sobota, 29 czerwca 2013

Joyland - krótka recenzja

Hej kochani ;) W pierwszy dzień wakacji przychodzę do was z recenzją książki, choć zazwyczaj tego nie robię, albo zdarza mi się to bardzo, bardzo rzadko. Mimo wszystko mam nadzieję, że wam się spodoba.


"Joyland" jest najnowszym ,,dzieckiem" Stephen'a King'a, któremu wielokrotnie przypięto już łatkę Króla Horroru. Akcja powieści osadzona jest w Stanach Zjednoczonych, w 1973 roku, bowiem z pewnych przyczyn okres ten był wyjątkowy dla głównego bohatera powieści. W roku 1973 Devin Jones, bo tak miał na imię owy bohater, przeżył pierwszą nieszczęśliwą miłość, przerwał studia i zatrudnił się w lunaparku o nazwie Joyland. Osadzenie powieści w parku rozrywki było ze strony Kinga bardzo strategicznym posunięciem, gdyż jak się później dowiemy, własnie wtedy wszelkiego rodzaju lunaparki i parki rozrywki święciły swoje największe triumfy w ściąganiu zwiedzających i sprzedawaniu zabawy. King po raz kolejny pokazuje nam, że nie bez powodu nazywany jest mistrzem horroru. Morderstwo w domu strachów to pomysł, który idealnie wpasowuje się w klasykę grozy. Bo co może być straszniejsze niż śmierć zadana w tak brutalny sposób w miejscu, gdzie godzinami rozbrzmiewa śmiech dzieci?  na to pytanie odpowiedzcie sobie sami. 

Nadrzędną kwestią jest tutaj kreacja bohaterów. Stephen King po raz kolejny wykorzystuje tu coś, co najbardziej cenię w jego twórczości: szczerość i niezwykle naturalny styl pisania. Książki Kinga czyta się znakomicie głównie dlatego, iż mamy wrażenie, że czytamy przemyślenia zwyczajnych, szarych ludzi. Bohaterowie postawieni są w dziwnych sytuacjach, w których często swoją działkę mają siły nadprzyrodzone, a jednak taką postacią mógłby być każdy z nas. Nie ma tutaj teatralnego dramatyzmu, przerysowanych emocji i dennych, oczywistych zwrotów akcji. Bohaterowie krok po kroku dążą do rozwiązania zagadki morderstwa, choć sama powieść zdecydowanie bardziej przywodzi na myśl kryminał niż horror. Co jeszcze jest w "Joylandzie" tak dobrego? Poznajemy praktycznie od podszewki zasady funkcjonowania wszelkich klasycznych parków rozrywki, panujące tam realia i żargon kuglarski. Skąd jednak King mógł te realia znać? Tego nie wiemy. Osobiście szczerze wątpię, by specjalnie w celu napisania książki wybrał się na staż w lunaparku, aczkolwiek nawet jeśli duża część z tego jest zmyślona, brzmi bardzo realistycznie. Nie bez powodu jednak nazywa się to fikcją literacką.  Niewątpliwie wiele użytych przez Kinga określeń faktycznie figuruje w kuglarskim slangu, czy też żargonie, ale spora część z nich zapewne jest również jego wymysłem. Grunt w tym, by odróżnić rzeczywistość od fikcji kreowanej w świecie literatury, a wyjdzie nam na to na dobre.


Cóż mogę powiedzieć? Pomimo tego, iż wydawałoby się, że po 60 napisanych powieściach King niczym nas już nie zaskoczy, wciąż jednak to robi! Wciąż też zdumiewającym jest dla mnie, ile pomysłów może zrodzić umysł wybitnego pisarza. Książki Kinga żrą się, to fakt. Czytamy je bardziej z czystej przyjemności aniżeli chęci obcowania z literaturą piękną, która zmieni coś w naszym życiu. Po twórczość Stephena sięgamy jedynie dla zabawy. Joyland liczy sobie zaledwie 340 stron, a przeczytanie go zajęło mi niespełna 3 dni. Czy podobało mi się? Bardzo. Niebanalna fabuła zahaczająca o klasykę grozy, świetny styl pisania i zagadka, której nie udało mi się rozszyfrować aż autor nie ujawnił przed nami wprost nazwiska mordercy wprost. Zdecydowanie polecam wszystkim

21 komentarzy:

  1. Dobrze powiedziane, że chociaż książki Kinga to nie jest jakieś dzieło literackie, to czyta się je naprawdę z wielką przyjemnością. Ja osobiście jego książki uwielbiam, szczególnie "Zieloną milę", bo to była pierwsza książka jego autorstwa, jaką przeczytałam i mam do niej sentyment^^

    Bardzo chętnie sięgnę po Joyland;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uwielbiam "Zieloną Milę", mam więc nadzieję, że i "Joyland" przypadnie ci do gustu ;D

      Usuń
  2. piękny nagłówek
    dodajemy do obserwowanych tu i na bloglovinie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnaś iść na dziennikarstwo po skończeniu liceum, bo widzę Ciebie i Twoje teksty/recenzje w jakichś dobrych czasopismach etc.
    Bardzo fajnie się czyta ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 ogromnie mi miło słyszeć/czytać coś takiego :D

      Usuń
  4. Świetnie opisane. To prawda, King jest niesamowity. Nie wiedziałam, że napisał nową książkę. Oczywiście od razu po powrocie do Polski po nią sięgnę. Jestem pewna, że się nie zawiodę :)
    xwelcome-to-my-circusx.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze, że się podobało... Ale mam już za duże plany na wakacje względem książek, więc nie tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wydaje się być ciekawa! W ogóle, muszę sobie coś w końcu złapać do rąk skoro są wakacje, i jest czas. Poza tym, bardzo lubię mieć ciarki podczas czytania a King jest w stanie zawsze mnie o nie przyprawić. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam Kinga dwie książki i chociaż kocham horrory to jego za bardzo mi się nie podobają. Może kiedyś trafię na jego książkę, która mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam naprawdę sporą część książek kinga (z 8) i zdążyłam zauważyć, że ma ksiązki lepsze i gorsze :) pewnie zwyczajnie trafiłaś na te gorsze

      Usuń
  8. Książki Kinga nadal przede mną. "Joyland" zapowiada się całkiem interesująco... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Geju jak Ty czegoś nie zrobisz ze swoim talentem w przyszłości to Ci skopię tyłek. Twoje recenzje są tak profesjonalne i cudowne *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna recenzja ! Ja mam w domu książkę "Cmętarz zwieżąt" ale jakoś nie miałam okazji jej jeszcze przeczytać. >.<

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cmętarz " to akurat moja ulubiona książka Kinga i uważam, że jedna z najlepszych : D

      Usuń
  11. Właśnie czytam "Joyland" i powiem ci, że według mnie nie jest to jego najlepsza powieść, raczej przeciętna. Jestem w połowie i jakoś specjalnie się nie rozkręciła, choć klimat jest całkiem przyjemny i właściwie to mi się podoba. :) Zobaczymy jutro, bo zamierzam ją skończyć. :)

    Mam nadzieję, że moja modlitwa też wiele wniesie. Stres musi być, to jednak jest zbyt ważne wydarzenie, by go nie było. Ale uśmiecham się. :) Również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń