbuję.
Usuń